Wysoka nadwyżka w budżecie. Czy Polacy odczują to w domowych finansach?
Wicepremier Mateusz Morawiecki poinformował, że nadwyżka budżetu po sierpniu tego roku wyniosła prawie 5 miliardów złotych. Rząd notuje wyższe wpływy do budżetu od planowanych. Według szacunkowych danych dochody w tym okresie wyniosły bowiem 235 mld zł, czyli 72,2 proc. dochodów założonych w tym roku w budżecie.
2017-09-20, 12:38
Posłuchaj
Z kolei wydatki opiewały na kwotę 230,1 mld zł, czyli 59,8 proc. planu.
Wpływy z podatków rosną
Zgodnie z danymi MF, dochody budżetu były wyższe o 20,5 mld zł w porównaniu z tym samym okresem poprzedniego roku. Ministerstwo podkreśla, że utrzymuje się wzrost dochodów podatkowych na wysokim poziomie 15,5 proc. rok do roku.
Dochody z VAT były wyższe w ujęciu rocznym o 23,5 procent, czyli ponad 20 miliardów złotych. Dochody z akcyzy i podatku od gier wzrosły w ujęciu rocznym o 4,1 procent (1,8 mld złotych). Wpływy z podatku dochodowego od osób fizycznych były wyższe w ujęciu rocznym o 8,3 procent (2,5 mld złotych), a dochody z podatku dochodowego od firm wzrosły o 13,3 procent (2,4 mld złotych).
REKLAMA
"Deficyt na koniec roku mniejszy niż zakładaliśmy"
Deficyt budżetowy będzie na koniec tego roku niższy o 10, może nawet 20 mld zł od zakładanego na ten rok - powiedział w środę wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki. Dzięki "zrównoważonemu budżetowi" jest możliwa realizacja celów społecznych.
- Dzięki zrównoważonemu budżetowi, dzięki budżetowi, który będzie miał deficyt na koniec roku, ale deficyt mniejszy niż zakładaliśmy, może nawet znacząco mniejszy, pokazujemy, że jest możliwe jednoczesne dbanie o społeczeństwo, o ludzi bardziej potrzebujących, o tych, którym było trudniej w czasie transformacji - powiedział Morawiecki na konferencji prasowej dot. szacunkowego wykonania budżetu państwa w okresie styczeń - sierpień 2017 r.
- Ten grzech transformacji III Rzeczpospolitej odrobiliśmy poprzez nasze wielkie cywilizacyjne programy takie jak 500 zł, czy Mieszkanie Plus - dodał.
Koszty obniżenia wieku emerytalnego mniej dotkliwe
Ekonomista ING Jakub Rybacki zwrócił uwagę, że niższy deficyt oznacza, iż podjęte przez rząd działania będą miały znacznie bardziej stabilne finansowanie. To może mieć pośrednie przełożenie na portfele Polaków.
- Niedługo kolejnym obciążeniem fiskalnym dla państwa będzie obniżenie wieku emerytalnego. W obliczu dobrego wykonania budżetu koszty, które będzie to generowało, będą mniej dotkliwe dla państwa, a tym samym dla podatników - wyjaśnił Rybacki.
REKLAMA
Jego zdaniem, deficyt sektora finansów publicznych powinien być znacznie niższy od zakładanego - powinien być bliższy poziomowi 2,4 proc. PKB, niż 2,9 proc. PKB, jak zakłada resort finansów.
Także ekonomiści z BZ WBK uważają, że deficyt budżetowy w tym roku może być o 20 mld zł niższy od planu.
- Z szacunków "statycznych" wynikałoby wręcz, że deficyt na koniec roku mógłby być nawet niższy o 30 mld zł. Ten szacunek może być jednak zbyt ambitny, zakłada bowiem, że do końca roku zostanie utrzymane obecne tempo ograniczania wydatków - powiedział Piotr Bielski.
Dochody będą rosły
Według Bielskiego jest duże prawdopodobieństwo, że dochody będą nadal rosły w niezłym tempie, ale na utrzymanie obecnego tempa ograniczania wydatków raczej już nie można liczyć.
REKLAMA
- Jeżeli minister finansów będzie widział, że jest szansa na tak niski deficyt budżetowy, może ulec pokusie, by zrobić to samo, co w zeszłym roku - rozładować napięcie budżetu z 2018 r., przenosząc część wydatków z przyszłego roku na ten rok - wyjaśnił Bielski.
Zwrócił też uwagę, że pod koniec tego roku presję na budżet będzie wywierać obniżenie wieku emerytalnego. - Co prawda nie wiadomo, ile osób zdecyduje się przejść wcześniej na emeryturę, ale zakładam, że większość uprawnionych z tego skorzysta. Mamy bowiem tak skonstruowane przepisy, że racjonalne jest przejście na emeryturę tak wcześnie, jak to możliwe - ocenił.
PAP/IAR, Anna Borys
REKLAMA