Niepewny los Stoczni Gdańskiej

Związkowcy twierdzą, że Stoczni Gdańskiej grozi bankructwo. Jak informuje "Puls Biznesu", napisali list do Siergieja Taruty, ukraińskiego inwestora stoczniowych spółek, w którym zarzucają, że nowy zarząd spółki "nic nie robi", a od wakacji połowa załogi nie będzie miała pracy.

2017-06-08, 07:27

Niepewny los Stoczni Gdańskiej
Stocznia Gdańska. Foto: IAR/Łukasz Kowalski

Według "Pulsu Biznesu", realizacja wielu kontraktów spółki jest na ukończeniu, a nowych pozyskano niewiele. Związkowcy twierdzą, że zarząd spółki nie zwołuje żadnych narad i nie ma żadnych pomysłów, aby rozwiązać "dramatycznie pogarszającą się sytuację" Podkreślają, że dziesiątki dokumentów czeka na podpis pani prezes, która rzadko bywa w zakładzie.

W lutym tego roku z funkcji prezesa spółki został odwołany Jarosław Łasiński. Zastąpiła go Ludmiła Buimister.

Również w tym czasie Agencja Rozwoju Przemysłu, która ma 18 procent akcji w stoczni, a także Polski Fundusz Rozwoju zainicjowali rozmowy w sprawie restrukturyzacji i planów rozwoju stoczniowej grupy. Polscy akcjonariusze i PFR dążą do tego, by dokapitalizować stocznię, by mogła wejść na nowe rynki i zwiększyć zakres produktów dla energetyki wiatrowej.

Strona ukraińska nie jest zwolennikiem dokapitalizowania stoczni

Jak donosi jednak "Puls Biznesu", strona ukraińska nie jest zwolennikiem dokapitalizowania stoczni, ponieważ wydała ostatnio kilkaset milionów złotych na inwestycje w produkcję elementów wież wiatrowych. Gazeta informuje również, że dokapitalizowanie stoczni przez PFR czy inne krajowe podmioty oznaczałoby marginalizację pozycji strony ukraińskiej, a na to nie ma jej zgody.

REKLAMA

Na repolonizacji zależy natomiast stoczniowcom, którzy przychylnie patrzą na konsolidację branży wokół Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Zdaniem gazety, liczą oni na to, że wtedy stocznia mogłaby działać nie tylko na rynku wiatrowym, ale również wrócić do budowy statków, która kilka lat temu została uznana za nierentowną.

IAR, awi

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej