Polskie firmy IT skutecznie łączą na globalnym rynku biznes z technologią
Coraz częściej to właśnie polskie firmy, a nie jak dotychczas z Indii czy Chin, są wybierane przez zagranicznych do realizacji dużych projektów z zakresu IT. O tym, co decyduje o sukcesie w tej branży, z Marcinem Plutą, partnerem w firmie informatycznej Sollers Consulting specjalizującej się w usługach doradczych i wdrożeniowych dla branży finansowej rozmawia Robert Lidke.
2015-05-22, 06:00
Posłuchaj
Czy polskie firmy informatyczne są dobrze postrzegane na świecie?
‒ Takie firmy jak my, są dobrze postrzegane. Zaczynaliśmy w 2000 roku od rynku polskiego, ale bardzo szybko okazało się, że warto rozmawiać z rynkami europejskimi, a nawet z partnerami spoza Europy.
Od kilku lat nasze przychody w większości pochodzą z rynków zagranicznych, z rynku europejskiego, amerykańskiego czy kanadyjskiego. Jest to ważne przy naszej specjalizacji. Świadczymy bowiem usługi dla sektora finansowego, w tym przede wszystkim ubezpieczeniowego, także dla firm leasingowych. W tych dziedzinach są stosowane podobne rozwiązania w większości krajów, i dlatego nie jest trudno oferować tego typu usługi dla firm zagranicą.
A co pomaga w ekspansji zagranicznej naszych firm informatycznych ‒ czy to, że na polskim rynku finansowym działa dużo zagranicznych banków, firm ubezpieczeniowych czy leasingowych?
‒ Oczywiście, obecność zagranicznych podmiotów na rynku finansowym trochę pomaga, w naszym przypadku ważna jest międzynarodowa kultura, jesteśmy firmą polską, ale zatrudniamy w kraju osoby pochodzące spoza Polski, naszym językiem wewnętrznym jest angielski, potrafimy działać w innych krajach.
Kolejnym czynnikiem jest nasza współpraca z partnerami zagranicznymi tu, w kraju. Ale ci partnerzy też mają klientów w innych krajach, i ci klienci też potrzebują naszej pomocy.
REKLAMA
I jeszcze jedna sprawa. Koncentrujemy się na wybranych dziedzinach z sektora finansowego, które mają wiele wspólnych cech na świecie, na przykład na ubezpieczeniach majątkowych.
Ale podobne firmy działają na Zachodzie od wielu lat, a tymczasem koncerny zachodnie sięgają po polską firmę, która nie ma tak długiej historii?
‒ To jest rzeczywiście kolejna ważna sprawa. Polska jest bardzo dobrze postrzegana i mamy wśród profesjonalistów bardzo dobrą markę w informatyce, i w biznesie. Z drugiej strony ważna jest bliskość kulturowa i geograficzna.
Ciągle jeszcze firmy zachodnie korzystają z centrów obsługi informatyki w Indiach, w Chinach. Jednak naszą przewagą jest bliskość kulturowa z naszymi klientami, a jakość naszej pracy jest moim zdaniem zdecydowanie lepsza, także zrozumienie tego, czego klient potrzebuje. Ponadto sprzyjają małe różnice czasowe, szczególnie wobec Europy Zachodniej, tak więc z nami dużo łatwiej się pracuje.
A jakie szanse rozwoju, kariery stwarzają młodym Polakom takie firmy jak Wasza?
‒ Jedną z przewag konkurencyjnych firm branży IT jest zdolność przyciągania do siebie dobrych ludzi. Robimy wszystko, aby stworzyć im takie warunki, by nie chcieli wyjeżdżać za granicę. Czyli trzeba dać im ciekawe projekty, możliwość rozwoju, międzynarodowe środowisko, i w efekcie, zostając w Polsce są uczestnikami światowej informatyki. Jednocześnie nie obniżamy oczekiwań wobec kandydatów do pracy, i nasi klienci to wiedzą. Widzą, że stawiamy na jakość. I nawet jeśli u nas cena jest nieco wyższa niż w Indiach czy Chinach, to per saldo stosunek ceny do jakości jest w naszym przypadku bardzo atrakcyjny.
REKLAMA
Czy firma korzystała kiedykolwiek z pomocy państwa lub z funduszy unijnych?
‒ Koncentrujemy się na naszej podstawowej działalności. Kilkakrotnie myśleliśmy o funduszach europejskich, ale sięganie po nie ‒ to jest dla nas zbyt skomplikowany proces. My od początku działamy całkowicie samodzielnie i nie korzystaliśmy z tego typu wsparcia. A w pewnym momencie staliśmy się zbyt dużą firmą, działającą zbyt długo, aby móc ubiegać się o preferencyjne traktowanie przez państwo. To są rozwiązania dla firm startujących.
I jeszcze jedno ‒ jaką Pan ma radę dla polskich firm, które chciałyby być obecne na rynkach międzynarodowych, tak mocno jak Wy? I czy Polacy, polscy informatycy mają powody, aby mieć kompleksy?
‒ Ważna jest międzynarodowa kultura w firmie, i ogólna sprawność biznesowa. Firmy zagraniczne chętnie współpracują z polskim firmami, w których pracownicy biegle posługują się językiem angielskim.
Co do polskich kompleksów, to one są nieuzasadnione. Polacy świetnie pracują, znacznie lepiej, efektywniej niż nasi koledzy w innych krajach. Naszą dużą siłą jest to, że chce się nam pracować, nie pracujemy od‒do, ale tyle ile trzeba, aby realizować zadania. I to jest typowa cecha Polaków, co jest bardzo dobrze postrzegane przez zachodnich kontrahentów.
Rozmawiał Robert Lidke
REKLAMA