Puma, Marks&Spencer i Nike łamią prawa pracowników w Gruzji
W regionie Adżaria, tuż przy granicy tureckiej, działają szwalnie zatrudniające ok. 6 tys. kobiet. Główne fabryki to Adjara Textile, BTM Textile, Batumi Textile i Georgian Textile. Produkują one dla marek takich jak Puma, Marks&Spencer czy Nike.
2013-12-23, 13:35
Skala działania przemysłu tekstylnego w Gruzji jest nieporównywalnie mniejsza od Chin, Indii czy Bangladeszu, ale odgrywa on ważną rolę w strukturze gospodarki tego małego kraju. Występują w nim również typowe problemy związane z funkcjonowaniem tej branży na świecie. Są to przede wszystkim skrajnie niskie wynagrodzenia, zbyt długi czas pracy w tym przymusowe nadgodziny, niskie standardy BHP oraz zwalczanie praw pracowniczych.
600 zł za miesiąc pracy
Największy problem to niskie płace, nie zapewniające możliwości pokrycia podstawowych kosztów życia. Średnie wynagrodzenie w branży to ok. 300 lari (w przeliczeniu to ok. 600 złotych), ale pensje zapewniająca godne życie musiałaby być co najmniej dwukrotnie wyższa. Ceny w Gruzji są wysokie, panuje inflacja, brak jest systemu ubezpieczeń społecznych, a służba zdrowia jest prywatna. Szwaczki pracują 6 dni w tygodniu przez co najmniej 10-11 godzin. Pracownice muszą przez cały czas pracy albo siedzieć, albo stać, w zależności od wykonywanego zadania. Związki zawodowe są zwalczane, a umowy zawierane na krótki czas powodują ciągły strach przed utratą pracy. Część z pracownic nie posiada nawet kopii umowy.
Przymusowe nadgodziny
- Trudno uwierzyć jak bardzo przepracowane są gruzińskie szwaczki. Nie tylko pracują po kilkanaście godzin dziennie przez 6 dni w tygodniu, ale aby wyżywić rodzinę muszą zajmować się także uprawą warzyw i hodowlą zwierząt. Do tego dochodzą tradycyjne obowiązki rodzinne - mówi Grzegorz Piskalski z Fundacji CentrumCSR.PL, który w lipcu br. kierował zespołem przeprowadzającym monitoring gruzińskich szwalni. - Szwalnie zlokalizowane są na terenach wiejskich. Tam nie ma pracy, szwaczki są zmuszone akceptować każde warunki nawet kosztem własnego zdrowia - dodaje Grzegorz Piskalski.
Kodeks pracy nie działa
- Polityka byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego była skrajnie liberalna – mówi Raisa Liparteliani, prawniczka Gruzińskiej Konfederacji Związków Zawodowych – Gruzja zajmuje czołowe miejsca w rankingach swobody prowadzenia działalności gospodarczej, ale kodeks pracy został w praktyce zawieszony. Zbiorowy pozew kilku szwaczek bezprawnie wyrzuconych z pracy za działalność związkową jest ciągle rozpatrywany przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Z optymizmem patrzymy na działania podejmowane przez nową ekipę rządzącą.
REKLAMA
Jesienią 2012 partia Saakaszwilego przegrała wybory parlamentarne, a nowy rząd Bidziny Iwaniszwilego zaczął prowadzić bardziej zrównoważoną politykę gospodarczą, rozpoczynając m.in. od nowelizacji w czerwcu 2013 roku kodeksu pracy.
Delegacja gruzińska wzięła udział w serii spotkań z dziennikarzami, spotkali się również z organizacjami pozarządowymi, przedstawicielami polskich związków zawodowych, Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych. - Gruzja potrzebuje nowych rozwiązań w zakresie prawa pracy - dodaje Ilia Verdzadze, wiceprzewodniczący GKZZ - Dla nas ważne są polskie doświadczenia, dlatego nie tylko mówimy o trudnych warunkach pracy w Gruzji, ale chcemy też poznać polskie rozwiązania.
Materiały prasowe, abo
REKLAMA