Po wyborach nadejdą chude lata
W roku 2011 kończy się kadencja Sejmu i musza odbyć wybory parlamentarne. Ekonomiści wieszczą, że rząd będzie musiał po nich przyznać, że finanse publiczne są w złym stanie i mocno zaciskać pasać naszym kosztem.
2011-02-09, 15:14
Posłuchaj
Bruksela żąda od nas obniżenia deficytu finansów publicznych z obecnych prawie 8 proc. PKB do mniej niż 3 proc. W tej sytuacji rząd musi w ciągu trzech lat znaleźć około 100 mld zł. To oznacza, że poważne cięcia wydatków są nieuniknione.
- Jeżeli rząd nadal będzie dokonywał tylko bardzo drobnych zmian, to według ekonomistów nie uda się znaleźć takich pieniędzy - ocenia Elżbieta Glapiak z "Rzeczpospolitej".
Według niej W związku z tym po wyborach parlamentarnych w 2011 r. czekaja nas niespodzianki jak dodatkowe cięcia inwestycji, głównie drogowych (autostrady i koleje). Należy oczekiwać też dalszych podwyżek podatku VAT do maksymalnego poziomu 25 proc. Liczyć się trzeba też z zamrożeniem pensji dla całej budżetówki, a nie tylko jak obecnie urzędników administracji rzadowej. Martwić się też powinni emeryci.
- Kolejne działania, które rząd już delikatnie sugerował, mogą dotyczyć zmiany waloryzacji świadczeń socjalnych oraz rent i emerytur. Oznacza to, że emeryci nie dostaną swoich 30 zł średnio na każdego z nich - uważa Glapiak.
tk
REKLAMA