Choinki w domu nie może zabraknąć. Drzewko można kupić, ale też pożyczyć

Polacy kupią w tym roku ponad 6 mln naturalnych choinek. Zdecydowana większość z nich pochodzi z prywatnych plantacji. Można tez kupić drzewko od Lasów Państwowych, jednak dla leśników nie jest to duży biznes, a raczej okazja do zaproszenia rodzin z dziećmi do lasu i działań edukacyjnych. Okazuje się jednak, że choinkę można także... wypożyczyć.

2019-12-19, 09:44

Choinki w domu nie może zabraknąć. Drzewko można kupić, ale też pożyczyć
(zdj. ilustracyjne). Foto: Pixabay/domena publiczna
  • Prawie 3/4 z nas kupi w tym roku choinkę
  • Zapłacimy za nie od kilkudziesięciu do nawet kilkuset złotych, jodły są droższe niż świerki
  • Choinkę można też wypożyczyć

Aż 68 proc. dorosłych Polaków planuje w tym roku kupić choinkę. Tylko co czwarty z ankietowanych tego nie zrobi. Jeszcze 30 lat temu ponad 90 proc. z nas nie wyobrażało sobie Świąt bez przyozdobionego drzewka. Spadek zainteresowania tradycją socjologowie tłumaczą przede wszystkim laicyzacją społeczeństwa i zmianami sposobu spędzania świąt Bożego Narodzenia. Coraz częściej bowiem spędzamy koniec grudnia poza domem, wykorzystując wolne dni do odpoczynku i serwując sobie ucieczkę od świątecznych obowiązków.

Co drugi Polak preferuje plastik

Choinka to niezwykle ważny element tradycji. Od lat trwa akademicka dyskusja na temat tego, czy bożonarodzeniowa ozdoba powinna być naturalna, czy sztuczna, i która jest bardziej ekologiczna. Spośród wszystkich osób, które zamierzają w tym roku cieszyć się przystrojonym drzewkiem w domu, ponad połowa zainwestuje w choinkę sztuczną, a niespełna 40 proc. sprawi sobie żywą.

Zwolennicy naturalnych drzewek podnoszą głównie kwestię ekologii – jest ich 38 proc. Ten sam argument jest podkreślany przez zwolenników sztucznych drzewek, choć najważniejszym argumentem w tym przypadku jest niższa cena (49 proc.). Takie są wyniki badania Hiper-Com Poland i Grupy Mobilnej Qpony-Blix.

Koszt nabycia sztucznego świątecznego symbolu musi być jednak rozłożony na lata (co podkreśla aż 32 proc. badanych), ponieważ nominalnie ceny żywych choinek – w zależności od gatunku drzewka – są niższe. I tak za świerk pospolity zapłacimy od 40 do 80 zł, świerk srebrny to wydatek rzędu 50-100 zł, a za jodłę kaukaską sprzedawcy żądają od 80 do 150 zł. Tymczasem ceny sztucznych drzewek zaczynają się od 150 zł, a dochodzą nawet do 1,2 tys., jeśli choinka „wygląda naturalnie” i jest odpowiednio duża.

REKLAMA

Działalność uboczna Lasów Państwowych

– Współczesne choinki żywe pochodzą przede wszystkim z prywatnych plantacji. Szacuje się, że na rynek trafia nawet 6 mln takich drzewek – mówi Anna Malinowska, rzecznik prasowy Lasów Państwowych. – Pokrywamy tylko niewielką część zapotrzebowania rynku, oferujemy ok. 100 tys. takich drzewek. Tyle właśnie choinek będzie można zakupić w nadleśnictwach w całym kraju.

Rzecznik Lasów zachęca do zakupu żywej choinki. Jak mówi, drzewka te nie wpływają negatywnie na środowisko. Pochodzą ze specjalnych plantacji i cięć pielęgnacyjnych, a ich ceny w nadleśnictwach są zbliżone do tych, które można nabyć na jarmarkach.

– Jest to dla nas działalność uboczna i nie jest dochodowym biznesem, a raczej okazją, by na niedzielny spacer zaprosić do lasu całe rodziny, na przedświąteczną przygodę – podkreśla Anna Malinowska.

Od Lasów Państwowych można kupić najczęściej drzewka rodzimych gatunków, przede wszystkim świerki, które posadzone zostały na gruntach, gdzie z różnych względów nie może rosnąć wysokopienny las – na przykład pod liniami energetycznymi – lub pochodzące z cięć rozrzedzających na uprawach leśnych. To niewielkie areały, gdzie nie używa się sztucznych nawozów, nie przycina gałęzi i unika herbicydów.

REKLAMA


Powiązany Artykuł

EN_wilno-1200.jpg
"Jest oszałamiająca". Zobacz, gdzie stoi najpiękniejsza choinka w Europie

"Choinkobranie" z półwieczną tradycją

Nadleśnictwa nierzadko organizują sprzedaż w ten sposób, że zapraszają rodziny, które mogą wybrać i samemu ściąć świąteczne drzewko. Taką tradycję ma od kilkunastu lat m.in. Nadleśnictwo Knyszyn, a we wszystkich nadleśnictwach Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku jest blisko 50 ha „bożonarodzeniowych drzewek”. Również mieszkańcy Trójmiasta i jego okolic mogą własnoręcznie w lesie ściąć choinkę dla siebie na święta. Nadleśnictwo Gdańsk z Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe przeprowadziło przy leśniczówkach w Sopocie oraz w Wyspowie koło Nowego Dworu Wejherowskiego akcję „Choinkobranie”. Jak powiedział Polskiej Agencji Prasowej rzecznik prasowy Nadleśnictwa Gdańsk Łukasz Plonus, początki akcji sięgają lat 70. XX w. Wtedy do leśników z leśniczówki w Sopocie zaczęły zgłaszać się osoby z pytaniem, czy mogą sobie wyciąć choinkę na święta. Leśnicy z reguły wyrażali zgodę, wskazując właściwe drzewo.

– Przychodzą wówczas do nas całe rodziny, użyczamy narzędzi, rozpalamy ognisko, przy którym można porozmawiać z leśnikiem, ogrzać się i coś zjeść. W zalewie przedświątecznego blichtru i komercji nasi goście traktują to jako świetną przygodę. Nawet jeśli drzewko, które zabierają ze sobą, nie jest tak kształtne, jak to, które mogliby kupić w sklepie czy na straganie, cieszy ich o wiele bardziej – podkreśla rzeczniczka Lasów Państwowych.

Kilka tysięcy złotych za wycięcie choinki

Dzisiaj choinki są na tyle powszechnie dostępne, że kradzieże drzewek z lasów stanowią marginalny odsetek. Co nie znaczy, że nie mają znaczenia. Drzewka wycinane z upraw leśnych to egzemplarze ok. 10-letnie, które potencjalnie mają rosnąć przez kilkadziesiąt, czy nawet sto kilkadziesiąt lat. Nie sposób ich zastąpić, dosadzając w miejsce wyciętych nowe. Przy tym złodzieje na choinki wybierają drzewka najładniejsze, okazałe, nieuszkodzone, czyli właśnie te, które leśnicy chcieliby widzieć w przyszłości jako dorodne drzewa.

Straż Leśna w ostatnich latach ujawnia kilkadziesiąt tego rodzaju przypadków, co przy podaży na poziomie 6 mln rzeczywiście nie stanowi problemu. Jednak za nielegalnie wycięte drzewko grozi mandat w wysokości 500 zł, choć można mocno się zdziwić, ponieważ sprawa może trafić do sądu, a ten ma możliwość zasądzenia nie tylko kary grzywny do 5 tys. zł, ale także nawiązki wynoszącej podwójną wartość wyciętego drzewa lub drzew.

REKLAMA

Prywatny "choinkowy biznes"

Patrząc na ofertę rynkową widać wyraźnie, że „choinkowy biznes” to przede wszystkim prywatna inicjatywa. W naszym kraju jest kilka tysięcy hektarów plantacji świątecznych drzewek. Ich uprawa trwa 8-10 lat. Po tym okresie drzewo osiąga najbardziej pożądaną przez klientów wysokość około dwóch metrów. Pierwsze zyski inwestorzy uzyskują więc po 5-6 latach od zasadzenia iglaków. Zanim żywe choinki trafią do mieszkań i domów, drzewka poddawane są licznym, rozłożonym w czasie zabiegom pielęgnacyjnym – regularnemu odchwaszczaniu, nawożeniu, przycinaniu, a nawet zagęszczaniu. Wszystko po to, by drzewko zyskało regularny, smukły kształt, gęste igliwie i grube igły o intensywnym zielonym kolorze.

Co także warte odnotowania z roku na rok coraz większym zainteresowaniem cieszą się wypożyczalnie choinek. Funkcjonują od kilku lat i wciąż jest to raczkująca forma biznesu. Najczęściej tego typu usługę oferują szkółki drzew iglastych, które jednocześnie sprzedają cięte drzewka. Koszt takiej usługi zawiera się w przedziale 50-300 zł. Po świętach przywozi się choinkę z powrotem do wypożyczalni, a drzewko trafia do szkółki leśnej i tam może dalej rosnąć. Każda z firm wypożyczających choinki przekazuje swoim klientom dokładną instrukcję dotyczącą odpowiedniego dbania o drzewko. Wszystko po to, aby przetrwało ono okres świąteczny.

Kradzież z innego świata

Choinka jest nieodłączną ozdobą w czasie świąt Bożego Narodzenia. W wielu kulturach drzewo, zwłaszcza iglaste, jest uważane za symbol życia i odradzania się, trwania i płodności. Jako drzewko bożonarodzeniowe pojawiło się w XVI wieku, lecz prawdopodobnie już wcześniej występowało jako rajskie „drzewo poznania dobra i zła” w misteriach o Adamie i Ewie, wystawianych w wigilię Bożego Narodzenia. Tradycja narodziła się w Alzacji, gdzie wstawiano drzewka i ubierano je ozdobami z papieru i jabłkami, co nawiązywało właśnie do rajskiego drzewa.

Dawniej na wsiach przyniesienie choinki do domu miało cechy kradzieży obrzędowej – gospodarz rankiem w Wigilię udawał się do lasu, a wyniesiona z niego choinka czy gałęzie, „ukradzione” innemu światu, za jaki postrzegany był las, miały przynieść złodziejowi szczęście.
Dawnymi tradycyjnymi ozdobami choinkowymi były ciastka, pierniczki, orzechy, małe, czerwone tzw. rajskie jabłuszka, własnoręcznie wykonywane w czasie adwentu ozdoby z bibuły, kolorowych papierów, piórek, wydmuszek, słomy i źdźbeł traw czy kłosów zbóż. Na gałązkach w wieczór wigilijny zapalano świeczki i „zimne ognie”. Współcześnie, w zależności od kraju, ubiera się je nieco inaczej. Dekoruje się choinkę bombkami, cukierkami, srebrnymi i złotymi „włosami anielskimi”. W większości krajów drzewko ubiera wspólnie cała rodzina w dzień wigilijny.

REKLAMA

PolskieRadio24.pl/Sławomir Dolecki/md

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej