W przyszłym roku pożegnamy deflację?

Deflacja w Polsce nie odpuszcza. Wg danych GUS, ceny towarów i usług spadły w czerwcu o 0,8 proc. w ujęciu rocznym.

2016-07-12, 07:38

W przyszłym roku pożegnamy deflację?
Dopiero od przyszłego możemy mieć do czynienia z dynamiką cen powyżej zera.Foto: Pixabay

Posłuchaj

O deflacji mówili w radiowej Jedynce goście audycji „Po pierwsze ekonomia”: Jacek Kotłowski z Instytutu Ekonomicznego NBP, Piotr Soroczyński, główny ekonomista Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych i Kamil Maliszewski, analityk domu maklerskiego mBanku (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Narodowy Bank Polski przewiduje, że spadek cen utrzyma się do końca roku. Dopiero od przyszłego możemy mieć do czynienia z dynamiką cen powyżej zera.

Główny winowajca – cena ropy

─ W powszechnym odczuciu ceny rosną, bo drożeje żywność. Jednak z drugiej strony cały czas mamy do czynienia z niską ceną ropy – tłumaczy Jacek Kotłowski z Instytutu Ekonomicznego NBP.


Powiązany Artykuł

budżet wykres finanse 1200.jpg
GUS: deflacja nie odpuszcza. W czerwcu wyniosła 0,8 proc. rdr, choć ceny wyższe niż w maju

Jak tłumaczy, największy wpływ na pomiar deflacji mają właśnie ceny paliw, które są niższe niż przed rokiem. Tyle, że w I kwartale przyszłego roku ten efekt będzie wygasać, i dynamika wzrostu cen będzie już dodatnia.

Deflację pokonają podwyżki płac i konsumpcja

Na wyhamowanie deflacji wpłynie też poprawiająca się sytuacja na rynku pracy.

REKLAMA

─  Ta będzie wymuszała podwyżki wynagrodzeń, a tym samym wzrost konsumpcji, co wpłynie na narastanie presji inflacyjnej – mówi ekspert.

Teoretycznie - długo utrzymująca się deflacja, a z taką mamy do czynienia, spowalnia gospodarkę.

─ W praktyce nie jest jednak tak źle – mówi Piotr Soroczyński, główny ekonomista Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych.

Jak podkreśla, polskie gospodarstwa domowe, wbrew teorii, nie wstrzymują się z zakupami, firmy nie wstrzymują się z inwestycjami.

REKLAMA

─ Bank centralny spodziewa się przyspieszenia wzrostu gospodarczego, czego głównym motorem będzie konsumpcja, napędzana m.in. świadczeniami 500 plus. – dodaje Kamil Maliszewski, analityk domu maklerskiego mBanku.

 Jak podkreśla, efekty będą widoczne najsilniej na samym początku, wraz z czasem będą one coraz mniejsze.

─ Trzeba też poczekać, na ile wzrośnie skłonność do oszczędzania – mówi ekspert.

Zdaniem NBP, od II połowy 2017 nasz wzrost gospodarczy ustabilizuje się w okolicach 3,3 proc.

REKLAMA

Natomiast wpływ Brexitu na kondycję naszej gospodarki będzie niewielki. ​

Karolina Mózgowiec, jk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej