Nowy projekt ustawy frankowej. Kredytobiorcy są rozczarowani jego założeniami
Frankowicze rozczarowani. Indeksy giełdowe banków wystrzeliły w górę. Dziś poznaliśmy kolejny projekt ustawy frankowej, który przygotował zespół ekspertów powołanych przez prezydenta Andrzeja Dudę.
2016-08-02, 20:20
Posłuchaj
O tym, że nowa propozycja dla frankowiczów budzi mocne rozczarowanie wśród kredytobiorców w Polskim Radiu 24 mówi Arkadiusz Szczęśniak ze Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu i Marcin Mrowiec, główny ekonomista banku Peako SA (Błażej Prośniewski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Dodaj do playlisty
Projekt regulacji zakłada oddanie przez banki tak zwanych spreadów, czyli różnicy między kursem kupna i sprzedaży waluty.
- Myślę, że słowo "rozczarowanie" jest bardzo delikatne w tej sytuacji. Projekt daje coś co powinno być od dawna zakazane i zwracane na podstawie reklamacji, czyli tzw. zwrot spreadów. Dzisiejszy projekt jest wielokrotnie gorszy niż ten projekt, który było pokazany 15 stycznia. Z naszej strony na pewno nie będzie poparcia dla tej propozycji, nawet będziemy ją zwalczać, bo może utrudnić dochodzenie na drodze sądowej. Nie oszukujmy się, jeśli ktoś ma przy średnim kredycie 300 tys. zł, obecne saldo 500 tys. zł, zwrot 10 czy 15 tys. zł kompletnie nic nie daje – mówi Arkadiusz Szczęśniak ze Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.
Mocno okrojony projekt
"Okrojenie" projektu jest tłumaczone słabością sektora bankowego w Unii Europejskiej. - Po przeprowadzeniu wszystkich pogłębionych analiz stało się jasne, że ustawowe jednorazowe przewalutowanie kredytów walutowych na złote w takich uwarunkowaniach jest niemożliwe - mówił dziś szef NBP, Adam Glapiński.
Sektor by nie wytrzymał
To było wiadome od dawna - przekonywał na antenie Polskiego Radia 24, Marcin Mrowiec, główny ekonomista banku Peako SA.
REKLAMA
- W pierwotnej wersji, czyli w styczniowym projekcie, nawet licząc w dużym przybliżeniu wiadomo było, że koszty idą w dziesiątki miliardów złotych i wiadomo było, że to oznaczałoby poważny znak zapytanie nad kilkoma bankami najbardziej zaangażowanymi we franki – przekonuje gość.
Ustawa jest nie potrzebna?
I jak dodawał ekspert, ustawa w obecnym kształcie jest de facto nie potrzebna.
- Widzę pewną niekonsekwencję, spready od zawsze były częścią kredytu walutowego. Jeżeli ktoś brał kredyt to kurs był znany z tabeli. Znacznie prostszym sposobem byłoby zobligowanie banków o stosowanie tego spreadu jaki dana osoba akceptowała w momencie akceptowania kredytu – uważa specjalista.
Koszty zwrotu różnicy między kursem kupna i sprzedaży waluty szacowane są, przez Kancelarię Prezydenta, na 3,6 do 4 miliardów złotych.
REKLAMA
Adam Glapiński, prezes NBP:
Źródło: TVN24/x-news
Błażej Prośniewski, abo
REKLAMA
REKLAMA