Z jednego uzależnienia w drugie. W Niemczech mniej rosyjskiego gazu, ale coraz więcej chińskich OZE

2022-12-08, 13:30

Z jednego uzależnienia w drugie. W Niemczech mniej rosyjskiego gazu, ale coraz więcej chińskich OZE
Na Mazowszu powstanie nowa farma fotowoltaiczna PGE.Foto: Shutterstock/Mark Agnor

Niemcy pod silną presją NATO i Unii Europejskiej zmniejszają zależność od importu gazu z Rosji. Ten kontrowersyjny związek, który dał Kremlowi finansowy zastrzyk, wprawdzie dobiega końca, ale na horyzoncie pojawia się kolejne zagrożenie, mianowicie uzależnienie od Chin - czytamy na portalu BiznesAlert.pl.

Niemcy deklarują, że lądowa energetyka wiatrowa w 2030 roku ma osiągnąć 115 GW mocy zainstalowanej, czyli dwa razy więcej niż obecnie. Jeśli chodzi o fotowoltaikę, to do 2030 roku w tym źródle Niemcy chcą mieć 215 GW, podczas gdy jeszcze w zeszłym roku było to 60 GW. Według obliczeń, aby osiągnąć ten cel, od 2026 roku Niemcy będą musieli instalować około 22 GW rocznie.

"Nawet tak silny przemysł, jak niemiecki nie będzie w stanie osiągnąć tak ambitnych celów, nie wspomagając się importem. Naturalnym partnerem na chwilę obecną wydają się Chiny, które są największym partnerem handlowym Niemiec. O jeszcze większym zbliżeniu tych dwóch krajów świadczy, chociażby sprzedaż części portu w Hamburgu" - czytamy w biznesalert.pl.

Szersze ryzyko geopolityczne

Chiny stają się globalnym liderem w obszarze energetyki słonecznej. Z raportu Międzynarodowej Agencji Energii wynika, że udział Chin w etapach produkcji paneli fotowoltaicznych, od produkcji polikrzemu po same panele, przekracza 80 proc., a do 2025 roku na niektórych etapach może osiągnąć nawet 95 proc.

Właśnie rosnąca zależność od dostaw sprzętu z Chin budzi niepokój niemieckiej branży fotowoltaicznej, ponieważ 95 proc. ogniw słonecznych zainstalowanych w Niemczech pochodzi od chińskich producentów, ale problemy z łańcuchem dostaw związane z surową chińską polityką Zero Covid oraz szersze ryzyko geopolityczne mogą oznaczać, że niemieckie plany rozwoju OZE są zagrożone.

Według autora publikacji poleganie na tanich chińskich producentach od lat stanowi poważny problem dla niemieckich producentów, co oznacza, że wielu z nich zostało zmuszonych do wycofania się z rynku, przez co w kraju praktycznie nie ma producentów paneli słonecznych.
Chiny nie tylko oferowały sprzęt w niższych cenach, ale także miały zapewniony dostęp do strategicznych zasobów potrzebnych do produkcji.

Wdrożenie strategii dywersyfikacji

Problem uzależnienie Niemiec od chińskich producentów technologii z obszaru odnawialnych źródeł energii jest na tyle palący, że do sprawy odniosła się minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock. Niemieckie MSZ ostrzega, że Chiny mają już "silną lub dominującą" pozycję w wielu technologiach, dodając, że Berlin powinien "zmniejszyć jednostronną zależność poprzez dywersyfikację źródeł podaży i pobudzenia produkcji krajowej".

Wydaje się, że najlepszą odpowiedzią na problem zbyt dużego uzależnienia danego gracza od jednego dostawcy jest wdrożenie strategii dywersyfikacji, w tym przypadku zwłaszcza w odniesieniu do nowych rynków zbytu w innych krajach wschodzących. Niezbędne są do tego odpowiednio atrakcyjne warunki lokalizacyjne i inwestycyjne. Sporo w tym zakresie mogłaby zdziałać Unia Europejska, która powinna zatem współpracować z rządami tych krajów i przedsiębiorstwami międzynarodowymi.

Zniesienie barier handlowych

Wygląda więc na to, że dzisiaj najważniejsze jest, by Unii Europejskiej ostatecznie udało się zawrzeć nowe umowy handlowe i inwestycyjne z gospodarkami wschodzącymi w Azji, Ameryce Łacińskiej i Afryce. Zniesienie wzajemnych barier handlowych jest głównym warunkiem wstępnym zwiększenia możliwości handlu z tymi krajami. A przypomnieć należy, że wiele negocjacji umów o wolnym handlu utknęło w martwym punkcie, zostało porzuconych lub utknęło w procesie ratyfikacji na lata.

Dzisiaj Chiny proponują najkorzystniejsze kosztowo warunki współpracy, jeśli chodzi o handel technologią odnawialnych źródeł energii, jednak na dłuższą metę istnieje poważne ryzyko, że będą wykorzystywać tę sytuację na swoją korzyść, zwłaszcza, że mamy do czynienia z autokratyczną dyktaturą, która za nic ma wartości wyznawane przez szeroko rozumiany Zachód. Dlatego - w opinii autora tekstu - porównanie ze stosunkami niemiecko-rosyjskimi, jeśli chodzi o handel gazem, jest w tej sytuacji jak najbardziej na miejscu.

PR24.pl, biznesalert.pl, DoS

Polecane

Wróć do strony głównej