Rośnie deficyt budżetowy. Ekonomista: to niebezpieczna tendencja
Ministerstwo Finansów kończy prace nad przyszłorocznym budżetem - informuje resort na Twitterze. Według informacji ministerstwa, deficyt budżetowy w 2017 roku może wynieść 2,9 procent PKB.
2016-08-22, 13:31
Posłuchaj
Minister finansów zaprojektował budżet z prawie 60-miliardową dziurą - czytamy w "Pulsie Biznesu". Planowany deficyt budżetu państwa w przyszłym roku ma nie przekroczyć 59-59,5 mld zł. - To o blisko 5 mld więcej niż planowano na ten rok. Zdaniem Aleksandra Łaszka głównego ekonomisty FOR rosnący deficyt może niepokoić.
- Jest bardzo niebezpieczna tendencja. Mamy wzrost deficytu od razu po wyborach. Rząd nawet sam przyznaje, że w 2014 i 2015 roku sytuacja finansów publicznych się poprawiała, deficyt był ograniczany, a teraz zmieniany jest kierunek działań. Zwiększane są wydatki i deficyt budżetowy. Jeśli popatrzymy na długoterminowe finanse państwa, mało prawdopodobne jest, że oszczędności będą, ale w 2018 czy 2019 roku. Ten rząd mówi, że będzie oszczędzał, ale w latach wyborczych – wyjaśnia gość.
Posłuchaj
Budżet trudny do realizacji
Minister planuje rekordowy deficyt, ale ważne, że mamy zapewnienie, że finanse będą pod kontrolą i nie narazimy się na krytykę Brukseli - dodaje prof. Elżbieta Mączyńska prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i Szkoła Główna Handlowa.
- Zapewnienie jest, że nie przekroczymy pułapu zadłużenia zapisanego w naszej Konstytucji. Na pewno te założenia, które rząd podjął w warunkach deflacyjnych, gdy w okół inne kraje mają problemy z pobudzeniem gospodarki, to jest bardzo ambitne zadanie. Z drugiej strony deflacja powoduje, że wpływy do budżetu rosną, na przykład z tytułu podatku VAT. Zatem ten budżet będzie bardzo trudny do realizacji, ale nie mówię, że nie możliwy – podkreśla ekspertka.
REKLAMA
Posłuchaj
Duże znaki zapytania
Według informacji uzyskanych przez "Puls Biznesu" na przyszły rok zaplanowano, że do kasy państwa wpłynie 324 mld zł, o ponad 10 mld zł więcej niż wynosi prognoza na ten rok. Dochody z VAT, którego stawki pozostaną bez zmian, mają wzrosnąć o 11 proc. do 143 mld. Około 10 mld zł ma przynieść większa ściągalność podatków. Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan zwraca jednak uwagę na dodatkowe zagrożenia dla budżetu.
- Pytanie jest, czy wiek emerytalny zostanie w przyszłym roku obniżony, jeżeli tak, czy stanie się to w styczniu, czy w październiku. Bo to oznacza, że z grupy pracujących do grupy pobierającej świadczenia, przejdzie dodatkowo 200-300 tys. osób. To byłby wstrząs dla rynku pracy. Część ministrów zdaje sobie z tego sprawę, ale widzę wyraźnie presję, aby obietnice wyborcze zrealizować. Jeśli to się stanie, to nasze możliwości wzrostu znacznie się pogorszą. Drugim czynnikiem jest kwestia uruchomienia projektów finansowanych z UE. Nie wystarczy mieć obietnice płatności. Trzeba te projekty przygotować. Nie wiadomo na przykład, co będzie się działo na kolei. A docierają do mnie niepokojące sygnały – mówi ekonomistka.
Posłuchaj
Jutro ministrowie odbędą nieformalną dyskusję na temat przyszłorocznych założeń budżetowych a w czwartek rząd zajmie się przyszłorocznym budżetem.
REKLAMA
Justyna Golonko, abo
REKLAMA