Wiceminister rozwoju: własne mieszkanie lub dom dla młodych to realna szansa na poprawę dzietności
Wprowadzamy gwarancję wkładu własnego, umorzenie części kredytu mieszkaniowego przy większej liczbie dzieci, budowę domów bez zbędnych obciążeń administracyjnych, ograniczenia w nadmiernym podnoszeniu cen nowo budowanych mieszkań – wszystko to ma pomóc młodym Polakom w zakładaniu rodzin i posiadaniu jak największej liczby dzieci. Jest to niezbędne dla naszej demografii i państwo jest gotowe ten wydatek ponieść – mówił w audycji "Rządy Pieniądza" wiceminister rozwoju i technologii Piotr Uściński.
2021-10-29, 11:42
Posłuchaj
- Każdy bank będzie mógł podpisać z BGK umowę na udzielanie kredytów z gwarantowanym wkładem własnym. Będzie maksymalnie 20 proc. wartości kredytu. Będą to normalne zasady rynkowe, bank będzie analizował zdolność kredytową rodziny czy singla, którzy nie posiadają własnego mieszkania albo mają je zbyt małe, a wychowują w kawalerce dwójkę, trójkę dzieci - mówił wiceminister rozwoju.
Zaznaczył, że dla banków udzielanie kredytów gwarantowanych częściowo przez BGK, a więc de facto przez państwo, to działanie mało ryzykowne.
Odnosząc się do tego, że może wcześniej, jeszcze przed posiadaniem kolejnego dziecka, warto dać młodym szansę na wsparcie kredytowe i powiększenie mieszkania, bo może to będzie większą zachętą, Piotr Uściński powiedział, że "jeśli rodzina ma jedno dziecko i chce skorzystać z ustawy, to niechże najpierw zdecyduje się na drugie dziecko".
- Będzie wtedy mogła powiększyć swoje mieszkanie, jeśli ma ono poniżej 50 m kwadratowych – powiedział wiceminister rozwoju.
Powiązany Artykuł

Co trzeci zakup mieszkania w III kwartale to inwestycja. Ekspert: nadzieje na spadek cen nie spełniły się
BGK pomoże przy spłacie
Wyjaśnił też, że ważnym elementem ustawy, który spowoduje większe wydatki z publicznych pieniędzy, będą spłaty rodzinne. Przy drugim dziecku 20 tys. zł z kwoty kredytu spłaci BGK, a dla kolejnych po 60 tys. zł. Według wyliczeń będzie to w 2022 r., kiedy ustawa wejdzie w życie, koszt 100 mln zł. Potem będą te wydatki rosły, aż ok. 2030 r. będzie to ok. 2 mld zł rocznie.
REKLAMA
- Oby się to spełniło, bo będzie to oznaczało, że dzięki tej ustawie rodzi się więcej dzieci – ocenił Piotr Uściński.
Podkreślił też, że bezzasadne są zarzuty, jakie pojawiają się wśród części ekonomistów, że nowe rozwiązania nie załatwią problemu braku mieszkań, bo jest podejście popytowe, a nie podażowe. To będzie oznaczało zatem wzrost cen mieszkań.
- W ustawie zwarliśmy mechanizmy pozwalające ograniczać jej wpływ na wzrost cen mieszkań. Ustalone zostało, że 130 proc. ceny metra kwadratowego to maksymalna cena, za jaką można kupić mieszkanie z kredytem gwarantowanym. Obejmujemy zatem ustawą ok. 60-70 proc. rynku. Najdroższych mieszkań w danej lokalizacji nie będzie można kupić z tym kredytem. Dodatkowo ten współczynnik będzie można nieco obniżyć, jeśli Rada Ministrów dojdzie do wniosku, że ceny trzeba hamować – wyjaśniał Piotr Uściński.
Przypomniał, że jest też rozwiązanie, które czeka już tylko na podpis prezydenta - o domach do 70 metrów kwadratowych tylko na zawiadomienie.
REKLAMA
PolskieRadio24.pl, Anna Grabowska, md
REKLAMA