"Rządy Pieniądza": nauczyciele walczą o podwyżki, ale forma protestu jest dyskusyjna
O wynagrodzeniach w NBP z szerszym kontestem płacy w sferze publicznej oraz o spotkaniu minister edykacji Anny Zalewskiej z nauczycielami na temat podwyżki - rozmawiali goście czwartkowej audycji "Rządy Pieniądza" w Polskim Radiu 24.
2019-01-31, 14:22
Posłuchaj
Gośćmi Anny Grabowskiej byli: Artur Bartoszewicz (SGH) i Marian Szołucha (Akademia Vistula).
Związki zawodowe okopały się na swoich pozycjach i chcą 1 tys. zł podwyżki dla nauczycieli. W budżecie na ten cel zaplanowano 6,5 mld zł. Tymczasem jedni związkowcy chcą 14,5 mld zł, a inni 17,7 mln zł a kolejni 11 mld zł. Minister edukacji obiecała 5 proc. podwyżki od września. Budżet jest przyjęty, ale tych pieniędzy w nim nie przewidziano.
Jak wyjść z tej patowej sytuacji?
Marian Szołucha uważa, że oczywiście nauczyciele i związkowcy maja prawo czuć się pokrzywdzeni.
REKLAMA
- Mają prawo upominać się o swoje, jeśli jest w nich poczucie krzywdy. Natomiast żądania stawiają nierealistyczne i prezentują - od strony taktyki negocjacyjnej - zbyt usztywniona postawę - stwierdził.
I dodał, że to zdanie podzielają Polacy. - Zostały przeprowadzane badania wśród Polaków. Okazało się, że są zwolennikami tego, aby nauczyciele byli bardziej docenieni na poziomie wynagrodzeń. Ale nie popierają skrajnych form protestu ze strajkiem na czele. A tym właśnie grożą związkowcy. Są miejsca w Polsce gdzie masowo nauczyciele biorą zwolnienia lekarskie. Ta forma protestu szczególnie mi się nie podoba, Mówiłem o tym przy okazji protestu policji - dodał.
Będą kolejne protesty
Szykuje się też protest kolejnych pracowników, tym razem SNEPiD-u. Za poprzednich rządów takie eskalacji konfliktów nie było. - Poprzedni rząd tak mocno nie artykułował sukcesu gospodarczego, twierdził że na całym świecie jest źle a my jesteśmy zielona wyspą i udało się nam przetrwać, a to oczywiście nie dawało potencjału do zaspokajania wszystkich potrzeb - mówił Artur Bartoszewicz.
Niestety - zdaniem eksperta - obecny rząd w sposobie komunikacji, mówiąc o sukcesie gospodarczym i równoważeniu budżetu oraz realizacji dużych programów powoduje, że poszczególne grupy społeczne ustawiają się w kolejce po pieniądze.
REKLAMA
Zauważył, że już od dawna wiadomo było, że kolejne grupy zawodowe będą upominać o podwyżki. - Tym bardziej, że minister finansów potrafi zdławić deficyt budżetowy i wiele osób uważa, że w związku z tym można wydać dodatkowe 20-30 mld zł - mówił Artur Bartoszewicz.
- Nauczyciele powinni być wzorem dla dzieci (...) zachowanie nauczycieli ma charakter patologiczny, czyli wyłudzania zwolnienia lekarskiego w celu uzyskania korzyści. Jest to dla mnie całkowicie niezrozumiałe - zauważył ekspert.
Podsumowując nauczyciele mają dużo racji, ale ich radykalnie usztywniona postawa oraz nierealistyczne żądania są trudne do zaakceptowania.
Naczelna Redakcja Gospodarcza, PR24, kw
REKLAMA
REKLAMA