Białoruś: spadek wartości rosyjskiego rubla odbił się na sytuacji firm. Powód: całkowita zależność od Rosji
Spadek kursu rosyjskiego rubla odbił się w ubiegłym roku zarówno na sytuacji białoruskich przedsiębiorstw, jak i zwykłych konsumentów - oceniają niezależni eksperci w internetowej gazecie "Bielorusskije Nowosti".
2015-01-05, 15:35
Posłuchaj
- Przedsiębiorcy (białoruscy) stracili biliony rubli zysku, a siła nabywcza Białorusinów spadła o kilkadziesiąt procent. W rezultacie uwidoczniły się negatywne strony gospodarczego modelu Białorusi, która jest całkowicie zależna od Rosji - pisze komentator ekonomiczny Dźmitry Zajac.
Podkreśla, że w zeszłym roku zaostrzyły się dwa problemy: trudności ze zbytem produkcji oraz niska dochodowość. Według stanu z 1 grudnia zeszłego roku w magazynach przedsiębiorstw podlegających ministerstwu przemysłu znajdował się dwumiesięczny zapas niesprzedanych towarów, podczas gdy rok wcześniej - półtoramiesięczny.
Jednocześnie firmy te zanotowały od stycznia do października 2014 r. deficyt wysokości 1,5 bln rubli białoruskich (490 mln zł), podczas gdy w analogicznym okresie roku 2013 r. osiągnęły zysk wysokości 2,5 bln rubli (817 mln zł).
Według Zajaca opór władz białoruskich przed skorygowaniem kursu waluty odpowiednio do dewaluacji rosyjskiego rubla doprowadził do gwałtownego umocnienia się rubla białoruskiego. O ile na początku 2013 r. za rosyjskiego rubla płacono 290 rubli białoruskich, to w połowie grudnia tylko 180.
Tracą firmy
- Taka zmiana kursu odbiła się negatywnie na wysokości zysku netto. W ciągu pierwszych 9 miesięcy wydatki na opłatę procentów od kredytów i różnic kursowych (wynoszące 3,6 bln rubli, czyli 1,18 mld zł) "zjadły" znaczą część zysków firm ze sprzedaży produkcji (wynoszących 3,65 bln rubli) - oszacował wiceminister przemysłu Alaksandr Aharodnikau w swym artykule dla pisma "Finansy, uczot, audit".
Według Zajaca trudno powiedzieć, jak sytuacja białoruskich przedsiębiorstw przemysłowych rozwinie się w 2015 r., bo z jednej strony Bank Narodowy w ostatnich dniach grudnia znacznie przyśpieszył tempo oficjalnej dewaluacji białoruskiego rubla, ale z drugiej, przedsiębiorcy są zobowiązani sprzedawać połowę zysków walutowych po kursie banku centralnego, a przy tym kupować ją o 20 proc. drożej ze względu na wprowadzoną przez władze w grudniu prowizję od zakupu waluty.
Białoruscy ekonomiści uważają, że PKB Rosji może w bieżącym roku spaść, a wtedy trudno spodziewać się wzrostu białoruskiego eksportu. - Spadek PKB oznacza zarówno zmniejszenie się produkcji w samej Rosji, jak i generalnie popytu na rynku rosyjskim, w tym na produkcję białoruską - podkreśliła dyrektorka naukowa Centrum Badawczego IPM w Mińsku Iryna Taczycka.
Gospodarki są od siebie zależne
Spadek rosyjskiego PKB byłby dla Białorusi mniej odczuwalny, gdyby jej rynek eksportowy był bardziej zdywersyfikowany. Jednakże według danych z pierwszych 10 miesięcy 2014 r. ponad 92 proc. eksportu firm podlegających ministerstwu przemysłu trafiało na rynek rosyjski.
Przy tym wprowadzenie od 20 grudnia 30-procentowej prowizji od zakupu walut przez osoby fizyczne i prawnej (zniżonej następnie do 20 proc.) spowodowało wzrost cen towarów importowanych. "Faktycznie doszło do dewaluacji rubla białoruskiego(). A praktycznie nikt nie prognozował, że wyniesie ona 30 proc., nawet władze" - podkreślił Zajac.
Analityk Forex Club w Białorusi Waler Pałchouski sądzi, że w związku z tym trudno się spodziewać utrzymania prognozowanych przez rząd wskaźników na bieżący rok, np. inflacji, która miała wynieść 12 proc. Może ona zdaniem ekspertów wynieść nawet 30-40 proc.
Rubel w ślad za ropą naftową znowu słabnie
Rosyjski rubel znowu słabnie. To wynik spadających cen ropy na światowych rynkach.
Na otwarciu pierwszej w tym roku sesji na giełdzie walutowej w Moskwie dolar umocnił się na wartości o ponad 3 ruble.
Potem rosyjska waluta odrobiła nieco straty. W godzinach przedpołudniowych za jednego dolara płacono ponad 58 rubli, czyli o ponad 2 ruble więcej niż na otwarciu parkietu.
Rosyjskie media zwracają uwagę, że ich waluta tanieje na tle spadającej wartości ropy na rynkach światowych.
REKLAMA
TVN24 Biznes i Świat/x-news
Ceny ropy w USA powiększają spadki
Ceny ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku powiększają spadki, bo w tym roku może być nadpodaż surowca - podają maklerzy. Baryłka ropy West Texas Intermediate, w dostawach na luty, na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku, jest wyceniana na 51,40 USD, po zniżce o 1,29 USD.
Brent w dostawach na luty na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie zniżkuje o 1,06 USD do 55,36 USD za baryłkę.
Na rynkach paliw trwa walka pomiędzy krajami OPEC a producentami ropy w USA o udziały w rynku i żadna ze stron nie zamierza ustępować.
OPEC utrzymał limity
W listopadzie OPEC utrzymał limit dostaw ropy bez zmian, na poziomie 30 mln baryłek ropy dziennie, pomimo że na rynkach jest dużo ropy, a popyt na nią nie jest zbyt wysoki.
Produkcji ropy nie zamierzają też zmniejszać producenci w USA.
Na dodatek Irak, drugi największy producent ropy w OPEC, planuje w styczniu zwiększenie produkcji. Zapowiedział to minister ropy Iraku.
Irak chce zwiększyć eksport ropy do 3,3 mln baryłek dziennie. W grudniu ten kraj eksportował 2,94 mln b/d, najwięcej od lat 80. ubiegłego wieku.
- Produkcja ropy przez Irak to jeden z czynników, który przyczynił się do nadwyżki ropy na rynkach - ocenia Homg Sung Ki, analityk rynku surowców w Samsung Futures Inc. w Seulu.
- Ten przesyt ropy na giełdach będzie nadal utrzymany, jeśli popyt nie będzie nadążał za podażą - dodaje.
W piątek ropa w Nowym Jorku w kontraktach na luty staniała o 58 centów do 52,69 USD za baryłkę, najniżej od kwietnia 2009 r.
REKLAMA
REKLAMA