NIK: elektrownia jądrowa zagrożona opóźnieniem
W latach 2009-2014 dostawy energii elektrycznej w Polsce były realizowane zgodnie z zapotrzebowaniem. Zużycie prądu będzie jednak stale rosnąć, a uruchomienie elektrowni jądrowej w 2025 r. nie jest pewne - informuje Najwyższa Izba Kontroli w najnowszym raporcie.
2015-04-14, 20:30
Jak podaje NIK, moc obecnie funkcjonujących źródeł wytwórczych w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym wynosi około 38 GW, przy średnim rocznym zapotrzebowaniu ok. 22 GW i maksymalnym zapotrzebowaniu ok. 28 GW. Według prognoz, maksymalne zapotrzebowanie na moc będzie wzrastać do około 40 GW w 2035 r. i 41-42 GW w kolejnych 15 latach.   
 Wzrastać będzie także zapotrzebowanie sieci na energię elektryczną z ok. 159 TWh (terawatogodzin) w 2015 r. do 230 TWh w 2030 r. W perspektywie do 2050 r., z istniejących obecnie zasobów mocy wytwórczych funkcjonować będą jednostki wytwarzające zaledwie 5 GW mocy (głównie elektrownie wodne). Pozyskiwanie energii elektrycznej po roku 2035 będzie więc możliwe tylko z bloków, które dopiero powstaną.   
 W latach 2020-2035 powinna nastąpić likwidacja bloków wytwórczych wybudowanych w latach 70. XX. Obecnie wytwórcy energii deklarują, że w latach 2014-2028 podejmą się budowy nowych źródeł o mocy 10,5 GW, za ok. 54 mld zł oraz modernizacji istniejących źródeł, która wymaga nakładów na poziomie ok. 12 mld zł.   
  Elektrownia jądrowa zagrożona opóźnieniem  
 Długoterminowe prognozy i bilanse mocy zakładają rozpoczęcie od 2025 r. dostarczania energii elektrycznej z elektrowni jądrowej. Założenie to jest - zdaniem NIK - obarczone wysokim ryzykiem kolejnego opóźnienia (pierwotnie zakładano, że będzie to rok 2020).   
 - Na bezpieczeństwo energetyczne, w dłuższym horyzoncie czasowym, negatywnie wpływa brak instrumentów systemowych, za pomocą których organy państwa mogą oddziaływać na zachowania wytwórców energii. W latach 2010-2014 przedsiębiorcy zrezygnowali z budowy 10 nowych jednostek wytwarzających energię, planowanych do przyłączenia do krajowej sieci - z powodu zbyt dużego ryzyka regulacyjnego i cenowego - informuje Izba.    
 NIK zarzuca, że Minister Gospodarki, wbrew obowiązkowi wynikającemu z Prawa energetycznego, nie opracował w wymaganym terminie Polityki energetycznej Polski. "Minister Gospodarki nie przygotował również Programu działań wykonawczych na lata po 2012 r. stanowiącego część Polityki energetycznej" - informuje Izba.    
 Minister Gospodarki, Prezes Urzędu Regulacji Energetyki oraz spółka Polskie Sieci Elektroenergetyczne prawidłowo natomiast monitorowali dostawy energii elektrycznej, analizowali plany wytwórców i oceniali bezpieczeństwo dostaw. Dzięki rzetelnemu monitoringowi i analizie funkcjonowania sieci zdiagnozowano, że istnieje ryzyko występowania okresowych niedoborów rezerw mocy w szczytach zapotrzebowania w latach 2015 - 2018. NIK oceniła jako celowe działania zaradcze podejmowane przez PSE, dotyczące ograniczenia ryzyka wystąpienia okresowych niedoborów mocy w krótkim okresie.
Ministersto gospodarki tłumaczy sytuację
Ministerstwo gospodarki poinformowało PAP, że ocena NIK, "choć ogólnie  pozytywna dla działań resortu, zdaje się nie uwzględniać, że aktualnie  obowiązują dwa dokumenty strategiczne". Chodzi o Politykę energetyczną  Polski do 2030 roku oraz Strategię Bezpieczeństwo Energetyczne i  Środowisko. Jak podkreślono, przedstawiają one "ramy strategiczne dla  sektora w długim okresie czasu, a zapisane w nich priorytety pozostają  aktualne i dają wyraz polityki Rządu RP w sektorze energetycznym". 
- W  trakcie kontroli NIK, Minister Gospodarki wielokrotnie wyjaśniał, że  ramy czasowe przygotowania projektu nowej Polityki energetycznej Polski  do 2050 r. skorelowane są przede wszystkim z procesem decyzyjnym UE w  zakresie nowych celów dla odnawialnych źródeł energii (OZE), celów  redukcji emisji w horyzoncie 2030, a także nowych regulacji z zakresu  pomocy publicznej na ochronę środowiska i cele związane z energią na  lata 2014-2020 - podkreśla resort.  
- Prezentowanie przez rząd  polityki energetycznej Polski do 2050 roku, bez uwzględnienia powyższych  czynników, ale w "ustawowym terminie" było niecelowe, gdyż dokument  przedstawiający długoterminową strategię Rządu w sektorze energetycznym,  musiałby zostać zmieniony w bardzo istotnym zakresie po ustaleniach  unijnych szczytów, czyli po kilku miesiącach obowiązywania dokumentu.  Takie postępowanie rządu stworzyłoby sytuację jeszcze większej  niepewności dla podmiotów sektora energetycznego - podało MG
PAP, abo