Branża budowlana wyhamuje. Ale to dla niej lepiej
Wolniejszy w listopadzie wzrost produkcji przemysłowej może być oznaką nadchodzącego spowolnienia polskiej gospodarki, ale może też pomóc branży budowlanej i uchronić ją przed kryzysem z 2012 r., uważają goście audycji Rządy Pieniądza w Polskim Radiu 24.
2018-12-20, 12:36
Posłuchaj
Gośćmi Anny Grabowskien byli: Grzegorz Maliszewski z Banku Millennium, Roman Przasnyski, Gerda Broker i Mateusz Walewski z Banku Gospodarstwa Krajowego.
Czeka nas lekkie spowolnienie
Roman Przasnyski podkreśla, że na pewno spowolnienie nas czeka i świadczy o tym wolniejsza dynamika wzrostu produkcji przemysłowej w stosunku do okresu sprzed roku jak do października i wcześniejszych miesięcy.
− A to oznacza, że w czwartym kwartale możemy już zobaczyć mniejszą dynamikę PKB. I ten trend zobaczymy w kolejnych kwartałach, mówi Przasnyski.
− Szczególnie, jak dodaje, że widać już takie spowolnienie w naszym otoczeniu zagranicznym – w Niemczech widać już bardzo silne spowolnienie wzrostu gospodarczego, który w III kwartale wyniósł 1,1 proc. – mówi Przasnyski.
REKLAMA
Co dalej z branżą budowlaną
Prowadząca audycję Anna Grabowska wskazuje na duży wzrost, w stosunku do ubiegłego roku – o ponad 17 proc. - produkcji budowlano montażowej. I to mimo drożejących materiałów budowlanych i rosnących kosztów pracy, wynikających z braku pracowników.
Mateusz Walewski uważa, że obecnie branża budowlana cierpi na podobną chorobę, tyle że w mniejszym natężeniu, jaką przechodziła w 2012 r.
I tłumaczy, że chodzi o przerost liczby zamówień i kontynuację, przy wzroście cen i kosztów, kontraktów zawieranych z instytucjami publicznymi, i to po starych, czyli obecnie nieopłacalnych, cenach.
REKLAMA
Branża budowlana nauczyła się wiele na kryzysie z 2012 r.
I odpowiadając na pytanie, jak branża budowlana sobie z tym radzi, ekspert uważa, że jak na razie radzi sobie lepiej niż przed sześciu laty i nie należy się spodziewać, że tak jak w 2012 r. boom budowlany doprowadzi do upadku wielu firm budowlanych.
−Tyle, że to oznacza, że realizacja wielu planów inwestycyjnych może zostać przesunięta w czasie, ale to może dla branży jak i dla stabilności gospodarczej lepsze rozwiązanie – uważa Mateusz Walewski.
Grzegorz Maliszewski odpowiadając na pytanie, czy nie należy spodziewać się spadku popytu na nowe mieszkania radzi brać pod uwagę dwie rzeczy.
−Z jednej strony dobre nastroje społeczne Polaków, wynikające ze wzrost dochodów i niskiego bezrobocia, powinny sprzyjać inwestycjom Polaków i ten czynnik powinien pomagać w utrzymaniu dobrej koniunktury na rynku mieszkaniowym – uważa Walewski.
REKLAMA
− Drugim czynnikiem są niskie stopy procentowe, które sprawiają, że mieszkania są bardzo dobrą lokatą kapitału – dopowiada ekspert.
I wskazuje, że nie są nią nią lokaty bankowe, czy inwestowanie w akcje czy fundusze inwestycyjne, do których zraziły afery związane z Get Backiem.
Anna Grabowska, jk
REKLAMA