Ogromna skala fikcyjnego zatrudnienia w PKO BP. "Nawet się nie logowali"
Skala fikcyjnego zatrudnienia w spółkach Grupy Kapitałowej PKO BP była na tyle duża, że zawiadomienia do prokuratury obejmą kilkadziesiąt osób. W wielu wypadkach nie wykryto żadnych śladów pracy rzekomo zatrudnionych.
Andrzej Mandel
2024-10-09, 20:00
W PKO BP i całej grupie kapitałowej państwowego banku prowadzone są szczegółowe audyty dotyczące działalności poprzednich władz spółki. Interesującym wątkiem jest fikcyjne zatrudnianie wielu osób, których jedynym kontaktem z pracodawcą najwyraźniej był przelew z pensją.
"Nie ma śladów ich logowania się"
Jedną z wykrytych nieprawidłowości było fikcyjne zatrudnianie osób w PKO BP i jego spółkach zależnych. Okazuje się, że skala tego zjawiska była całkiem duża.
- Niestety, patrząc na wyniki wszystkich audytów, mówimy o niegospodarności na wielką skalę. To dlatego łącznie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa obejmą kilkadziesiąt osób. Wracając do tej spółki, audytorzy wskazali w niej między innymi na zatrudnianie osób, co do których nic nie wskazuje, aby świadczyły pracę - powiedział w rozmowie z serwisem Money.pl Szymon Midera, obecny prezes PKO BP.
Największe problemy (nie tylko z fikcyjnym zatrudnieniem) dotyczyły spółki PKO BP Finat. Zajmuje się ona szeroko pojętymi usługami dla biznesu finansowego - od obsługi funduszy w zakresie np. księgowości czy agencyjnym poprzez usługi IT aż po cyberbezpieczeństwo.
REKLAMA
Zdaniem Szymona Midery fakt, że właśnie w PKO BP Finat było najwięcej nieprawidłowości wynika z tego, że nie jest to spółka regulowana, jak bank czy fundusz emerytalny. Bank i fundusz emerytalny mają określone przepisami obowiązki raportowania, także dotyczące zatrudnienia.
Tymczasem w PKO BP Finat swoboda działania i zawierania umów osobowych była większa, szczególnie gdy nadzór spółki matki nie był zbyt ścisły. Szymon Midera zwrócił uwagę, że to właśnie dlatego Finat była spółką, która poszła na pierwszy ogień, jeżeli chodzi o zmiany personalne. W wyniku audytu wykryto, że w przypadku niektórych osób obecnych na liście płac brak jest jakichkolwiek dowodów wykonywania pracy.
- Brakuje jakichkolwiek dowodów świadczenia pracy przez niektóre zatrudnione w ostatnich latach osoby. Audytorzy wskazali również osoby, które nie pojawiały się w pracy, np. nie ma śladów ich logowania się. Dlatego również ten audyt zakończył się przygotowaniem zawiadomienia do prokuratury. Chodzi o szkodę znacznych rozmiarów, czyli kwotę ponad miliona złotych - mówił Szymon Midera.
Zawiadomienia do prokuratury i odszkodowania
Prezes PKO BP zapowiedział, że bank nie tylko skieruje sprawy do prokuratury, ale także będzie dochodził odszkodowań. Podkreślił przy tym, że bank będzie ich dochodził, o ile prokurator potwierdzi zarzuty. Dodał też, że zidentyfikowano osiem takich osób, co do których są aż tak poważne wątpliwości, a po audytach łącznie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa objąć mają kilkadziesiąt osób.
REKLAMA
W latach 2016 do 2023 Grupa Kapitałowa PKO BP wydała na reklamy telewizyjne łącznie ponad 180 mln złotych. Przy tym, jak twierdzi obecny prezes, audytorzy też wskazali nieprawidłowości. Które przy tym widać nawet gołym okiem - np. w 2019 roku bank przeznaczył ponad jedną piątą swojego budżetu na reklamę w TV na stację, której oglądalność była na poziomie od 0,36 do 0,68 proc.
Czytaj także:
- Będą wnioski do prokuratury. Efekty audytu w PKO BP
- PKO BP podał wyniki finansowe za 2023 rok. Grupa zwiększa skalę działania
- PKO BP z ponad 1,45 mld zł zysku. Bank podał dane za pierwszy kwartał
Money.pl/AM
REKLAMA