Dlaczego ceny węgla wciąż spadają?

Od 2011 roku cena węgla spadła o połowę. Największymi importerami tego surowca są kraje azjatyckie: Chiny, Indie i Korea Południowa. Recesja w tych krajach znacząco wpłynęła i nadal będzie wpływać na spadek cen surowca.

2015-03-05, 19:54

Dlaczego ceny węgla wciąż spadają?
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: mat. promocyjne Kampanii Węglowej

Posłuchaj

Od 2011 roku cena węgla spadła o połowę. Największymi importerami tego surowca są kraje azjatyckie: Chiny, Indie i Korea Południowa. Recesja u nich wpłynęła i nadal będzie wpływać na spadek cen surowca. /Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
+
Dodaj do playlisty

- Ceny węgla będą niskie przez najbliższą dekadę - ocenia Marcin Kiepas - dyrektor działu analiz Admiral Markets. - W przypadku węgla energetycznego w najbliższych pięciu latach cena będzie oscylować w przedziale między 60-70 dolarów. W perspektywie kolejnych 5 lat w przedziale między 70-80 dolarów za tonę. Opłacalność wydobycia węgla jest zakładana przy cenie ok. 100 dolarów - dodaje.

Zależność od dolara

Na ceny węgla wpływ ma m.in. mocny dolar. Im dolar droższy, tym koszty, czyli wydobycie węgla w Polsce jest droższe.

Azja za mało kupuje

Kolejny czynnik to mały popyt. Chiny wydobywają połowę światowego węgla, a jeszcze więcej importują. - Spadek dynamiki chińskiego PKB wpłynął na mniejszy import węgla i spadek cen. Dlatego, żeby ceny przestały spadać gospodarki krajów, które są największymi konsumentami węgla musiałby przyspieszyć - mówi Bartosz Zawadzki, analityk Admiral Markets. - USA, Chiny, Indie, Japonia czy Niemcy - te gospodarki muszą odbić, żebyśmy zobaczyli ocieplenie sytuacji w gospodarce - twierdzi.

Bez cięć ani rusz

Polskie kopalnie muszą ciąć koszty. - Procesy restrukturyzacyjne są wymagane na wielu polach. Od zamknięcia nierentownych kopalń, po zmniejszenie zatrudnienia i zwiększenie wydajności oraz poprzez obcięcie przynajmniej części przywilejów górniczych, aż po element kanałów sprzedaży  węgla. Bez tego wydobycie nie będzie opłacalne. To ostatni dzwonek, żeby zacząć ratować polskie kopalnie. Za dwa lata nie będzie czego ratować - podsumowuje Marcin Kiepas.

Karolina Mózgowiec,mp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej