Niska emisja: jak walczyć o czyste powietrze?
Ekolodzy alarmują, że mimo katastrofalnego stanu powietrza w Polsce problem jest ciągle lekceważony przez rząd i ministerstwa. A jak traktują go samorządy?
2015-04-20, 14:49
Polska ma najbardziej zanieczyszczone powietrze w Europie, ale nie wszyscy chcę dostrzec wagę problemu.
– Ciągle nie zdajemy sobie sprawy albo nie chcemy wiedzieć, jak jest pod tym względem źle – mówi Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego. – A skala zjawiska jest przerażająca. Jeśli chodzi o benzoalfapiren to europejskie normy dopuszczają jego obecność w powietrzu w ilości 1 nanograma, w większości krajów waha się ono na poziomie 0,2-0,3, przy 0,7 już biją na alarm, a u nas np. w Nowym Targu stężenie sięga 20 nanogramów! Tak, to nie pomyłka - dodaje.
W ostatnich dniach Polski Alarm Smogowy, czyli organizacja zrzeszająca ludzi, którzy walczą to, aby powietrze nad Polską było lepsze, skierował nawet apel do prezesa Najwyższej Izby Kontroli o przyjrzenie się działaniom resortu gospodarki.
Zanieczyszczenie wzrośnie?
Według PAS proponowane przez Ministerstwo Gospodarki nowe normy jakości węgla dopuszczanego do sprzedaży sprawią, że powietrze będzie jeszcze bardziej zanieczyszczone.
Apel został skierowany do prezesa NIK nieprzypadkowo, ponieważ to właśnie Izba opublikowała niedawno pokontrolny raport na temat zanieczyszczeń powietrza w Polsce.
Protest ekologów poparli także samorządowcy: małopolski urząd marszałkowski wystosował bardzo mocny komentarz, pisząc, że to, co proponuje resort gospodarki, to kpina ze zdrowia mieszkańców.
– Samorządowcy zdają sobie sprawę z rangi problemu, ale od wielu lat pozbawiani są podstawowych narzędzi, którymi mogli walczyć o poprawę jakości powietrze. Nie ma u nas podstawowych regulacji prawnych, które by na to pozwoliły, ale one mogą być uchwalone tylko na szczeblu rządowym – mówi Guła.
Co zrobią samorządy?
Przedstawiciel Polskiego Alarmu Smogowego wskazuje wręcz, że samorządy stały się jedną z ofiar zaniedbań dotyczących ochrony powietrza.
– Na samorządy przerzuca się główną odpowiedzialność za jakość powietrza, bo to przecież urzędy marszałkowskie w ustawodawstwie polskim, a teraz też w unijnym, odpowiadają za ochronę środowiska, tylko nikt nie mówi, jak mają to robić wobec braku instrumentów prawnych – dodaje Guła.
O jakie instrumenty chodzi? Brakuje wielu, ale kluczowy jest brak norm jakości dla węgla sprzedawanego do gospodarstw domowych (spalanie węgla w instalacjach przemysłowych to inna historia). W Polsce jako paliwo do domowych pieców zgodnie z prawem można więc sprzedać wszystko – odpad węglowy, miał i muły węglowe.
– Przez to mamy taką sytuację, jaką mamy – mówi Guła i dodaje, że mimo apeli ze strony samorządów, stowarzyszeń i organizacji ekologicznych nic się nie zmienia:
– Już w 2004 NIK wskazał, że zaniedbaniem ministerstwa gospodarki jest to, że nie określiło norm jakości węgla sprzedawanego do sektora komunalnego. Teraz mamy 2015 rok i tych norm nadal nie ma, trwa przepychanka między ministrami gospodarki i środowiska, widać nasz rząd postanowił, że mamy być tym najbardziej zacofanym państwem w Europie – dodaje członek Polskiego Alarmu Smogowego.
Brakuje regulacji
W Polsce brakuje nie tylko norm jakości węgla, ale też regulacji co do jakości pieców, większość sprzedawanych kotłów to tzw. kopciuchy, w których można spalić wszystko i nie spełniają nawet minimalnych wymagań.
Kolejny przykład zaniedbań to brak możliwości wprowadzenia przez samorządy zakazów palenia określonym rodzajem paliwa i ustalenia norm emisyjnych w stosunku do domowych kotłów.
– Tu jest jakieś światełko w tunelu, bo poseł Tadeusz Arkit złożył projekt nowelizacji ustawy o ochronie środowiska i jest nadzieja, że zostanie przyjęty – mów Guła. – To dałoby gminom jakieś narzędzie kształtowania własnej polityki. Bo nie chodzi tylko o zakazy, ale też o wymagania emisyjne dla źródeł ogrzewania.
Część samorządów nie czeka, ale podejmuje działania zmierzająca do poprawy sytuacji. Ostatnio 37 małopolskich gmin oraz Narodowy i Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska oraz władze województwa małopolskiego podpisały w Rabce program Life, mający na celu walkę z zanieczyszczonym powietrzem w Małopolsce. Samorządy mają wspólnie zabiegać o fundusze unijne na ten cel.
Jak mówi Paweł Karpiński z wydziału środowiska dolnośląskiego urzędu marszałkowskiego, samorządy muszą także uczciwie i rzetelnie o problemie jakości powietrza rozmawiać z mieszkańcami.
– Dzisiaj odpowiedzialna gmina sama powinna zlecić badania jakości powietrza w dobrej firmie, ponieważ te samorządy, które nie będą zdiagnozowane, nie sięgną po środki unijne na ochronę środowiska – dodaje Karpiński.
Guła widzie jednak w samorządach sprzymierzeńca w walce o lepszą jakość powietrza w Polsce. – Spotykamy się często z samorządowcami i powiem, że są na tym polu aktywni, współpracują z nami, szukają rozwiązań. Dopóki jednak nie będzie decyzji na szczeblu rządowym, a trwać będą przepychanki między ministerstwami środowiska i gospodarki, wiele się zrobić nie da.
Piotr Toborek