Komisja Europejska ma wyjaśnić z Rosją sprawę South Stream
Komisja Europejska ma wyjaśnić z Rosją sprawę gazociągu południowego. Chodzi o South Stream, którym ma być transportowany rosyjski gaz przez Morze Czarne i Bałkany do Europy.
2014-12-09, 19:08
Posłuchaj
Moskwa ogłosiła rezygnację z projektu, choć oficjalnie nie poinformowała państw zaangażowanych w projekt.
Ministrowie Austrii, Bułgarii, Chorwacji, Grecji, Włoch, Rumunii i Słowenii rozmawiali na ten temat w Brukseli z wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej, Maroszem Szefczowiczem. Poprosili go o wyjaśnienie sytuacji w bezpośrednich rozmowach z rosyjskimi władzami.
Państwa, które podpisały umowy z Moskwą na budowę gazociągu zobowiązały się do przestrzegania unijnego prawa. Te dotychczasowe porozumienia zostały zakwestionowane przez Komisję Europejską. Bruksela domagała się zagwarantowania dostępu do rurociągu unijnym firmom i przejrzystego ustalania taryf przesyłowych.
Właśnie w związku z unijnymi zastrzeżeniami Rosja poinformowała w ubiegłym tygodniu, że nie będzie realizowała projektu.
REKLAMA
South Stream zakłada pominięcie Ukrainy
Chodzi o rurociąg South Stream, którym z Rosji i Azji Centralnej ma być transportowany gaz przez Morze Czarne i Bałkany do Europy. Projekt zakłada pominięcie Ukrainy. W związku z unijnymi zastrzeżeniami, Rosja poinformowała w ubiegłym tygodniu, że nie będzie go realizowała i zbuduje magistralę do Turcji.
Porozumienie jest niezgodne z unijnym prawem
Komisja Europejska uważa, że porozumienia, które kilka krajów członkowskich podpisało z Rosją w sprawie budowy gazociągu południowego, są niezgodne z unijnymi przepisami. Bruksela nakazała Austrii, Bułgarii, Chorwacji, Grecji, Słowenii i Węgrom renegocjacje kontraktów. Chodzi między innymi o zarządzanie rurociągiem, zagwarantowanie do niego dostępu unijnym firmom i przejrzyste ustalanie taryf przesyłowych. - Piłka jest po stronie Rosji. Warunki budowy są znane. My jesteśmy gotowi. Nie zaakceptujemy jednak żadnego szantażu w sprawach dotyczących energii - mówił w ubiegłym tygodniu szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
Rurociąg omijał Ukrainę
Gazociąg Południowy miał być drugim, po Gazociągu Północnym, rurociągiem dostarczającym gaz z Rosji do Europy. W samej Unii zdania na temat South Stream były podzielone. Bruksela wpisała go na listę inwestycji priorytetowych, spółki w krajach Zachodniej Europy liczyły na zyski, a krajom Europy Środkowo-Wschodniej nie podobało się to, że gazociąg omija Ukrainę.
Gazprom powoła spółkę do zbudowania gazociągu do Turcji
Rosyjski koncern gazowy Gazprom ogłosił w poniedziałek, że utworzy spółkę Gazprom-Russkaja, która będzie odpowiedzialna za zbudowanie gazociągu prowadzącego do Turcji. W ub. tygodniu Rosja zapowiedziała rezygnację z planowanego gazociągu South Stream.
- Spółka będzie zarejestrowana w Petersburgu i będzie się nazywać Gazprom-Russkaja - podał rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprijanow w oświadczeniu.
W ubiegły poniedziałek Putin powiedział, że z powodu braku poparcia Unii Europejskiej Rosja rezygnuje z budowy gazociągu South Stream, a w zamian planuje położenie gazociągu do Turcji i może zbudować hub gazowy na granicy turecko-greckiej do zaopatrywania Europy.
Szef Gazpromu Aleksiej Miller informował niedawno, że jego koncern podpisał z tureckim przedsiębiorstwem Botas list intencyjny w sprawie budowy nowego gazociągu przez Morze Czarne w stronę Turcji.
Jaka jest przyszłość Gazociągu Południowego ?
Rosja nie wstrzymała całkowicie budowy Gazociągu Południowego. Według dziennika "Wiedomosti", do tej pory rosyjskie władze nie podjęły rozmów o zerwaniu międzypaństwowych umów w tej sprawie. Gazeta zauważa, że na razie wstrzymane zostały jedynie prace statku, który miał kłaść rury na dnie Morza Czarnego. Rosyjski dziennik informuje, że Ministerstwo Energetyki odmówiło komentarza w tej sprawie. Nie chciał rozmawiać na ten temat rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, a także przedstawiciele państw uczestniczących w projekcie: Bułgarii, Serbii, Austrii i Węgier. Na razie pismo o wstrzymaniu prac dostała tylko firma odpowiedzialna za położenie rur na dnie Morza Czarnego. Konsorcjum South Stream Transport, odpowiedzialne za realizację całości projektu twierdzi, że o wstrzymaniu budowy mogą zdecydować tylko czterej akcjonariusze, to jest koncerny energetyczne z: Rosji, Włoch, Niemiec i Francji.
REKLAMA
PAP/IAR, abo
REKLAMA