Terminowe umowy o pracę: dziurawe zmiany przepisów
Trwają prace nad nowelizacją przepisów w umowach terminowych. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej chce, aby - co do zasady - czwarta umowa automatycznie stawała się bezterminową, a łączny ich czas nie będzie mógł przekraczać 33 miesięcy.
2015-05-22, 14:56
Posłuchaj
To potrzebne zmiany, jednak legislator pozostawił niebezpieczną furkę, ostrzega Agnieszka Bulik z agencji pracy tymczasowej i doradztwa personalnego Randstad.
- Jest zapis w tej ustawie, który mówi o tym, że w sytuacji szczególnych potrzeb pracodawcy, ta umowa może trwać dłużej niż 33 miesiące. Teraz pytanie do nas wszystkich: co to znaczy „szczególna potrzeba pracodawcy”, zwłaszcza że jedynym zobowiązaniem pracodawcy jest zgłoszenie faktu, że taka umowa ma miejsce do Państwowej Inspekcji Pracy w ciągu pięciu dni od jej zawarcia. Jak rozumiem PIP ma to gdzieś odnotować, ale czy ma to weryfikować, w jaki sposób ma dyskutować z pracodawcą, czy ta potrzeba jest rzeczywiście „szczególna”? Na pewno znajdą się pracodawcy, którzy uznają, że każda ich potrzeba jest szczególna, bo zawsze można stracić kontrakt, zawsze coś się może wydarzyć – mówi Agnieszka Bulik.
Najważniejsze problemy nadal bez rozwiązania
Jak dodaje ekspertka, choć działania ministerstwa idą w dobrą stronę, to na razie nie rozwiązują one największego problemu polskiego rynku pracy.
- Mamy problem z zatrudnieniem wśród młodych, z zatrudnianiem albo bez umów, albo na podstawie umów, które w danej sytuacji wcale nie powinny mieć zastosowania. Wydaje się, że te przepisy nie wpłyną na zmianę w tych obszarach – podkreśla ekspertka.
REKLAMA
Według danych, odsetek pracowników z umową o pracę na czas określony sięga w Polsce 27 proc. wszystkich zatrudnionych. Wśród ludzi młodych w 2013 roku wynosił on ponad 68 i pół proc.
Błażej Prośniewski, awi
REKLAMA