Związki zawodowe dla zatrudnionych na "śmieciówkach". "Ucywilizowanie rynku pracy"
Zatrudnieni na umowach śmieciowych od niedawna mają prawo do zakładania i uczestniczenia w związkach zawodowych. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego głosi, że jest to niezgodne z konstytucją, aby pracownik, który nie ma etatu, a pracuje na umowie śmieciowej, nie mógł uczestniczyć w życiu związkowym.
2015-06-05, 22:32
Posłuchaj
- Obserwujemy już rzeszę tych osób, interesujących się zgłoszeniem do związków zawodowych. Wyrok Trybunału Konstytucyjnego wchodzi w życie z dniem ogłoszenia, w tym przypadku w dniu ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Szacujemy, że będzie to w ciągu dwóch, trzech tygodni. Od tego momentu ci pracownicy będą mogli zrzeszać się w związkach zawodowych. Pod jednym warunkiem, dodatkowo organizacje związkowe będą musiały dostosować swoje statuty – mówi Paweł Galec, prawnik Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
Prawa osób na umowach śmieciowych
- Na pewno ta zmiana zwiększy pozycję negocjacyjną związków zawodowych. Wcześniej nie mieliśmy legitymacji do negocjowania w imieniu osób zatrudnionych w inny sposób niż stosunek pracy. Te osoby będą mogły prowadzić rokowania zbiorowe, zawierać układy zbiorowe, będą mogły uczestniczyć w sporach zbiorowych. Będzie je również obejmował zakaz dyskryminacji ze względu na działalność w związku zawodowym – wylicza.
- Szerokim echem odbił się ten wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Praktycy prawa pracy już wskazują, że będziemy mieli małą rewolucję w zbiorowym prawie pracy. Chcemy, aby te osoby miały pełne prawa związkowe wynikające z ustawy – komentuje Galec.
„Ucywilizowanie rynku pracy bez etatu”
- TK orzekł, że jeżeli definicja pracownika w konstytucji jest szersza niż w Kodeksie pracy, to padają również pytania i tezy, że może należy doprowadzić do ucywilizowania rynku pracy bez etatu. Trzeba będzie zastanowić się nad czasem pracy, urlopami, możliwością kontroli Państwowej Inspekcji Pracy – dodaje.
REKLAMA
Według danych związków zawodowych, na umowach śmieciowych pracuje w Polsce ponad 3 mln osób.
Aleksandra Tycner, fko
REKLAMA