Marek Budzisz w artykule opublikowanym przez serwis wPolityce.pl zwraca uwagę na niekorzystne zjawiska na światowym rynku żywności, w tym wzrost protekcjonizmu i wstrzymywanie eksportu niektórych produktów, tak jak to zrobiła niedawno Indonezja z olejem palmowym. Do tego dochodzi susza m.in. we Francji i w Afryce, niepewna sytuacja na Sri Lance, będącej ważnym eksportem zbóż, a także spodziewane niższe plony w Stanach Zjednoczonych.
- Wszystkie te niekorzystne, a nakładające się na siebie tendencje, oznaczają, że uruchomienie eksportu zboża z Ukrainy staje się i niedługo stanie się kwestią o znaczeniu strategicznym i globalnym, a to może równać się rozszerzeniu wojny i zwiększeniu zaangażowania w konflikt państw trzecich - ocenia publicysta.
Odblokowanie Odessy koniecznością?
Budzisz przypomina przy tym, że Komisja Europejska już myśli nad tym, jak pomóc Ukrainie w eksporcie jej płodów rolnych w obliczu wojny. Jednak, jego zdaniem, to nie wystarczy i odblokowanie Odessy będzie w tym kontekście kluczowe. Jak wskazuje publicysta, Rosjanie wiedzą o problemach Ukrainy z eksportem żywności i próbują niszczyć alternatywne drogi jej transportu. Stąd m.in. - w jego ocenie - rosyjskie ataki na most nad Dniestrem oraz zaostrzenie się sytuacji w Naddniestrzu, przez które ukraińska żywność może trafiać np. do portów w Warnie czy Konstancy.
Czytaj także:
- Zaryzykuję hipotezę – niedługo możemy mieć do czynienia z próbą odblokowania ukraińskiego handlu i ukraińskich portów, szczególnie Odessy. Oznacza to nową, niezwykle groźną fazę wojny. Ale wydaje się, że w świetle tego co dzieje się w świecie, nie mamy innego wyjścia - ocenia Marek Budzisz.
PolskieRadio24.pl, wPolityce, md