Brytyjski rząd chce zamrożenia cen w sklepach. Propozycja budzi kontrowersje

2023-06-06, 15:30

Brytyjski rząd chce zamrożenia cen w sklepach. Propozycja budzi kontrowersje
Brytyjski rząd próbuje ograniczyć wzrost cen podstawowych produktów spożywczych.Foto: shutterstock/Susan Edmondson

W Wielkiej Brytanii trwa debata nad wprowadzeniem maksymalnego limitu cen na podstawowe produkty żywnościowe. Ma to być odpowiedzią na fakt, że choć inflacja zaczęła spowalniać, to ceny żywności nadal rosną w rekordowym tempie.

"The Sunday Telegraph" ujawnił, że rząd Rishiego Sunaka przygotowuje plany umowy z sieciami supermarketów, zgodnie z którą te zamroziłyby ceny podstawowych towarów, jak pieczywo czy mleko. Pomysł jest wzorowany na rozwiązaniu już istniejącym we Francji i w przypadku Wielkiej Brytanii oznaczałby najpoważniejszą próbę regulowania cen w sklepach od czasu wprowadzonych przez Edwarda Heatha - również premiera z Partii Konserwatywnej - kontroli cen pod koniec 1972 r.

Downing Street zastrzega jednak, że sklepy byłyby zachęcane do wprowadzenia takich limitów, a nie odgórnie zmuszane.

Kontrowersyjna sprawa

Sprawa budzi spore kontrowersje, zarówno natury ideologicznej, jako że byłoby to sporym ingerowaniem w wolny rynek przez partię, która co do zasady wierzy w jego zalety, jak i natury praktycznej, bo stawiane są pytania co do skuteczności takich działań.

Brytyjskie Konsorcjum Handlu Detalicznego (BRC), które skupia ponad 200 podmiotów, oświadczyło w poniedziałek, że proponowany przez rząd limit "ani na jotę" nie zmieni sytuacji, a jeśli rząd chce obniżyć ceny, powinien się raczej skupić na zmniejszeniu regulacji.

"Wysokie ceny żywności są bezpośrednim wynikiem rosnących kosztów energii, transportu i pracy, a także wyższych cen płaconych producentom żywności i rolnikom. Podczas gdy ceny towarów spadają, wiele kosztów utrzymujących inflację na wysokim poziomie wynika obecnie z gąszczu nowych regulacji rządowych" - wskazało BRC.

Jak podał "Daily Telegraph", pomysłowi Sunaka sprzeciwia się co najmniej dwóch ministrów z jego rządu.

- Istnieje międzynarodowy rynek pszenicy i jest ona dość droga po tym, co wydarzyło się na Ukrainie. Jeśli obniżysz cenę chleba, będzie go można sprzedawać gdzie indziej. Nie można ingerować w rynki, to nie działa w dzisiejszych czasach. Żyjemy na globalnych rynkach i jest zupełnie inaczej niż w latach 70. i po wojnie - powiedział jeden z nich.

Cytowane przez tę gazetę źródło z branży handlu detalicznego ostrzega też, że limit cen może doprowadzić do braku niektórych podstawowych produktów, bo rolnikom nie będzie się opłacało ich wytwarzać.

Problem drożejącej żywności jednak istnieje - w minioną środę urząd statystyczny ONS podał, że roczna stopa inflacji w kwietniu znacząco spadła w porównaniu z marcem, z 10,1 proc. do 8,7 proc., ale wzrost cen żywności spowolnił tylko minimalnie - z 19,2 proc. do 19,1 proc., co oznacza, że tempo wzrostu utrzymuje się bardzo blisko rekordowych poziomów.

Czytaj także:


PolskieRadio24.pl/ IAR/ PAP/ mib


Polecane

Wróć do strony głównej