Resort finansów blokuje miliardy z UE. Polska nie ma na wkład własny?
Społeczny Fundusz Klimatyczny ma wspomóc przygotowanie się do nowego systemu ETS2 i stanowić poduszkę bezpieczeństwa dla tych, którzy odczują rosnące koszty ogrzewania itp. Miliardy złotych, które mają trafić do Polski blokuje jednak Ministerstwo Finansów. Powód? Brak pieniędzy w budżecie.
2025-12-18, 10:51
Najważniejsze informacje w skrócie:
- Społeczny Fundusz Klimatyczny to ok. 65 mld złotych przeznaczonych przede wszystkim na wsparcie najuboższych gospodarstw przy wdrażaniu ETS2. SFK jest przewidziany na lata 2026-32
- Ministerstwo Funduszy i Rozwoju Regionalnego mówi o SFK jako "następcy KPO" podkreślając jego wagę jako "osłony" przy wprowadzaniu ETS2
- Resort finansów daje czerwone światło dla wdrażania SFK mając podawać za powód brak środków w budżecie na wkład własny
Domański wstrzymuje SFK?
Od ponad roku trwają w rządzie prace nad Planem Społeczno-Klimatycznym, którego elementem jest Społeczny Fundusz Klimatyczny. Ma on łagodzić najuboższym i zagrożonym ubóstwem energetycznym skutki wprowadzania ETS2.
Na SFK ma być przeznaczone około 65 mld złotych, z czego 37,5% ma trafić właśnie na wsparcie. Pieniądze zostaną wykorzystane też na finansowanie wymiany źródeł ciepła czy likwidację wykluczenia komunikacyjnego. Ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i kierowany przez nią resort funduszy i polityki regionalnej określa SFK mianem "drugiego KPO".
Z wdrażaniem mającego działać w latach 2026-32 Społecznego Funduszu Klimatycznego jest jednak problem. Czerwone światło miał dać tu bowiem Andrzej Domański, szef resortu finansów. Dostęp do miliardów z SFK jest bowiem uzależniony od wkładu własnego w wysokości 25% czyli 16,25 mld złotych.
Zdaniem ministra Domańskiego, przynajmniej w relacji urzędników z Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, w budżecie państwa brakuje pieniędzy na wkład własny do SFK.
"Krótkowzroczność" resortu finansów?
- Przez krótkowzroczność w rządzie będą opóźnienia w płatnościach funduszy - powiedział serwisowi Money.pl jego informator z MFiPR.
Źródło serwisu twierdzi, że "cała zabawa" polegała na tym, by opóźnić wdrażanie ETS2 (co udało się, obowiązywać ma od 2027, a nie od 2026) czyli części "kosztowej", a jak najszybciej wykorzystać środki z części SFK.
- To się udało wynegocjować w Brukseli, ale teraz sukcesu nie skonsumujemy, bo MF staje okoniem. To niepoważne - skomentował informator z resortu funduszy.
Resort finansów traktuje sprawę znacznie lżej. I uważa, że porównywanie SFK do KPO jest "na wyrost". Jednak sprawa jest na tyle poważna, że ma dojść do spotkania Andrzeja Domańskiego z Katarzyną Pełczyńską-Nałęcz, na którym temat będzie poruszany.
Wstrzymywanie SFK nie musi wynikać ze złej woli Andrzeja Domańskiego. Zmartwień wydatkowych ma bowiem on na głowie sporo. Poczynając od narastającego kryzysu w ochronie zdrowia - już teraz wiadomo, że w NFZ zabraknie w 2026 co najmniej 23 mld złotych.
Do tego dochodzą wydatki na obronność i dużo innych dużych pozycji w budżecie państwa. Równocześnie na jakiekolwiek (nawet konieczne) podwyżki podatków nie zgadza się prezydent. Można oczywiście powiększać deficyt, ale tu, póki co, granice wyznacza konstytucja regulująca poziom zadłużenia w relacji do PKB.
Czytaj także:
- W Polsce będzie złoty czy euro? Domański: mamy mocne argumenty
- Koszty ochrony zdrowia rosną jak nigdy. Domański ujawnia najnowsze dane
- ETS2 przesunięty. Mamy 2 lata i 11,4 mld euro od UE, żeby uciec od opłat
Źródło: Money.pl/Andrzej Mandel