Czego komputery jeszcze nie potrafią?

Za sprawą ChatGPT sztuczna inteligencja jest dziś na ustach wszystkich, a AI ogniskuje dyskusje na wielu poziomach w bardzo różnych obszarach życia, w tym w gospodarce. Sztuczna inteligencja często przedstawiana jest przy tym jako zupełnie nowe narzędzie, które przyniesie rewolucyjne zmiany, co też u wielu może wywoływać niepokój. Tymczasem, jak mówi dr Karol Pogorzelski z Departamentu Analiz Makroekonomicznych Banku Pekao S.A., z AI każdy z nas ma styczność już od wielu lat.

Narzędzia coraz bardziej inteligentne

– Na przykład w latach osiemdziesiątych pojawiły się choćby arkusze kalkulacyjne, które też są w jakimś stopniu inteligentne: potrafią wykonywać polecenia swoich użytkowników, wykonywać formuły czy całe ciągi formuł. Ale zawsze reakcja na takie narzędzia jest taka, że to jeszcze nie jest prawdziwa inteligencja, potrzebujemy czegoś więcej – wyjaśnia ekspert.

Dziś tym „więcej” są takie narzędzia jak ChatGPT. Jego rewolucyjność – jak mówi Karol Pogorzelski – polega na tym, że można z nim „rozmawiać” niemal jak z drugim człowiekiem. Poza tym jest to system zdolny do przetwarzania zarówno dźwięku, jak i obrazu.

Nadzieje i obawy

Nowe generacje sztucznej inteligencji przynoszą nowe możliwości i korzyści nie tylko dla gospodarki. Dzięki nim możliwy jest m.in. dużo szybszy postęp naukowy.

– Moją ulubioną sztuczną inteligencją jest AlphaFold. Ona służy do przewidywania trójwymiarowej struktury białek na podstawie ich składu. Ludziom zajmuje to całe lata żmudnej pracy nad mikroskopem i różnymi testami, a jest to bardzo potrzebne przy szukaniu nowych leków i szczepionek. AlphaFold bardzo przyśpieszyło ten proces, co przyśpieszy z kolei proces powstawania nowych leków – dodaje ekspert.

Rozwój sztucznej inteligencji to także potencjalne zagrożenia. Wśród nich Karol Pogorzelski wymienia m.in. ryzyko zniknięcia z rynku niektórych zawodów czy większą inwigilację naszych działań przez AI.

Jak opodatkować AI?

Jednym z aspektów dyskusji o rosnącym udziale sztucznej inteligencji w wytwarzaniu PKB jest kwestia jej opodatkowania. Jak mówi ekonomista, to także nic nowego, bowiem od wielu lat toczą się rozmowy na temat tego, co zrobić z tzw. cyfrowymi gigantami, jak Microsoft czy Google. Niemniej, jak przewiduje ekspert, napięcia na tym tle będą rosły.

– Moim zdaniem są dwie opcje rozwiązania tego problemu. Pierwsza – że Europa porozumie się ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie m.in. podziału zysków tych firm na kraje, gdzie one są generowane. Jeżeli to się nie uda, to Europa może się zdecydować na zamknięcie swojego rynku cyfrowego i postawić na rozwój własnych usług, jak robią to już dziś Chiny. To jednak będzie prowadziło do fragmentacji internetu, co finalnie dla nikogo nie jest dobrym rozwiązaniem – konkluduje Karol Pogorzelski.

Materiał powstał we współpracy z Bankiem Pekao S.A.