105 mln zł kary dla Biedronki. Za "zwrot 100% na voucher"
UOKiK przyjrzał się promocjom "Specjalna Środa" i "Walentynkowa Środa", w których Biedronka obiecywała klientom przyznanie zwrotu 100% wydanych środków na voucher. Okazało się, że warunki wykorzystania tej kwoty były mocno ograniczone, o czym konsumenci dowiadywali się dopiero po wzięciu udziału w akcji. Z punktu widzenia Urzędu to niedopuszczalne - urząd nałożył na Jeronimo Martins 105 mln zł kary.
2025-12-01, 10:02
Najważniejsze informacje w skrócie:
- UOKiK nałożył na Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci Biedronka, karę w wysokości blisko 105 mln zł (dokładnie 104 722 016 zł) za wprowadzanie klientów w błąd podczas jednodniowych akcji „Specjalna Środa” i „Walentynkowa Środa”.
- Naruszenie polegało na celowym pomijaniu w reklamach kluczowych warunków i ograniczeń korzystania z obiecywanego „Zwrotu 100% na voucher”, przez co konsumenci dowiadywali się o nich zazwyczaj dopiero po dokonaniu zakupów, odbierając voucher i paragon.
- Kara nie jest jeszcze prawomocna, ponieważ Jeronimo Martins Polska S.A. ma prawo złożyć odwołanie do sądu w sprawie decyzji Prezesa UOKiK Tomasza Chróstnego.
Prezes UOKiK, Tomasz Chróstny, nałożył na spółkę Jeronimo Martins Polska S.A., zarządzającą siecią Biedronka, karę finansową w wysokości blisko 105 mln zł za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów. Decyzja ta jest efektem postępowania, które wykazało, że sieć wprowadzała klientów w błąd w trakcie jednodniowych akcji promocyjnych, takich jak "Specjalna Środa" i "Walentynkowa Środa", które odbyły się na początku 2024 roku.
Obietnica reklamowa była prosta i wyjątkowo atrakcyjna: "Zwrot 100% na voucher". Urząd zarzuca Jeronimo Martins, że przekaz reklamowy – dystrybuowany w radiu, w aplikacji mobilnej, na Facebooku oraz bezpośrednio w sklepach – nie zawierał kluczowych i istotnych informacji dotyczących rzeczywistych warunków wykorzystania vouchera.
– Przedsiębiorca w przekazie reklamowym zachęcającym do zrobienia zakupów pominął bardzo istotne informacje i warunki akcji promocyjnych, w tym ich ograniczenia. Wskazywał, że produkty można kupić "za darmo", a voucher określał jako "gratis". Mogło to spowodować, że konsumenci podjęli decyzję o skorzystaniu z promocji, z myślą o tym, że zaoszczędzą na produktach, które sami będą mogli swobodnie wybrać. Selekcja treści reklamowych i sposób ich prezentowania nie może wprowadzać konsumentów w błąd. Przekaz marketingowy powinien zawierać informacje najważniejsze z punktu widzenia konsumentów, tak żeby nie musieli docierać do nich samodzielnie. Przedsiębiorcy mają obowiązek przekazywać je we właściwym czasie, czytelnie i jednoznacznie – wyjaśnił decyzję UOKiK Tomasz Chróstny.
Zamiast swobodnego dysponowania pełną kwotą zwrotu na dowolny asortyment, klienci byli zaskoczeni konkretnymi regułami i ograniczeniami. Prezes UOKiK uznał, że taki sposób selektywnego informowania miał duże znaczenie dla oceny atrakcyjności promocji i dla podjęcia przez konsumentów decyzji o zakupach.
Zarzuty UOKiK dot. wykorzystania voucherów
1. Ukrywanie warunków wykorzystania
Wąskie zastosowanie: Voucher nie mógł być użyty na dowolne produkty. Przykładowo, zakup parówek nagradzał voucherem na owoce i warzywa (brak związku).
2. Warunek minimalnej kwoty zakupu
Aby wykorzystać voucher (np. na soki), trzeba było zrobić kolejne zakupy z tej kategorii za minimalną kwotę, która przewyższała wartość samego vouchera (np. soki za min. 25 zł).
3. Opóźniona informacja
Klienci dowiadywali się o tych ograniczeniach najczęściej dopiero po zrobieniu zakupów, odbierając voucher wraz z paragonem.
Informacje te były dostępne jedynie w regulaminie na stronie internetowej lub na tablicach ogłoszeń, które zazwyczaj znajdowały się już za linią kas.
4. Pomijanie limitów
W przekazach reklamowych pomijano też informacje o limicie jednego vouchera na osobę oraz o limicie zwrotu w przypadku produktów sprzedawanych na wagę.
Wniosek UOKiK
Praktyki te mogły wprowadzać konsumentów w błąd, skłaniając ich do zakupów w celu zdobycia "prezentu", którego faktyczne wykorzystanie było trudne i nieprzewidywalne.
UOKiK przekazał, że w trakcie postępowania zebrany materiał dowodowy wykazał, że przedsiębiorca umyślnie naruszył zbiorowe interesy konsumentów.
Konsumenci, zachęceni obietnicą "zwrotu 100% na voucher", mogli podjąć decyzję o skorzystaniu z promocji w przekonaniu, że zaoszczędzą na produktach, które będą mogli swobodnie wybrać. Byli oni zdezorientowani i rozczarowani, co potwierdzają liczne skargi.
Klienci skarżyli się, że kluczowe informacje powinny być wyświetlane bezpośrednio przy reklamie i że sieć "wprowadza w błąd i nie podaje istotnych informacji". Klienci kwestionowali sens promocji, pytając: "A co mają wspólnego tulipany z mrożonkami?" czy "Gdy otrzymałem voucher, okazało się, że umożliwia on zakup jedynie środków piorących".
- Opierając się na faktach, będziemy bronić naszego stanowiska i zaskarżymy decyzję Prezesa UOKiK do sądu. Ubolewamy, że w trakcie badania tej sprawy Urząd nie zgodził się z siecią, która nieustannie stwarza polskim klientom możliwości oszczędzania. Jednocześnie zapewniamy, że Biedronka będzie nadal oferować swoim klientom najbardziej konkurencyjną ofertę na polskim rynku - przekazało nam biuro prasowe Jeronimo Martins.
Jaka kara grozi Jeronimo Martins i na jakim jest etapie?
Kara za naruszanie zbiorowych interesów konsumentów ma charakter administracyjny. Nałożona decyzja Prezesa UOKiK nie jest prawomocna. To oznacza, że spółka Jeronimo Martins ma prawo złożyć odwołanie od decyzji do sądu. W przypadku odwołania, egzekucja kary zostaje wstrzymana do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez wymiar sprawiedliwości.
Czytaj także:
- UOKiK uderza w Play. "Jakby taksówkarz doliczał do rachunku ratę za leasing"
- Odblaski pod lupą UOKiK. Wiele produktów zagraża, choć miały chronić
- UOKiK staje w obronie rolników. Dwa koncerny z zarzutami
Źródło: UOKiK/Michał Tomaszkiewicz