2021 na rynku energii i paliw. Ekonomista: za nami bardzo nietypowy rok

2021-12-28, 15:00

2021 na rynku energii i paliw. Ekonomista: za nami bardzo nietypowy rok
Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową i jej sojusznicy (OPEC+) uzgodnili w środę na szczycie w Wiedniu zmniejszenie wydobycia ropy o 2 mln baryłek dziennie w listopadzie 2022 roku.Foto: Shutterstock. com

Otwieranie się gospodarek, rosnący optymizm konsumentów, a w drugim półroczu - szybki wzrost cen nośników energii i nowy wariant koronawirusa, który budzi niepokój na całym świecie. Główny ekonomista PKN Orlen Adam Czyżewski, podsumowując kończący się rok, zwraca uwagę, że na rynku energii i paliw był on bardzo nietypowy, bo mieliśmy do czynienia z bardzo dynamiczną odbudową popytu - taką, która nie pojawia się w "warunkach czysto ekonomicznych".

Posłuchaj

2021 na rynku energii i paliw. Ekonomista: za nami bardzo nietypowy rok (Michał Dydliński/PolskieRadio24.pl) 4:57
+
Dodaj do playlisty

- Jeżeli popyt gaśnie z powodów ekonomicznych, to odbudowuje się długo. Pandemia spowodowała to, że ludzie byli zamknięci, natomiast różnego rodzaju tarcze i pakiety osłonowe przyczyniły się do tego, że dochody nie ucierpiały. W momencie, gdy zniesiono ograniczenia, to popyt ruszył. To widać zwłaszcza w transporcie. W ciągu pół roku, od stycznia do końca czerwca, popyt wzrósł o tyle, ile normalnie rośnie przez pięć lat. Podaż, która była wygaszona przez prawie rok, nie jest w stanie nadążyć za takim wzrostem popytu, no i zaczęły powstawać "wąskie gardła" - wskazuje ekspert.

Ropa ostro w górę, a potem w dół


Jak dodaje Adam Czyżewski, widać to było po cenach ropy naftowej. W styczniu 2021 roku baryłka ropy Brent kosztowała nieco ponad 50 dolarów, podczas gdy obecnie na nowojorskiej giełdzie Brent kosztuje w okolicach 75 dolarów, choć był moment, że cena przekroczyła nawet 80 dolarów. Główny ekonomista PKN Orlen wskazuje, że choć wzrost cen był głównie powodowany przez szybko odbudowujący się popyt, to swoją cegiełkę dołożyły też niektóre kraje eksportujące ropę.

Czytaj także:

- Trochę przyczyniły się do tego Arabia Saudyjska i kraje OPEC, które mogły "wpompowywać" ropę na rynek w odpowiednim tempie, ale wolały to robić, krocząc za popytem, a nie równo z nim, co powodowało, że ceny rosły. Gdy zostały one wywindowane do poziomu powyżej 80 dolarów za baryłkę, to już wydawało się, że popyt się ustabilizuje i nie będzie dalej tych wzrostów. Natomiast na przełomie trzeciego i czwartego kwartału na rynku ropy pojawiły się reperkusje z rynku gazu - wskazuje ekonomista.

Perturbacje na rynkach ropy i gazu


Na tym rynku - mówi Adam Czyżewski - pojawiły się dodatkowe czynniki, które jeszcze napędzały popyt i tym samym wzrost cen. Co ciekawe, choć rynek gazu LNG jest relatywnie mały (obejmuje 13 procent całkowitego zużycia gazu na świecie), to w drugim półroczu sytuacja na nim miała duży wpływ na to, co dzieje się w całej światowej gospodarce.

- Ten relatywnie mały rynek był jedynym miejscem, gdzie można było na bieżąco kupić gaz, wiec pod naporem dodatkowego popytu "nie wytrzymał" i ceny poszły w górę. Ponieważ w Azji były one wyższe niż w Europie, to część dostaw gazu, na przykład ze Stanów Zjednoczonych, została skierowana do Azji i na rynku europejskim ceny gazu wystrzeliły. Za cenami gazu poszły ceny węgla, bo część sektora energetycznego zaczęła korzystać z węgla. Gdy okazało się, że węgla zaczyna brakować i tu także ceny rosną, to zaczęto stawiać na ropę jako surowiec dla energetyki. Stało się to przede wszystkim w tych miejscach, gdzie są do tego odpowiednie możliwości, czyli na przykład w krajach Zatoki Perskiej czy w Chinach, gdzie bardzo dużo elektrowni nadal korzysta z diesla albo ciężkiego oleju napędowego - zwraca uwagę.

Pandemia pokazała skalę niedoinwestowania

Główny ekonomista PKN Orlen podkreśla przy tym, że część z tegorocznych perturbacji na rynkach paliw i energii wynikała także z niedoinwestowania, które ujawniło się dopiero wtedy, gdy świat zaczął stawać na nogi po pandemicznym szoku. Jak mówi Adam Czyżewski, przez ponad rok popyt był niski, więc nie było widać skali tego niedoinwestowania, teraz jednak widać, że sektor ma problem z inwestycjami.

- Inwestycje w wydobycie ropy i gazu w latach 2010-2020 spadły o połowę, a zużycie ropy i gazu nie spadło. 4/5 z nich idzie na podtrzymanie produkcji, a tylko 1/5 - na poszukiwania. Nawet jak się nie poszukuje, to trzeba inwestować, a dzisiaj klimat do tych inwestycji nie jest sprzyjający. Przechodzenie na gospodarkę mniej emisyjną odbywa się w szybszym tempie niż spadek popytu na paliwa kopalne. Przyrosty popytu są zaspokajane zieloną energią, ale zapomina się, że bazą dalej jest ropa, węgiel i gaz i że w te źródła energii trzeba inwestować do momentu, gdy są one potrzebne. Gdy się zaprzestaje inwestycji, to na rynkach płynnych mamy do czynienia ze wzrostem cen, a na rynkach niepłynnych - z brakiem dostaw - zaznacza ekspert.

Powiązany Artykuł

atom 12.png
"Mały" atom na dużą skalę. Pierwsze reaktory SMR w Polsce mogą zacząć działać pod koniec tej dekady

Zmienne nastroje na rynku

Obecnie zarysowuje się tendencja do lekkiego obniżania prognoz wzrostu dla światowej gospodarki na przyszły rok. Jak mówi Adam Czyżewski, tak jest też na przykład z prognozami wzrostu popytu, które są obniżane, choć jeszcze w listopadzie były podwyższane.

- To skutek obaw, że czwarta fala pandemii i nowy wariant koronawirusa - omikron - spowodują wychłodzenie popytu. To szczególnie widać w transporcie, który jest krwiobiegiem gospodarki, a także na rynku ropy i paliw - komentuje Adam Czyżewski.

Jeśli chodzi o ceny ropy, to mimo zaostrzającej się konkurencji pod koniec roku się one ustabilizowały, a nawet zaczęły spadać. Jak mówi główny ekonomista PKN Orlen, jest to zgodne z wcześniejszymi prognozami, które zakładały, że pod koniec roku będziemy mieli do czynienia z górką cenową, a później cena ropy zacznie spadać, a wraz z nią - ceny na stacjach paliw.

- Moim zdaniem na rynku ropy już ten szczyt był. Dzisiaj ropa kosztuje 70-75 dolarów za baryłkę. Projekcje mówią o tym, że w 2022 roku ta cena powinna się utrzymać na zbliżonym poziomie. Wciąż jednak możemy spodziewać się jej dużej zmienności - wskazuje ekspert. Patrząc jednak na ogólne tendencje, ceny w nowym roku powinny spadać. Już teraz - dodaje - na stacjach paliw są one niższe ze względu na obniżkę akcyzy wprowadzoną przez tarczę antyinflacyjną.

Powiązany Artykuł

wiatraki na wodzie free farma wiatrowa free offshore fre shutt 1200 .jpg
Bałtyk stanie się przystanią dla energetyki wiatrowej. Orlen szykuje inwestycje w offshore

Popyt staje na nogi

Zdaniem ekonomisty w 2022 roku raczej nie będzie powtórki z początku pandemii, gdy wiele krajów wprowadzało lockdowny, ale światową gospodarkę będą nękać "wtórne wstrząsy". Jak wyjaśnia, chodzi m.in. o problemy z łańcuchami dostaw i z dostosowaniem podaży do rosnącego popytu. Ten jednak na rynku energii i paliw nadal ma się odbudowywać.

- Popyt na ropę i paliwa płynne dopiero teraz sięga poziomu z 2019 roku. Cały czas jest miejsce na jego dalszy wzrost - podsumowuje ekspert.

PolskieRadio24.pl, Michał Dydliński

Polecane

Wróć do strony głównej