Kontrahent nie płaci faktur? Kluczowa jest prewencja
Zatory płatnicze się zmniejszają, ale w dalszym ciągu są problemem, z którym mierzy się wiele firm.
2017-12-27, 10:59
Posłuchaj
Należności na czas nie otrzymują zwłaszcza mali i średni przedsiębiorcy. A jak wykazało badanie "Audyt windykacyjny", przeprowadzone na zlecenie Kaczmarski Inkaso, połowa firm z sektora MŚP nie ma pomysłu, co w takiej sytuacji robić. Jednak plan awaryjny drugiej połowy przedsiębiorców też nie jest specjalnie skuteczny - mówi Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów.
- Przedsiębiorcy podejmują różne działania w stosunku do swojego dłużnika. 79 proc. przedsiębiorców dzwoni do firmy, która jej nie zapłaciła i przekonuje do wykonania przelewu. Cześć tych przedsiębiorców wysyła sms-a bądź maila przypominającego o tym, że termin zapłaty już minął. Około 11 proc. zabezpiecza się umieszczeniem na fakturze pieczęci informacyjnej, że w przypadku braku zapłaty sprawa zostanie skierowana do firmy windykacyjnej. Mniej więcej ten sam odsetek umieszcza informację o tym, że jeżeli zapłata nie wpłynie na czas to dłużnik zostanie wpisany do Biura Informacji Gospodarczej - mówi Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów.
Jesteśmy zbyt cierpliwi
Samo posiadanie planu nic nie znaczy, jeśli nie jest on konsekwentnie realizowany.
- Z tym też bywa nie najlepiej, bo z badania wynika, że przedsiębiorcy w Polsce są bardzo cierpliwi w oczekiwaniu na zapłatę. Tylko 4 proc. firm reaguje już następnego dnia po upływie terminu zapadalności zobowiązań. Najczęściej firmy upominają się o swoje należności po tygodniu, ta grupa stanowi około 40 proc. badanych. Wielu przedsiębiorców wykazuje się jeszcze większą wytrwałością, potrafią czekać nawet miesiąc, to jest około 13 proc. Są też tacy, którzy czekają 3 miesiące nie upominając się o swoje pieniądze. To na pewno musi ulec zmianie - podkreśla Adam Łącki.
Kluczowa jest prewencja
Przedsiębiorcy nastawiają się na działanie, jak już się problem pojawił.
- Firmy powinny działać prewencyjnie, a nie zajmować się już powstałym problemem. Do takich działań należy weryfikacja kontrahenta przed zawarciem z nim relacji gospodarczej. Należy sprawdzić, czy on jest wiarygodny, wypłacalny i rzetelny. Drugie działanie do monitorowanie bieżących płatności za pomocą różnych narzędzi, które mogą nas ostrzec, że na przykład sytuacja finansowa kontrahenta ulega pogorszeniu - mówi Mirosław Sędłak, prezes Rzetelnej Firmy.
Ten scenariusz ma większe zastosowanie w dużych firmach z rozbudowanymi działami kadrowymi i finansowymi, a problem dotyka głównie małe.
- Dla przedsiębiorstw, które nie dysponują dużymi zespołami, które mogłyby te działania prewencyjne prowadzić zazwyczaj zatory są bardziej niebezpieczne. Skala działania tych firm jest na tyle mała, że parę większych niezapłaconych faktur mogłaby pchnąć takie przedsiębiorstwo na skraj upadłości lub też poważnych problemów finansowych. Ta firma sama nie będzie miała środków nie tylko, żeby zapłacić innemu kontrahentowi, czyli powiększy łańcuch zatorów. Może zabraknąć pieniędzy również na wynagrodzenia, na raty kredytu, na leasing, czy inwestycje - przyznaje Mirosław Sędłak.
Aż 85 procent firm zgłasza, że ich kontrahenci nie płacą na czas. Skala zjawiska maleje, bo dobra jest koniunktura gospodarcza. Ale byłaby jeszcze lepsza, gdyby zatory udało się zminimalizować.
REKLAMA
Aleksandra Tycner, abo
REKLAMA