Nawałnice: 38 tys. ha zniszczonego lasu, straty wyceniane na 7,7 mln m sześc. drewna

2017-08-15, 09:31

Nawałnice: 38 tys. ha zniszczonego lasu,  straty wyceniane na 7,7 mln m sześc. drewna
Zniszczony przez nawałnicę las w miejscowości Rytel. . Foto: PAP/Dominik Kulaszewicz

7,7 mln m sześc. powalonych drzew oraz 38 tys. ha zniszczonych lasów, to szacunki Lasów Państwowych dotyczące strat powstałych w wyniku nawałnic, które przeszły nad Polską w nocy z 11 na 12 sierpnia. Wstępne dane dot. finansowej wartości strat mamy poznać w środę.

Posłuchaj

Nawałnice, które przeszły w ostatnich dniach nad Polską zniszczyły 30 tysięcy hektarów lasów, czyli 7 milionów metrów sześciennych drewna - informują Lasy Państwowe. Są to jednak wstępne dane, a liczba może się powiększyć. Rzecznik Lasów Państwowych Anna Malinowska powiedziała IAR, że skala zniszczeń jest ogromna./IAR/.
+
Dodaj do playlisty

Także w środę, jak zapowiedział dyrektor generalny Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski, zostanie wydana decyzja o wprowadzeniu tzw. stanu siły wyższej na terenach dotkniętych klęską.

Oznacza to, że w całej Polsce w nadleśnictwach, na terenie których wystąpiły znaczne szkody, powołane zostaną zespoły kryzysowe. Zajmą się one "organizacją i koordynacją działań zmierzających do zabezpieczenia terenów poklęskowych przed szkodnictwem leśnym".

Ponadto będą odpowiedzialne za uprzątnięcie powalonych drzew z dróg leśnych oraz przeprowadzenie dokładnej inwentaryzacji szkód m.in. przy użyciu dronów. Ich zadaniem będzie także opracowanie działań pozwalających szybko zagospodarować drewno z wiatrołomów, a następnie przystąpić do odnawiania zniszczonych drzewostanów. Działania te będą wymagały "przede wszystkim dużej pracy dla Straży Leśnej", która patrolując lasy będzie pilnowała ich przed kradzieżą drewna.

Posiedzenie sztabu kryzysowego 

W poniedziałek w siedzibie dyrekcji generalnej Lasów Państwowych w Warszawie odbyło się posiedzenie sztabu kryzysowego połączonego z wideokonferencją, podczas której dyrektorzy regionalni przedstawili plany dalszych działań na tych terenach.

Najbardziej ucierpiały dyrekcje toruńska, gdańska, poznańska, szczecinecka, wrocławska i łódzka. W regionalnych dyrekcjach LP dotkniętych klęską powołano sztaby kryzysowe.

W dyrekcji toruńskiej wstępne szacunki wskazują na ok. 22,3 tys. ha zniszczonego lasu i ok. 3,6 mln metrów sześciennych przewróconych drzew, z czego w woj. kujawsko-pomorskim 8,0 tys. ha i 1,1 mln m sześc. i w woj. pomorskim - 14,3 tys. ha i 2,5 mln m sześc.

Największe straty na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych (RDLP) w Toruniu zanotowały nadleśnictwa Rytel, Bytów, Czersk, Runowo, Zamrzenica, Woziwoda, Szubin, Przymuszewo i Gołąbki.

Na terenie RDLP w Gdańsku huraganowy wiatr zniszczył ponad 6 tys. ha lasów i ponad 2 mln m sześc. drzew. Na terenie tamtejszej dyrekcji najbardziej ucierpiały lasy w nadleśnictwach Kościerzyna, Lipusz i Cewice.

Ogromne straty w zwierzynie

Lasy Państwowe wskazały, że "szkody mają charakter powierzchniowy, zniszczone są całe drzewostany, oraz pojedyncze drzewa". Instytucja podkreśliła, że są również "ogromne straty przyrodnicze, zniszczone siedliska cennych gatunków, zniszczone gniazda ptaków i legowiska dzikich zwierząt".

Straty w zwierzynie są ogromne, większość nie zdołała uciec z terenów, które nawiedziły wichury; zniszczone zostały także cenne gatunki roślin; szacowanie szkód nadal trwa - poinformowała PAP rzeczniczka prasowa Lasów Państwowych Anna Malinowska.

Według niej wstępne dane finansowe dot. strat zostaną podane w środę. 

Drewno trafi do sprzedaży w niższej cenie

Dyrektor generalny LP ocenił, że "uprzątanie terenów dotkniętych skutkami huraganu zakończy się w 2019 r.". Po sprzątaniu zniszczonych lasów drewno trafi do sprzedaży.

Tomasz Liśkiewicz z Nadleśnictwa Trzebież (Zachodniopomorskie) powiedział PAP, że nowy las wyrośnie na zniszczonym terenie za kilkadziesiąt lat. Leśniczy powiedział, że do uporządkowania terenu zniszczonego przez huragan zostaną skierowani najbardziej doświadczeni pilarze i operatorzy sprzętu. „Najpierw trzeba będzie doprowadzić do przejezdności dróg, później dokonana zostanie inwentaryzacja, aby móc ustalić, jakie dokładnie fragmenty lasu zostały uszkodzone. Następnie przystępuje się do likwidacji szkód i pozyskania surowca. Prace rozpoczną się tam, gdzie drewno jest najcenniejsze i najbardziej wartościowe” - opisywał Liśkiewicz.

Zaznaczył, że praca przy uporządkowaniu terenu „będzie benedyktyńska i bardzo niebezpieczna”. „Występuje tam mnóstwo naprężeń, jest wiele zwisających gałęzi i konarów. Setki osób przed przystąpieniem do pracy zostaną dodatkowo przeszkolone, gdyż zachowane muszą być normy bezpieczeństwa” - podkreślił. Przypomniał, że cały teren jest objęty zakazem wstępu dla osób postronnych. „Drewno po nawałnicy jest powyginane, występują w nim mikropęknięcia, na skutek czego osoby pracujące w tartakach nie mogą tego surowca wykorzystać do produkcji tarcicy, czyli desek, bali czy listew. W większości drewno to przeznaczone będzie do produkcji celulozy, wiór, płyt wiórowych czy pilśniowych. Takie drewno jest bardzo przydatne dla gospodarki” - powiedział Liśkiewicz. 

Jak mówiła Malinowska, połamane w wyniku wichury drzewa trafią na rynek w niższej niż standardowa cenie. "Jeszcze nie określiliśmy, o ile cena będzie niższa. Będzie to też zależało od stopnia zniszczenia drewna, wystawionego na sprzedaż" - powiedziała.

Zdaniem producentów z przemysłu drzewnego, drewno po nawałnicach z tzw. wiatrołomów nadaje się do obróbki w tartakach, a następnie mogą być z niego wytwarzane m.in. płyty wiórowe, czy pilśniowe, sklejki, a nawet papier. Takiego drewna nie będzie można wykorzystać do celów konstrukcyjnych - naprężenia w drewnie oraz mikropęknięcia powstałe w trakcie wichury mogą się odbić na wytrzymałości.

Tomasz Liśkiewicz ocenił, że takie drewno jest bardzo przydatne dla gospodarki. Jego zdaniem taka nagła podaż drewna może wpłynąć na wstrzymanie pozyskiwania drewna z planowanych wcześniej terenów.

Zakaz wstępu do lasu

Ze względów bezpieczeństwa na dotkniętych przez nawałnicę obszarach obowiązuje zakaz wstępu do lasu. Połamane drzewa, zwisające konary i gałęzie stwarzają niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia. Dyrekcja Lasów Państwowych podkreśla, że w tej chwili najważniejsze jest bezpieczeństwo osób, które mogą znaleźć się na terenie pohuraganowym lub w jego pobliżu.

"Miejsca, gdzie prowadzone są prace porządkowe, zawsze są oznakowane specjalnymi tablicami ostrzegawczymi. Dla własnego bezpieczeństwa nie należy zbliżać się do pracujących tam drwali oraz do maszyn i samochodów z drewnem" - apelują Lasy Państwowe.

Przemysł drzewny: przerobimy każdy metr sześc. drewna po nawałnicach

Jesteśmy w stanie przerobić każdy metr sześcienny drewna, który pojawi się na rynku - mówią przedstawiciele branży drzewnej. Lasy Państwowe szacują straty po ostatnich nawałnicach na ok. 7 mln m sześc.

"Jesteśmy w stanie przerobić każdy metr sześcienny drewna, który pojawi się na rynku, bo zawsze jest za mało surowca" - mówił PAP w poniedziałek Wojciech Nitka ze Stowarzyszenia Dom Drewniany.

Dodał, że drewno po nawałnicach z tzw. wiatrołomów nadaje się do obróbki w tartakach, a następnie może trafić do przemysłu. "Możemy nawet nie zauważyć, że to drewno pochodzi z wiatrołomów" - zauważył Nitka. Jego zdaniem "takie drewno nadaje się bardziej dla przemysłu płyt wiórowych czy przemysłu papierniczego".

Wiatrołomy na sklejkę, płyty

Szef Stowarzyszenia Producentów Płyt Drewnopochodnych (SPPD) Marek Kasprzak podkreślił w rozmowie z PAP, że drewno po tak dużej nawałnicy nie nadaje się do wykorzystania we wszystkich branżach. "Może być problem z zastosowaniem drewna po wiatrołomach tam, gdzie jest wymagana odpowiednia wytrzymałość, czyli na przykład do celów konstrukcyjnych" - powiedział. Zaznaczył, że naprężenia w drewnie, mikropęknięcia powstałe w trakcie wichury mogą się odbić na wytrzymałości.

Kasprzak zaznaczył jednak, że tam, gdzie produkuje się sklejkę, płyty pilśniowe czy wiórowe nie będzie to problemem. "Nasz przemysł kupi drewno z wiatrołomów" - zapewnił.

"Przemysł kupi, bo ciągle brakuje surowca, nadal popyt przewyższa podaż" - zauważył Kasprzak. Dodał, że problemem może być tylko to, że przedsiębiorstwa "już zaopatrzyły się w drewno już w znacznym stopniu".

IAR, PAP, jk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej