Zyski banków topnieją w oczach? Instytucje finansowe szukają nowych źródeł dochodu

2021-01-13, 12:00

Zyski banków topnieją w oczach? Instytucje finansowe szukają nowych źródeł dochodu
Zdj. ilustracyjne. Foto: shutterstock.com/GaudiLab

Jeszcze kilka miesięcy temu eksperci i analitycy finansowy przewidywali, że czeka nas fala podwyżek i dodatkowych opłat za usługi bankowe. Dzisiaj widać wyraźnie, że obawy te stały się rzeczywistością. Banki chcąc zarabiać, coraz głębiej sięgają do kieszeni klientów - na rynku pojawiło się już nawet ujemne oprocentowanie sald na rachunkach.  

Ubiegły rok upłynął pod znakiem podnoszenia cen i wprowadzenia nowych opłat przez banki. To efekt pandemii koronawirusa i serii obniżek stóp procentowych, co znacząco uszczupliło zyski banków. By szukać oszczędności, banki zamierzają likwidować placówki, redukować zatrudnienie i wprowadzać opłaty tam, gdzie ich dotąd nie było, albo były niskie. Z kolei w opinii niektórych ekspertów sytuacja banków to także suma zaniechań ze strony instytucji finansowych i będzie ona w kolejnych latach przysparzać temu sektorowi coraz więcej kłopotów.


Powiązany Artykuł

skarbonka oszczędzanie 1200.jpg
Z lokat odpłynęła niemal co czwarta złotówka. Inflacja pochłania siłę nabywczą oszczędności

Gdzie generowane są przychody

Od stycznia do listopada 2020 roku sektor bankowy odnotował zysk netto na poziomie 7,87 mld zł. To oznacza spadek o 45,5 proc. w porównaniu z danymi z analogicznego okresu poprzedniego roku. Przychody odsetkowe w tym okresie wyniosły 52,2 mld zł, co oznacza spadek o 13,7 proc. w ujęciu rok do roku, natomiast koszty odsetkowe sięgnęły poziomu 9,15 mld zł (spadek o 41,2 proc.). Z kolei przychody z tytułu opłat i prowizji w tym okresie wzrosły o 6,8 proc. i osiągnęły poziom 17,5 mld zł, jednocześnie koszty z tego tytułu udało się ograniczyć o 3,1 proc., do 4,15 mld zł.

Z powyższego zestawienia widać, gdzie generowane są przychody. Bankowość "za zero złotych" powoli przechodzi do historii. W opinii analityków w pierwszej kolejności podwyżki odczuli klienci firmowi, coraz częściej pojawiają się opłaty za operacje w oddziałach lub za pośrednictwem konsultanta na infolinii. Mówi się, że wkrótce banki będą żądać opłat za wszystkie transakcje i usługi związane z obrotem gotówki. Również karty płatnicze – do niedawna w zdecydowanej większości bezpłatne – już dzisiaj co miesiąc generują co najmniej kilkuzłotowy koszt.

Na to nakłada się fakt, że lokaty w większości banków osiągnęły poziom 0,01 proc., co przy kilkunastu złotych opłaty za prowadzenie rachunku powoduje, że trzymając pieniądze w banku... tracimy.

Ujemne oprocentowanie na rachunku

Kilkanaście dni temu po raz pierwszy na polskim ryku pojawiło się nawet ujemne oprocentowanie sald na rachunkach klientów korporacyjnych, które w niektórych przypadkach sięga nawet minus 0,8 proc. Po podobne rozwiązania mogą wkrótce sięgać kolejne banki. Na szczęście, w opinii ekspertów przywoływanych przez businessinsider.com.pl, klienci detaliczni na razie na tym nie stracą.

Minus 0,8 proc. – o wprowadzeniu tak głęboko ujemnego oprocentowania wysokich sald na rachunkach złotowych swoich klientów korporacyjnych zdecydował bank Pekao. Ujemne oprocentowanie to zjawisko spotykane w Europie coraz częściej. W krajach strefy euro stało się to możliwe w 2014 r., kiedy Europejski Bank Centralny po raz pierwszy ściął stopę depozytową poniżej zera.

Zresztą dotychczasowego oprocentowania lokat w polskich bankach z pewnością nie można określić mianem atrakcyjnego. Już we wrześniu ubiegłego roku serwisy finansowe alarmowały, że nasze środki na lokatach tracą najwięcej w Unii Europejskiej po Węgrach. Z początkiem tego roku PKO BP wycofał wszystkie lokaty, z wyjątkiem jednej, która z odłożonego tysiąca złotych daje 2,5 grosza odsetek, uwzględniając podatek, wychodzi na czysto 2 grosze zysku. Możliwość zakładania lokat przez firmy bank zawiesił już w połowie ubiegłego roku.

Z nowym rokiem kolejne podwyżki

Jednocześnie rosną koszty dla klientów. W Banku Ochrony Środowiska od stycznia zmienią się warunki prowadzenia pakietów ROR. Z kolei Toyota Bank Polska podniesie opłaty związane z korzystaniem z kart kredytowych – pisze Wojciech Boczoń, analityk Bankier.pl. Jeszcze w grudniu cennik zmienił Santander Bank Polska. W tym samy czasie podwyżki zapowiedział także mBanku. Wzrost opłat nie ominie także posiadaczy kart kredytowych oraz klientów korzystających z kredytu odnawialnego w tym banku. Większość zmian wejdzie w życie 1 marca 2021 r., a w przypadku klientów firmowych – w styczniu i maju.

Również klienci ING Banku odczuli zmiany. Z końcem minionego roku wzrosły opłaty głównie za transakcje zlecane w oddziałach – chodzi o wpłaty i wypłaty gotówki. W niektórych przypadkach usługi wzrosną o złotówkę, w innych nawet o 10 zł. Za konto w ING trzeba zapłacić nawet 15 zł, pojawiły się także nowe prowizje za niektóre transakcje.

UOKiK zachęca, by sprawdzić stawki

Tymczasem Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przestrzega, by dokładnie sprawdzać, jakie opłaty pobiera obecnie bank za różne czynności – prowadzenie konta, przelewy, wypłatę gotówki z bankomatu i czy ich nie podniósł w ostatnim roku.

– Obserwujemy, że banki podnoszą opłaty związane z prowadzeniem rachunku czy dokonywaniem przelewów. Zachęcam konsumentów, aby sprawdzili aktualne stawki za czynności bankowe. Seniorzy, którzy opłacają rachunki w okienku, powinni zwrócić uwagę, czy nie płacą za to więcej. Do czujności zachęcam również osoby, które robią przelewy przez Internet. Jeżeli stawki wzrosły, warto rozważyć zmianę rachunku bankowego, a jeśli posiadamy rachunki w kilku bankach – ograniczenie ich liczby – wyjaśnia Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.

Urząd przypomina, że każda zmiana wysokości opłat i prowizji powinna być przedstawiona konsumentowi na trwałym nośniku – wysłana zwykłym listem, e-mailem lub w systemie bankowości elektronicznej, o ile ten ostatni spełnia ustawowe cechy trwałego nośnika. UOKiK w ostatnich miesiącach dość dokładnie przygląda się działalności banków. Niedawno Urząd uznał, że stosowane przez Deutsche Bank Polska postanowienia odnoszące się do mechanizmu wyliczania opłat za wydanie zaświadczenia o historii spłaty kredytu są klauzulami niedozwolonymi. Bank potrafił zażądać od klienta nawet 1,6 tys. zł za wydanie zaświadczenia. Na bank została nałożona kara prawie 5 mln zł.

Sektor bankowy zapłaci

Analizując rynek finansowy nie sposób nie zauważyć, że Polacy od wielu miesięcy masowo wycofują pieniądze z banków. Tylko między lutym a sierpniem tego roku – jak wylicza NBP – Polacy wycofali z depozytów terminowych ponad 64 mld zł. Po trzech kwartałach lokaty były niższe już o prawie 82 mld zł. To w dużym uproszczeniu oznacza, że Polacy wycofali z depozytów terminowych już więcej niż co czwartą złotówkę. W związku z tym część osób zainteresowała się rachunkami inwestycyjnymi, jednak dane  z listopada pokazują, że topnieją także oszczędności z polis inwestycyjnych.

Nie wszystko jednak da się złożyć na karb pandemii i niskich stóp procentowych.

W rozmowie z Polską Agencją Prasową dr Artur Bartoszewicz podkreślił, że bezpieczeństwu i stabilności poszczególnych instytucji finansowych zagrażają również zwycięstwa w bataliach sądowych klientów składających pozwy przeciw bankom w zakresie kredytów odnoszących się do walut obcych, co zmusza banki do zawiązywania znaczących rezerw.


Powiązany Artykuł

oszczędzanie kalkulator pieniądze 1200.jpg
Usługi bankowe będą coraz droższe. Instytucje finansowe szukają dodatkowych dochodów

– Od lat roztropna cześć ekonomistów, nie będąca pod wypływem lobby bankowego, wskazywała na konieczność po pierwsze dokonania interwencji w ten problem ze strony władz publicznych oraz po drugie podjęcia realnych działań ugodowych przez banki ze swoimi klientami wprowadzonymi w błąd – dodaje ekspert.

W jego opinii krótkowzroczne lobby bankowe, kierowane przez Związek Banków Polskich, poprzez silne naciski na decydentów i straszenie opinii publicznej, oparte na niezweryfikowanych niezależenie danych finansowych, głoszących jakoby rozwiązanie problemów "frankowiczów" doprowadziłoby do upadku sektora, dziś przynosi negatywne skutki.

– Sektor bankowy zapłaci za własną pazerność i butę. Uprawdopodobnia się scenariusz, kiedy akcjonariusze banków zażądają od zarządów wyjścia ze Związku Banków Polskich, zakazania finansowania tej organizacji i domagania się ukarania jej kierownictwa za działanie na szkodę banków i sektora finansowego – podkreśla ekonomista.

Sektor bankowy ma kapitał

Nieco więcej optymizmu wykazuje prezes NBP Adam Glapiński, który w wywiadzie dla Obserwatora Finansowego uznał, że szacunki NBP wskazują, iż sektor bankowy ma kapitały, aby działać przy gorszym scenariuszu niż zakładany.

– Dotychczasowe obniżki stóp procentowych dokonane w 2020 r. zostawiły w portfelach klientów banków nawet do 7 mld zł w ujęciu rocznym. Jednocześnie chciałbym wyraźnie podkreślić, że decyzje NBP nie są i nie mogą być ograniczane przez ich ewentualny wpływ na wyniki finansowe jednego sektora – powiedział Adam Glapiński.

– Pamiętajmy, że recesja związana z pandemią odbiła się na kondycji finansowej wielu polskich firm i rodzin. A zadaniem NBP było złagodzenie tego negatywnego wpływu, tak by osłabiona aktywność gospodarcza nie zrodziła ryzyka nadmiernego spadku inflacji. Oczywiście to, co NBP musi brać pod uwagę to stabilność sektora bankowego. Ale z tego punktu widzenia liczą się nie tylko bieżące wyniki banków, a przede wszystkim ich zdolność do absorpcji strat i kreowania akcji kredytowej.

 

PolskieRadio24.pl, money.pl, businessinsider.com. pl, DoS


 

Polecane

Wróć do strony głównej