Nowe Prawo farmaceutyczne: w aptece nie kupimy już kosmetyków, a w sklepie leków

Z aptek znikną kosmetyki, a ze stacji benzynowych i sklepów niektóre leki, zapowiada Ministerstwo Zdrowia. Resort pracuje nad projektem nowelizacji Prawa farmaceutycznego, który do końca roku ma trafić do konsultacji zewnętrznych.

2016-10-10, 09:43

Nowe Prawo farmaceutyczne: w aptece nie kupimy już kosmetyków, a w sklepie leków
Z aptek mają zniknąć kosmetyki. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

O projekcie nowego Prawa farmaceutycznego mówili w radiowej Jedynce: Krzysztof Łanda, wiceminister zdrowia, Tomasz Leleno, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Aptekarskiej (Elżbieta Szczerbak, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Jak tłumaczy wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda, apteka nie może być jak zwykły sklep.

- Nie będzie tak, że będzie sprzedawała jakieś kosmetyki, szampony, farby do włosów czy wręcz żelazka, które oferowali niektórzy jako dodatek do leków – zaznacza gość radiowej Jedynki.

Niektóre kosmetyki zawierają substancje lecznicze

Tomasz Leleno, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Aptekarskiej zwraca jednak uwagę, że wiele kosmetyków jest specjalistycznych i zawiera substancje lecznicze.

- W naszej ocenie temat wymaga szerszej analizy ze względu na to, że firmy farmaceutyczne produkują szereg kosmetyków dedykowanych aptekom. Te kosmetyki mają charakter leczniczy i gdzie, jeżeli nie w aptece powinny być sprzedawane? – stawia pytanie ekspert. – Chodzi przede wszystkim o kosmetyki zawierające substancje lecznicze, jak również dermokosmetyki, które dedykowane są pacjentom z problemami skórnymi – dodaje.

REKLAMA

Straty finansowe dla aptek

Ponad to, jak dodaje Tomasz Leleno, zakaz sprzedaży kosmetyków oznacza realne straty dla aptek.

- Dla nas przede wszystkim najważniejsze jest dobro pacjentów, by te produkty pozostały w aptece. Nie ukrywam, że biorąc pod uwagę produkty bez recepty, jeżeli one zostałyby wyprowadzone z aptek, jest to strata rzędu 20 - 30 proc. obrotów apteki – podaje liczby Tomasz Leleno.

Najwięcej stracą małe apteki

Najwięcej stracić mogą małe apteki, podkreśla Dobrawa Biadun, ekspertka Konfederacji Lewiatan.

- Dzisiejsze ceny leków refundowanych są sztywno określone, ta marża jest usztywniona od lat i tak naprawdę apteki żyją dzięki temu, że mogą sprzedawać również inny asortyment. A sprzedawany jest on od początku naszej transformacji i w innych krajach też tak się dzieje, że określone grupy produktów są sprzedawane w aptekach – mówi Dobrawa Biadun.

REKLAMA

W sklepie leki tylko w małym opakowaniu

Ekspertka negatywnie ocenia też inny pomysł resortu. Chodzi o zmiany w obrocie poza aptekami. Leki będzie można kupić tylko w małych opakowaniach do stosowania doraźnego, a niektóre całkiem mają zniknąć ze stacji benzynowych i kiosków.

- To inaczej wygląda z perspektywy Warszawy czy innego dużego miasta, a inaczej jeżeli mamy małą miejscowość, w której albo apteki w ogóle nie ma, albo jest punkt apteczny, który jest zamykany o godz. 16 czy o 18, i osoby, które nagle poczują ból głowy nie są w stanie dostać się do apteki, żeby kupić podstawowe leki. Także zlikwidowanie takiej dostępności to paranoja – uważa Dobrawa Biadun.

Rynek poza kontrolą

Naczelna Izba Aptekarska w tym przypadku zwraca jednak uwagę na potrzebę regulacji rynku, bo obecnie jest on poza kontrolą, wyjaśnia Tomasz Leleno.

- Naszym celem nie jest likwidacja obrotu poza aptekami. Jesteśmy za tym, żeby ucywilizować ten obrót. W chwili obecnej na rynku poza aptekami mamy ok. 3 tys. preparatów w 360 tys. punktów do twego uprawnionych. To oznacza, że ten rynek na chwilę obecną jest poza jakąkolwiek kontrolą chociażby ze strony Inspekcji Farmaceutycznej – wyjaśnia Tomasz Leleno.

REKLAMA

Dlatego - jak dodają eksperci - należy mu się przyjrzeć. Problem istnieje, szczególnie w przypadku suplementów diety.

Elżbieta Szczerbak, awi 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej