Państwowa Inspekcja Pracy zapowiada duże zmiany w kontrolach i karach
Państwowa Inspekcja Pracy zapowiada zmiany. Nowy Główny Inspektor Pracy Roman Giedrojć chce, by kary były uzależnione od wielkości firmy, a kontrole odbywały się z zaskoczenia.
2016-02-17, 19:24
Posłuchaj
Inspektor pracy to nie policjant
̶ PIP nie powinien działać jak policja - uważa dr Monika Gładoch, radca prawny, ekspert Pracodawców RP.
Jak podkreśla, takie negatywne patrzenie na rynek pracy jest bardzo złe, gdyż buduje przekonanie, że żaden przedsiębiorca w Polsce nie jest uczciwy.
Powstanie mur niechęci między PIP i przedsiębiorcami
̶ Traktowanie w taki sposób wszystkich, jest z góry skazane na niepowodzenie – mówi dr Monika Gładoch.
Jak wyjaśnia, to spowoduje opór także wśród uczciwych przedsiębiorców, którzy na każdą kontrolę będą patrzeć negatywnie, niezależnie, czy działają uczciwie, czy nieuczciwie.
Kary uzależnione od wielkości firmy?
Zgodnie z propozycją PIP, kary mają być zróżnicowane w zależności od wielkości firmy. Zdaniem dr Moniki Gładoch, ta zmiana może naruszać zasadę równości.
REKLAMA
̶ Nie ma żadnego znaczenia przy karaniu czy ktoś zatrudnia 10 czy 10 tys. pracowników. Każdy z tych pomiotów po prostu narusza prawo. Dla prawa nie ma żadnego znaczenia, czy jestem gruby czy chudy, bogaty czy biedny – mówi ekspertka.
Kara nie może zależeć od tego, ile ktoś jest w stanie zapłacić
Jak podkreśla, kara jest za złamanie prawa, a nie zależy od tego czy da Skarbowi Państwa więcej czy mniej.
Inspektor zakwestionuje umowę śmieciową?
PIP proponuje też, by inspektor pracy mógł wydawać decyzje administracyjne zmieniające umowę śmieciową na etat.
Tymczasem ekspertka podkreśla, że nawet sądy mają problem z zakwalifikowaniem rodzaju umowy, i zdarza się, że tego typu procesy trwają kilka lat.
Karolina Mózgowiec, jk
REKLAMA
REKLAMA