MaxFactor i Helena Rubinstein to pionierzy polskiej kosmetyki
Nasz przemysł kosmetyczny rozwija się prężnie i należy do sukcesów III RP. A wstąpienie naszego kraju do Unii Europejskiej dodatkowo ten rozwój przyspieszyło.
2014-06-04, 11:24
Posłuchaj
Od roku 2003 do 2013-go wartość rynku kosmetycznego wzrosła o 60 procent - z 9 do ponad 14 miliardów złotych. A jak mówi Joanna Popławska prezes Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego początki tej branży sięgają końca 19-go wieku.
- Polskie tradycje kosmetyczne sięgają MaxFactora i Heleny Rubinstein. Helena Rubinstein była alchemiczką z Krakowa. MaxFactor, zaś przed wyjazdem do USA nazywał się Maksymilian Faktorowicz. O nim mówi się, że dał kobietom nową twarz – wspomina Popławska. - To był początek polskiego przemysłu kosmetycznego – dodaje.
Globalne koncerny już tu są…
Co ważne globalne koncerny nie wyparły z rynku lokalnych producentów. Ciągle też powstają nowe krajowe firmy kosmetyczne. – Na rynku funkcjonuje bardzo dużo polskich marek m.in. Soraya, Inglot, Irena Eris, Ziaja czy Oceania. Powstają także nowe firmy – wyjaśnia prezes.
To oznacza, że nasz rynek ma nadal duży potencjał wzrostu. Polska jest też bardzo atrakcyjnym krajem zarówno dla kapitału krajowego jak i zagranicznego. W Polsce zlokalizowano największe zakłady międzynarodowych koncernów. – Na początku te fabryki produkowały tylko kosmetyki na rynek polski. Teraz produkcją globalne produkty, które stanowią dużą część krajowego eksportu - wyjasnia
REKLAMA
… teraz czas na silną markę Made in Poland
Teraz trzeba pomyśleć o stworzeniu silnej polskiej marki. Przemysł kosmetyczny jest jedną z 15 gałęzi gospodarki, która jest promowana i wspierana za granicą przez polski rząd.
Ciekawostką jest to, że z trudnych, bo czasem konserwatywnych zachodnioeuropejskich rynków najlepiej nasze kosmetyki przyjmuje rynek brytyjski, a duża w tym zasługa polskich emigrantów.
Aleksandra Tycner, abo
REKLAMA