Młodzi karierowicze oczekują szefa z wizją i gorzko się rozczarują
Są pełni optymizmu, mają wysoką samoocenę i wysokie oczekiwania wobec pracodawców. Tak pokrótce można scharakteryzować studentów i absolwentów najlepszych uczelni w Polsce urodzonych po 1984 roku.
2015-09-29, 14:42
Posłuchaj
Z badań firmy doradczej Deloitte wynika, że najmłodsi szykujący się do wejścia na rynek pracy są świadomi, iż doświadczenie zawodowe jest w cenie i zdobywają je już podczas studiów - podkreśla Łukasz Mlost - menedżer w dziale zasobów ludzkich . Wyjaśnia, że nie musi to być zawsze praca bądź praktyki. Spektrum doświadczeń w przypadku przebadanych młodych ludzi jest bardzo bogate. Obejmuje wolontariaty, uczestnictwo w różnego rodzaju kołach naukowych, organizacjach studenckich często też doświadczenia międzynarodowe.
Cztery różne grupy pokolenia Y
Badanie wykazało też, że przedstawiciele generacji Y nie są grupą jednorodną i w związku z tym mogą mieć wobec przyszłych pracodawców różne oczekiwania. Eksperci Deloitte wyróżnili 4 grupy badanych. Pierwszą, najbardziej liczną określili mianem tytanów. Dla nich praca stanowi wartość samą w sobie. Jest dla nich źródłem spełnienia i satysfakcji. Traktują ją też jako drogę do dobrobytu i okazję do kontaktów z innymi. Uważają, że praca jest czymś, co definiuje człowieka.
Druga grupa to alpiniści, traktujący pracę poważnie, ale bardziej instrumentalnie. Jest ona dla nich przede wszystkim środkiem do kariery i podniesienia swojego statusu społecznego.
Kolejna grupa, nazwana grupą o umiarkowanych poglądach też uznaje pracę za jedną z kluczowych wartości, natomiast na równi z nią stawia zdrowie, rodzinę i przyjaciół. Jest jeszcze grupa osób sceptycznych, uznających, że praca to raczej jedynie obowiązek i sposób na zarabianie pieniędzy. Każdy z tych wymienionych sposobów podchodzenia do zatrudnienia może być z punktu widzenia pracodawców przydatny - zaznaczył Łukasz Mlost. Dodał, że wiele zależy od specyfiki środowiska pracy. Jeśli ktoś tworzy programy menedżerskie i zależy mu na zatrudnieniu osób, które bardzo szybko będą się pięły po szczeblach kariery, to być może zwróci się do alpinistów. W pracy, która będzie powtarzalna wybór alpinistów może okazać się nie najlepszy.
Idealistyczny obraz lidera
Z badania wynika również, że idealny szef w odczuciu pokolenia Y powinien być charyzmatyczny, stawiać na rozwój pracowników i najlepiej by był mężczyzną w wieku od 38 do 50 lat.
- Oczekiwane są umiejętności przywódcy-wizjonera.To pokazuje, że pokolenie Y ma dość optymistyczne czy idealistyczne wyobrażenie, czym zajmują się liderzy biznesu. Z mojej perspektywy w pracy okazuje się, że liderzy biznesu nie koniecznie mają czas na to, żeby inspirować innych, rozwijać pracowników, ponieważ są skupieni na krótkoterminowych wynikach finansowych. Wynika to w dużej mierze z powiązania wynagrodzenia i systemów premiowych z wynikami finansowymi w zdecydowanej większości firm - mówiła Natalia Pisarek, przedstawiając raport.
- Wyobrażenia dotyczące charakterystyki liderów dają dość wyśrubowany obraz. Dla wielu obecnych menedżerów w polskich firmach może stanowić nie lada wyzwanie, żeby sprostać takiemu obrazowi. Szczególnie, że firmy w bardzo różny sposób definiują model przywództwa w danej organizacji. Z mojego doświadczenia wynika, że rzadko pojawiają się takie cechy jak charyzma czy wizjonerstwo - wtórował jej Łukasz Mlost.
REKLAMA
Szef ma być jak Fabebook
Z badań satysfakcji już zatrudnionych młodych pracowników prowadzonych przez Deloitte wynika, że na codzień w kontaktach z szefami brakuje im przede wszystkim komunikacji na wielu poziomach, od bezpośrednich przełożonych po "top-liderów" w organizacji.
- Oni chcą się czuć włączani w pracę, a nie tylko na zasadzie wykonawstwa i dawania im drobnej części zadań bez pokazywania szerszego kontekstu - mówił Mlost.
Również według Pisarek oczekiwanie przyszłych pracowników korporacji, że ich szef będzie "rodzajem coacha lub mentora, który będzie trzymał za rękę", stanowi ogromne wyzwanie dla tych firm.
Jak zaznaczali autorzy raportu, młodzi pracownicy oczekują ciągłej informacji zwrotnej na temat swojej pracy i nie wystarczają im już roczne czy półroczne oceny wyników.
- To najmłodsze na rynku pracy pokolenie jest bardzo mocno przyzwyczajone, że wrzuca zdjęcie na Facebooka i dostaje od razu feedback, czy "lubi to" 5 osób czy 50. I tego samego oczekują od szefów - dodała Pisarek.
- To jest tak bardzo widoczne, że już zaczynamy rozmawiać globalnie wewnątrz firmy, czy nie znieść regularnych ocen i nie zastąpić ich jakimś systemem regularnego feedbackowania. Tylko to wymaga na pewno przestawienia bardzo mocno całego modelu, zmiany kultury, organizacji pracy - dodała Halina Frańczak. Jej zdaniem firmy będą jednak szły w tę stronę.
W badaniu "Pierwsze kroki na rynku pracy" wzięło udział 1128 osób z Polski, w wieku od 19 do 30 lat, będących studentami lub absolwentami uczelni wyższych. Przeważały osoby do 25 roku życia.
PAP, IAR, abo
REKLAMA