Samochód spalinowy czy elektryczny? Koszty zakupu i eksploatacji. Sprawdzamy, który napęd warto wybrać

2022-06-10, 17:00

Samochód spalinowy czy elektryczny? Koszty zakupu i eksploatacji. Sprawdzamy, który napęd warto wybrać
Samochód spalinowy czy elektryczny? Przedstawiamy zestawienie kosztów zakupu i eksploatacji. Foto: PEP/EPA/FILIP SINGER

Czas letnich urlopów zbliża się wielkimi krokami. W związku z tym sprawdziliśmy, jakim rodzajem samochodu lepiej wybrać się w wakacyjną trasę. Oferta pojazdów z napędem elektrycznym staje się bowiem coraz szersza, co swoimi ekologicznymi ograniczeniami wymuszają europejscy politycy. W naszej analizie przedstawiamy koszty zakupu i eksploatacji elektryka, które zestawiliśmy z analogicznymi przykładami modeli tych samych marek z silnikiem spalinowym.

Rodzinne auto elektryczne czy spalinowe? Biorąc pod uwagę obecny poziom rozwoju infrastruktury, na dłuższą trasę wakacyjną bezpieczniej będzie wybrać to drugie. Dostępność stacji ładowania, jak i liczba modeli samochodów elektrycznych będzie się jednak zwiększać z czasem. Tym samym cena zakupu elektryka powinna stopniowo spadać.   

Elektryk czy benzyna? Koszt zakupu auta

Jeżeli nasz budżet na zakup auta wynosi maksymalnie 200 tys. złotych, to wybór samochodów elektrycznych będziemy mieć dużo mniejszy niż w przypadku spalinowych. Uwzględniając specjalne ulgi i dofinansowania ze strony państwa, wachlarz elektryków nieco się powiększy, jednak za tę samą kwotę aut z silnikiem spalinowym będzie w salonie nadal więcej i to często większych, bardziej praktycznych. Nie jest to jednak reguła, gdyż obecnie dostępność wszystkich modeli samochodów w salonach znacznie spadła.

Niedawno specjaliści z firmy Carsmile postanowili przeprowadzić analizę rynku nowych aut. Przygotowali listę modeli, które salony sprzedaży mogą dostarczyć klientowi w czasie nie dłuższym niż 6 miesięcy. Okazuje się, że czas oczekiwania na nowe auto to obecnie często aż 4 miesiące, niekiedy nawet 6 miesięcy i dłużej, w zależności od modelu, a przede wszystkim od wyposażenia. Koncerny samochodowe cały czas są na etapie pokonywania trudności zw. z dostawą niezbędnych części. Przywracanie normalnego poziomu produkcji potrwa więc jeszcze wiele miesięcy.

Na liście modeli przygotowanej przez Carsmile dużo jest aut elektrycznych i hybrydowych. Często znacznie dłużej trzeba poczekać na wersję podstawową (najtańszą), a w przypadku aut spalinowych gorzej jest z dostępnością samochodów np. z automatyczną skrzynią biegów.

Załóżmy, że uda nam się kupić odpowiednie auto (elektryczne albo spalinowe) - jakie mogą być koszty podróżowania nim? Spróbujmy wybrać się w naszą trasę, porównując wybrane modele samochodów trzech producentów: Skoda Enyaq vs. Skoda Karoq, Hyundai Ioniq 5 vs. Hyundai Kona i Citroen E-C4 vs Citroen C4. Każda para będzie miała zbliżone osiągi.

Elektryczny czy benzynowy? Porównanie zasięgu i spalania

Nim wyruszymy w trasę, sprawdzamy zasięg, to znaczy to, ile możemy przejechać kilometrów na jednym ładowaniu akumulatora lub na jednym baku paliwa. Jest to istotny parametr, jeżeli wybieramy się w dłuższą podróż.

W przypadku aut w pełni elektrycznych warto zwrócić uwagę, że niektórzy producenci (np. Citroen) podkreślają, iż przy prędkości 130 km/h zasięg samochodu maleje o połowę w porównaniu do danych WLTP (Worldwide harmonized Light vehicles Test Procedure). Jest to standard informowania o zasięgu wykorzystywany przez większość producentów. Dlatego w przypadku aut elektrycznych najczęściej mówimy o szacunkowym lub maksymalnym zasięgu.

Jeżeli wybraliśmy Skodę Enyaq iV60 (podstawowa wersja zaczyna się od 189 300 zł), to posiada on akumulator o pojemności 62 kWh (netto 58 kWh), co według producenta daje maksymalny zasięg 405 km. Skoda Karoq (model 1.5 TSI 150 KM wersja Ambition - cena od 115 250 zł) przy średnim spalaniu na poziomie 6,7 l na 100 km na pełnym baku może przejechać ponad 700 km.

Zasięg kolejnego auta Hyundaia Ioniq 5 (wersja Dynamiq to bateria o pojemności 58 kWh za 203 900 zł, jednak po uwzględnieniu dopłat np. "Mój elektryk" cena wyniesie około 177 tys. zł.) wynosi 384 km.

Z kolei Hyundai Kona (1.6 T-GDI 198 KM w wersji Smart, cena od 116 400 zł) - zakładając średnie spalanie na poziomie 6,2 l na 100 km - może przejechać ok. 800 km.

Cena katalogowa elektrycznego Citroena E-C4 EV 136 KM zaczyna się od około 148 tys. zł (najdroższa wersja kosztuje ok. 167 tys., w wersji Feel cena wynosi ponad 154 tys. zł). Model jest wyposażony w akumulator o pojemności 50 kWh, co daje według producenta zasięg szacunkowy na poziomie 357 km.

Z kolei Citroen C4 z silnikiem 1.2 PureTech 130 S&S (wersja Feel to cena od 100 tys. zł, a najdroższa ok. 112 tys. zł) spala średnio 5,5 l na 100 km, co przy baku o pojemności 50 l daje nam zasięg w granicach 900 km.

Eksploatacja elektryka. Jak się to ma do cen benzyny?

W przypadku aut elektrycznych najtańszym sposobem ich ładowania będzie użycie domowego gniazdka. Niestety pełne naładowanie akumulatora może w tej wersji potrwać wiele godzin. W zależności od dostawcy energii średnia cena 1 kWh wynosi około 0,77 zł, czyli naładowanie naszego samochodu z baterią 55 kWh będzie kosztowało około 43 zł. W przypadku samochodu benzynowego napełnienie baku o pojemności 50 litrów będzie nas kosztować w Warszawie - przy średniej cenie paliwa wynoszącej 7,9 zł za litr - ok. 395 zł.

Biorąc pod uwagę zasięgi auta elektrycznego i spalinowego, koszt przejechania podobnej odległości będzie wynosił: dla elektryka 86 zł (ładując tylko z gniazdka, ale dwukrotnie) i 395 zł (jedno tankowanie) dla auta spalinowego. Jest to koszt orientacyjny, ponieważ cena ewentualnego ładowania elektryka na trasie będzie znacznie wyższa. Posiadając auto elektryczne, możemy przed wyjazdem sprawdzić nie tylko, gdzie znajdują się poszczególne stacje ładowania, ale także kto dostarcza energię i jaka jest jej orientacyjna cena. Służą do tego specjalne kalkulatory i taki na przykład znajdziemy na portalu elektromobilni.pl lub na stronach właścicieli stacji paliwowych np. na orlen.pl. Trzeba wziąć też pod uwagę, że nie wszyscy mają możliwość ładowania swojego elektryka w domu.  

Na trasie najczęściej będzie nas interesować szybkie ładowanie np. do 80 proc. pojemności akumulatora, które będzie trwało około 20 minut. Koszt za 1 kWh takiego ładowania będzie uzależniony od cennika danego operatora i waha się on najczęściej od 1,37 zł do ponad 2 zł. Jeżeli będziemy chcieli, aby rodzina nie nudziła się na stacji i doładujemy akumulator do poziomu 60 proc. (potrwa to ok. 20 min), średni koszt doładowania wyniesie 50-70 zł. To wystarczy nam na przejechanie, w zależności od warunków, około 250 km.

Auta elektryczne. Co ze stacjami ładowania?

W Polsce nie ma obecnie wystarczającej liczby stacji ładowania aut elektrycznych. Jeżeli nie chcemy zatem po drodze "utknąć", to warto najpierw sprawdzić, ile takich stacji jest na naszej trasie i ile w miejscu, do którego planujemy dojechać. Musimy też wziąć pod uwagę ich dosłowną dostępność. Może się bowiem okazać, że na 3 stanowiska dwa są zepsute, a jedno bez przerwy zajęte. W przypadku aut spalinowych takich problemów nie ma, gdyż sieć stacji paliw jest znacznie gęstsza.

Jeżeli wybieramy trasę do Zakopanego to w samym mieście mamy obecnie cztery takie stacje ze stanowiskami na prąd DC i AC. Musimy jednak pamiętać, że nim dojedziemy do Zakopanego, będziemy mieli do czynienia z drogami, na których przez 100-150 km nie znajdziemy ani jednej stacji ładowania. Warto więc przed wyjazdem z domu spojrzeć na mapę i wybrać trasę, przy której są zainstalowane stacje ładowania, a potem śledzić uważnie zużycie energii.

W przypadku aut elektrycznych musimy pamiętać jeszcze o jednym drobiazgu. Powinniśmy sprawdzić, czy ładowarki na publicznych stacjach ładowania, z których będziemy korzystać, wyposażone są w kabel do ładowania, czy nie. Jeżeli nie, to musimy mieć go ze sobą. Niestety nie zawsze dodaje go do auta producent. 

Napęd elektryczny czy spalinowy? Podsumowanie

Wakacyjna podróż z Warszawy do Zakopanego w zależności od wyboru trasy może nam zająć blisko 6 godzin i będzie to około 400 km. Auta spalinowe, których przykłady podaliśmy, powinny przejechać w obu kierunkach na jednym baku (oczywiście orientacyjnie). Koszt paliwa wyniesie około 400 zł w zależności od miejsca tankowania i ceny. Nie będziemy jednak musieli szukać stacji benzynowej ani tracić czasu na długi postój.

W przypadku elektryków sprawa jest trudniejsza. Jeżeli ładujemy auto, korzystając tylko i wyłącznie z publicznych stacji, to ten koszt będzie się wahał od około 150 zł do około 220 zł w obie strony. Istotne jest też to, że prawdopodobnie, aby szczęśliwie dojechać i wrócić, będziemy musieli doładowywać akumulator dwukrotnie. Koszt może obniżyć "domowe" doładowanie, o ile mamy taką możliwość. Jeśli zdecydujemy się na auto elektryczne, którego cena znacznie przewyższa 200 tys. zł, otrzymamy akumulator o większej pojemności. Dla większości rodzin w Polsce ta opcja pozostaje jednak na razie poza zasięgiem ich budżetów.    

Czytaj także:

Polskieradio24.pl/elektromobilni.pl/mk

Polecane

Wróć do strony głównej