PIT 2018: "Czynny żal", czyli jak uniknąć kary, gdy nie złożyliśmy zeznania na czas?
Mija tydzień od terminu rozliczenia się z fiskusem. Mimo że wielu z nas skorzystało z usługi Twój e-PIT, to wciąż jest duża grupa podatników, która nie zdążyła się rozliczyć. Tym pozostaje złożenie „czynnego żalu”.
2019-05-07, 13:16
Posłuchaj
Jak wyjaśnia Paweł Jurek z Ministerstwa Finansów, czynny żal to swoisty akt skruchy.
- Zdarza się bowiem, że nie dopełnimy swoich obowiązków podatkowych, ale jeśli zdążymy o tym poinformować Urząd Skarbowy, zanim ten rozpocznie procedurę sprawdzającą, to tak naprawdę jesteśmy w dobrej sytuacji - mówi Paweł Jurek.
I dodaje, że wystarczy, że na zwykłej kartce papieru, zaadresowanej na adres konkretnego naczelnika urzędu skarbowego, napiszemy, że nie zdążyliśmy w terminie przekazać deklaracji, i podamy tego wytłumaczenie.
- Warto, idąc z tym pismem do urzędu, mieć ze sobą deklarację podatkową, a także w tym samym dniu warto wpłacić ewentualną dopłatę podatku. I jeśli to zrobimy, to możemy spać spokojnie - kary ani mandaty nie powinny nam się przydarzyć - mówi gość radiowej Jedynki.
REKLAMA
Jak jednocześnie dopowiada, czynny żal nie dotyczy tylko kwestii przekroczenia terminu złożenia deklaracji, ale właściwie wszystkich kwestii związanych z podatkami.
- W skali roku wszystkich "czynnych żali" składanych jest ok. 20 tys., gdy w Polsce jest ok. 25 mln podatników, więc nie jest ich dużo - wyjaśnia Paweł Jurek.
Trzeba jednak pamiętać, że złożenie czynnego żalu nie zawsze chroni przed konsekwencjami.
- Wtedy mówimy, że jest nieskuteczny. Jeśli np. odbierzemy list polecony z urzędu skarbowego, który już zauważył, że nie złożyliśmy deklaracji, to jesteśmy w gorszej sytuacji. Nawet jeśli złożymy czynny żal, to zostanie on przeczytany, ale będzie nieskuteczny - wyjaśnia gość radiowej Jedynki.
REKLAMA
I dodaje, że nawet w takiej sytuacji możemy napisać do urzędu skarbowego i wyjaśnić, z czego to wynikało.
Elżbieta Szczerbak, jk
REKLAMA