Magdalena Gaj odwołana ze stanowiska szefowej UKE

Senat w czwartek wieczorem wyraził zgodę na odwołanie Magdaleny Gaj ze stanowiska szefowej UKE; tego samego dnia odbyło się głosowanie w tej sprawie w Sejmie. O odwołanie Gaj wnioskowała premier Beata Szydło, w związku z rezygnacją dotychczasowej szefowej UKE.

2016-07-08, 07:13

Magdalena Gaj odwołana ze stanowiska szefowej UKE

Posłuchaj

Posłowie będą dziś głosować wniosek w sprawie odwołania prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Szefowa UKE, Magdalena Gaj rezygnuje przed końcem kadencji./IAR/.
+
Dodaj do playlisty

Za wyrażeniem zgody na odwołanie Gaj opowiedziało się 54 senatorów, 12 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.

Wcześniej w tej samej sprawie głosowali posłowie.

Za odwołaniem Gaj opowiedziało się 240 posłów, przeciw 123, wstrzymało się 35.

Magdalena Gaj złożyła rezygnację z powodów osobistych

Kadencja obecnej prezes urzędu upływa w styczniu przyszłego roku.

REKLAMA

Magdalena Gaj została szefową UKE w 2012 roku, zastępując na tym stanowisku Annę Streżyńską.

Magdalena Gaj złożyła rezygnację ze stanowiska prezesa UKE z powodów osobistych; procedura powołania jej następcy ruszy bardzo szybko - poinformował Paweł Szrot, zastępca szefa KPRM na wtorkowym posiedzeniu sejmowej Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii.

Komisja sejmowa pozytywnie zaopiniowała wniosek o odwołanie


Wczoraj komisja pozytywnie zaopiniowała - złożony w związku z rezygnacją Gaj - wniosek o odwołanie jej ze stanowiska prezesa UKE przez Sejm, za zgodą Senatu. Wniosek złożyła do marszałka Sejmu 1 lipca premier Beata Szydło. Decyzję ws. odwołania Gaj ze stanowiska posłowie mają podjąć w czwartkowym porannym bloku głosowań.

Poseł PO Andrzej Halicki podczas posiedzenia komisji wyraził żal, że prezes UKE nie uczestniczyła w posiedzeniu. -Nie znam oczywiście powodów, myślę, że sama prezes Gaj powinna je przedstawić, wiem, że do 15 lipca jest na urlopie. To tak trochę nieelegancko, że jej nie ma z nami - wskazał. Zapytał też, czy jest już kandydat na następcę Gaj na stanowisku szefa UKE, "bo przecież Urząd nie może być bez władzy".

- Konstrukcja jest taka, że odwołany prezes Urzędu pełni obowiązki do momentu powołania nowego. Natomiast proszę się spodziewać kolejnego etapu procedury powoływania bardzo szybko - odpowiedział Szrot. Dopytywany, wskazał: "Proszę się spodziewać, że będzie to załatwione bez zbędnej zwłoki". Jak dodał Szrot, dokument z rezygnacją sygnowany przez Gaj nosi datę 27 czerwca 2016 roku.

Gaj, mówiąc we wtorek o swej rezygnacji, stwierdziła: "Złożyłam rezygnację z funkcji prezesa UKE. Jakiś czas temu postawiłam sobie kilka celów, które zrealizowałam. I po 15 latach w administracji zdecydowałam się złożyć rezygnację. Zostawiam po sobie LTE, naziemną telewizję cyfrową i ruszenie z budową światłowodów w Polsce. Czas na inne wyzwania"

Wniosek podpisała premier Beata Szydło

"Na podstawie art.190 ust. 4, w związku z art. 190 ust. 4a pkt 5 ustawy z dnia 16 lipca 2004 r. Prawo telekomunikacyjne (Dz. U. 2014, poz. 243 z późn. zm.), wnioskuję o odwołanie przez Sejm za zgodą Senatu Pani Magdaleny Gaj ze stanowiska Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej, w związku ze złożoną rezygnacją" - napisała premier w datowanym na 1 lipca wniosku.

Wniosek wpłynął do Sejmu 1 lipca, zaś 4 lipca został skierowany do rozpatrzenia do Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii.

REKLAMA

"Czas na inne wzywania"

Czas na inne wyzwania - powiedziała we wtorek Magdalena Gaj, komentując swoją rezygnację z funkcji prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej. - Zostawiam po sobie LTE, naziemną telewizję cyfrową i ruszenie z budową światłowodów w Polsce - dodała.

- Złożyłam rezygnację z funkcji prezesa UKE. Jakiś czas temu postawiłam sobie kilka celów, które zrealizowałam. I po 15 latach w administracji zdecydowałam się złożyć rezygnację. Zostawiam po sobie LTE, naziemną telewizję cyfrową i ruszenie z budową światłowodów w Polsce. Czas na inne wyzwania - powiedziała Gaj.

Kontrowersje wokół aukcji LTE

W czerwcu Magdalena Gaj podjęła decyzję ws. aukcji częstotliwości 800 MHz. Jak wówczas mówiła, dzięki tej decyzji do budżetu państwa powinno wpłynąć kolejne 2,02 mld zł z tytułu aukcji LTE. Wcześniej budżet zarobił na aukcji ponad 7 mld zł.

Wcześniej duże kontrowersje wzbudzało samo przeprowadzenie aukcji. Operatorzy zarzucali wadliwe jej przygotowanie i przebieg, co - jak przekonywali - doprowadziło do wysokich cen pasma 800 MHz, stanowiących dla nich poważne obciążenie finansowe.

Protesty przedsiębiorców wzbudziła m.in. ingerencja poprzedniego ministra administracji i cyfryzacji Andrzeja Halickiego, który poprzez nowelizację rozporządzenia, na podstawie którego aukcja się odbyła, skrócił czas licytacji. Miało to zapobiec zbytniemu przeciąganiu się aukcji. Według niektórych operatorów stanowiło to bezprawną zmianę zasad w trakcie aukcji, ponieważ nowela de facto zmieniła ją w przetarg.

ISBnews/PAP, awi, jk


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej