Ranking 300 najlepszych gospodarstw wielkoobszarowych

Spośród przedsiębiorstw rolnych, powstałych na bazie majątków dawnych PGR-ów, najlepiej radzą sobie te, nastawione na produkcję roślinną. Gorsze wyniki osiągają firmy ukierunkowane na chów i hodowlę zwierząt, najsłabiej wypadają te zajmujące się produkcją roślinną i zwierzęcą jednocześnie.

2013-12-12, 06:32

Ranking 300 najlepszych gospodarstw wielkoobszarowych
. Foto: mazwebs/sxc.hu/cc

Posłuchaj

Red. Dariusz Kwiatkowski rozmawia z prezesem Spółki Agromlek Gniechowice Stefanem Kukuczko. /Polskie Radio/
+
Dodaj do playlisty

Takie wnioski płyną z „Rankingu 300” najlepszych firm, opublikowanego przez miesięcznik „Rolnik Dzierżawca”, a przygotowanego przez Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej przy współpracy z ANR. Analiza dotyczy roku 2012.

Wielkoobszarowe gospodarstwa rolne w naszym kraju powstały głównie w wyniku procesu komercjalizacji byłych państwowych gospodarstw rolnych. Większość dawnych PGR-ów miała problemy związane z rosnącymi długami i nieefektywnym gospodarowaniem, a tymczasem okazało się, że te same gospodarstwa, ale wydzierżawione, sprzedane w prywatne ręce lub wykupione przez Rolnicze Spółdzielnie Produkcyjne, czy będące jednoosobowymi spółkami Agencji Nieruchomości Rolnych – osiągają świetne wyniki ekonomiczne.

Pierwsze miejsce w tej edycji rankingu zajęła Spółka Agromlek Gniechowice. – O sukcesie zadecydowała przede wszystkim praca. Był to udany rok, dobre warunki pogodowe, dobre ceny. Gospodarstwo specjalizuje się w produkcji zbóż, rzepaku i kukurydzy. Do 2010 roku mieliśmy stado ponad 300 krów, ale zostało zlikwidowane z powodu braku rąk do pracy.

Produkcja roślinna w zeszłym roku bardziej się opłacała, natomiast w 2013 ceny spadły o ok. 40 proc. Np. za pszenicę dostawaliśmy w 2012 roku 950 za rzepak 2000, za kukurydzę 900 – 930 zł, a w tym roku cena kukurydzy to 630, rzepaku 1500, a pszenicy 700 zł – mówi prezes Stefan Kukuczko.

REKLAMA

Wśród przedsiębiorstw rybackich I. miejsce w rankingu zajmuje gospodarstwo Rakowice  Iławy.

Rozstrzyga opłacalność

Wśród kryteriów, które decydują o pozycji w tym rankingu, jest rentowność. – W roku  2012 osiągnęliśmy rentowność na tyle dobrą, że pozwoliło nam to zająć I. miejsce. Była ona na poziomie ok. 50 proc. – zauważa prezes Spółki Agromlek Gniechowice. - Spólka ma 10 osób zatrudnionych na stałe, a w sezonie dorywczo 18 osób. Na jedną osobę przypada do obrobienia ok. 100 hektarów. Całą ziemię, o powierzchni 1100 ha, firma  dzierżawi – dodaje prezes Stefan Kukuczko.

Nowe przepisy komplikują działalność

Nowelizacja ustawy o własności rolnej Skarbu Państwa mówi o oddaniu 30 proc. ziemi do Zasobu Państwa. Dzierżawcy, którzy odrzucili otrzymaną od ANR po nowelizacji z września 2011 propozycję dokonania zmian umowy dzierżawy w zakresie wyłączenia z przedmiotu dzierżawy 30 proc.  użytków rolnych będących przedmiotem dzierżawy, będą mogli w terminie 3 miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy złożyć oświadczenie o przyjęciu zaproponowanych przez ANR zmian umowy dzierżawy.

Dzięki tej regulacji Agencja Nieruchomości Rolnych będzie mogła wyłączyć z umów dzierżaw użytki rolne, a następnie przeznaczyć je do sprzedaży na rzecz rolników indywidualnych zamierzających powiększyć gospodarstwo rodzinne. Nowe są też zasady sprzedaży ziemi, która nie trafia do nowego właściciela na preferencyjnych warunkach (tj. do dzierżawcy czy poprzedniego właściciela lub jego spadkobiercy).Grunty te w pierwszej kolejności podlegają sprzedaży w trybie publicznego przetargu ustnego (licytacja).  Czy jest to problem dla firmy?

REKLAMA

–  Jest to problem, bo teren jest szczególny z różnych względów. My nie wyraziliśmy zgody na odstąpienie 30 proc. ziemi, ponieważ pozostała ziemia nie byłaby dla nas do wykupienia z powodu planów przestrzennego zagospodarowania poszczególnych gmin. Mamy umowy jeszcze na 15 lat i liczymy, że one pozostaną – ma nadzieję prezes Agromleku. Jednak ustawa przewiduje, że ci, którzy nie oddadzą ziemi, nie mogą na to liczyć. – Ustawa precyzuje pewne uwarunkowania jednostronnie, a ANR jest dyktatorem, jeśli chodzi o wykonanie tej ustawy. My liczymy na poprawki tej ustawy – dodaje prezes Stefan Kukuczko.

Gospodarstwa walczą o przetrwanie

– Właściciel czy zarząd gospodarstwa powinien podjąć decyzje, dostosowujące firmę do nowej rzeczywistości, do nowej powierzchni. Przedsiębiorstwa rolne zaczynają zajmować się przetwórstwem, robią dodatkowe usługi. Najgorsze byłoby, gdyby dzierżawcy zaczęli od zwalniania pracowników i likwidacji – podkreśla Leszek Świętochowski, prezes ANR.

Opr. MB

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej