Pat w negocjacjach z Rosją ws. przewozów towarowych

W negocjacjach między strona polską i rosyjską sprawie wydawania zezwoleń na przewozy drogowe nastąpił pat. Jeśli do 1 lutego porozumienie nie zostanie zawarte, polskie TIR-y nie wjadą na terytorium Federacji Rosyjskiej, a rosyjskie ciężarówki - na terytorium naszego kraju, a co za tym idzie - do pozostałych krajów Unii Europejskiej.

2016-01-29, 19:00

Pat w negocjacjach z Rosją ws. przewozów towarowych
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Pixabay.com

Posłuchaj

O negocjacjach między Polską, a Rosją ws. przewozów towarowych, w radiowej Jedynce Polskiego Radia, mówił wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit oraz Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. /Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
+
Dodaj do playlisty

Polska w każdej chwili jest gotowa do rozmów z Rosjanami - zadeklarował dziś wiceminister infrastruktury, Jerzy Szmit.

Negocjacje miały odbyć się wczoraj w Gdańsku, ale delegacja rosyjska się nie pojawiła

Polska strona deklaruje dobrą wolę. Dziś wysłaliśmy Rosjanom list z uwagami dotyczącymi ich propozycji - powiedział wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit.

- W tej sytuacji nie ma soboty, nie ma niedzieli, jeżeli będzie możliwość podjęcia rozmów i taka będzie gotowość z drugiej strony, to cała polska strona jest gotowa do rozmów i ustaleń. Wysłaliśmy do strony rosyjskiej nasze uwagi do ich nowych rozporządzeń, ich nowego prawa. Pokazaliśmy o czym chcemy dyskutować, być może strona rosyjska potrzebuje więcej czasu, swoich analiz i przemyśleń – wskazuje.

Punktem spornym jest nowe rosyjskie prawo transportowe, które zdaniem polskich przewoźników, chce eliminować konkurencję metodami administracyjnymi - powiedział Szmit.

- Takie przewozy są zwykle o wartości od 2 do 4 tysięcy euro w zależności od rodzaju przewozów. Wystarczy to przemnożyć przez 250 tysięcy przewozów na tym kierunku, to już jest oszałamiająca kwota. 18,5 procent z tego to środki dla skarbu państwa – mówi.

Wstrzymanie transportu nie przeszkodzi polskim przewoźnikom

- Wstrzymanie ruchu nie oznacza, że będziemy stali i tracili pieniądze. Przewozimy towary również w innych kierunkach: na bliski wschód, w tej chwili otwiera się Iran, wozimy do Iraku, do Afganistanu, północnej Afryki i po całej Europie – wylicza.

- Najzwyczajniej w świecie szkoda nam tego kierunku rosyjskiego, bo to jest znaczący element, zarówno w budżecie branży transportowej, jak i budżecie państwa – dodaje gość.

Jeśli porozumienie nie zostanie do 1 lutego podpisane, przewoźnicy i budżet państwa zaczną ponosić straty - zauważa Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych.

- Strona Rosyjska wprowadziła w ubiegłym roku ustawę dotyczącą kontroli transportu międzynarodowego, jak również rozporządzenia, które w sposób radykalny łamią umowę miedzy Polską, a Federacją Rosyjską, jak również prawo międzynarodowe oraz dotychczasową praktykę przewozową – wyjaśnia.

- Jeżeli te przepisy wejdą w życie, w sposób w jaki są interpretowane dziś przez stronę rosyjską, to oznacza, że nasze przewozy na terenie FR zostaną ograniczone do 15 procent. Na to nie możemy się zgodzić i o tym chcemy z Rosjanami dyskutować – mówi.

Zdaniem Buczka, Rosjanie stracą znacznie więcej

- Najbardziej cierpią na tym przewoźnicy Rosyjscy. Na pozór wydaje się im że ich ministrowie dbają o ich interes, a tak naprawdę oni ponoszą główny ciężar. My mamy gdzie przekierować nasz potencjał, oni niestety nie – uważa.

Strona polska nie godzi się na propozycję rosyjską, by do połowy lutego  przedłużyć dotychczasowe zezwolenia. To nie rozwiązuje problemu, zwiększa ryzyko gospodarcze i przeciąga negocjacje - powiedział polski wiceminister infrastruktury.  

Do połowy lutego można by natomiast bez żadnych sankcji, utrudnień i kar pozwolić wrócić polskim TIR-om z Federacji Rosyjskiej, a rosyjskim - z Polski - to z kolei polska propozycja pod adresem Rosjan.

Aleksandra Tycner, fko

Polecane

Wróć do strony głównej