Nieuczciwe praktyki pracodawców: na umowie o pracę pensja minimalna, a reszta pod stołem
2017-04-06, 14:23
Na ich umowie o pracę widnieje kwota minimalnej pensji. Pozostałe środki pracownicy otrzymują do ręki, albo w oparciu o umowę cywilnoprawną. W konsekwencji młodzi pracownicy - bo to ich w największym stopniu dotyczy ten proceder - nie mają zdolności kredytowej, a ich świadczenia są znacznie obniżone. A pracodawca? On oszczędza.
Posłuchaj
O nieuczciwych praktykach pracodawców mówili w radiowej Jedynce: Dominika Majewska z firmy rekrutacyjnej Antal i Andrzej Kubisiak, ekspert rynku pracy Work Services (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Dodaj do playlisty
Zatrudnianie pracownika na podstawie więcej niż jednej umowy nie zawsze oznacza patologie, mówi Andrzej Kubisiak, ekspert rynku pracy Work Services.
Andrzej Kubisiak Mamy nieraz do czynienia z szarą strefą, czyli pewnymi rozliczeniami pod stołem, które nie są opodatkowane, nie są objęte składkami ZUS.
- Mamy np. jedną umowę, która przewiduje pewien zakres świadczeń i drugą, która przewiduje np. dodatkowe działania, czy dodatkowe rozliczenia realizowane z pracodawcą. Dodatkowo może to być rozwiązanie, które jest oparte o system prowizyjny, gdzie jest pewien rodzaj podstawowego wynagrodzenia i późnień dodatkowe, uzyskiwane na innej umowie. Natomiast pojawiały się również tego typu sytuacje, i one powinny być eliminowane z rynku pracy, w których pracownicy dostawali część wynagrodzenia w formie oficjalnej, a część w formie absolutnie nieoficjalnej. Tutaj mamy do czynienia z szarą strefą, czyli pewnymi rozliczeniami pod stołem, które nie są opodatkowane, nie są objęte składkami ZUS – zaznacza rozmówca radiowej Jedynki.
Oszczędności dla pracodawcy
Pracodawcy decydują się też na zatrudnianie pracowników w oparciu o umowę o pracę, oferując im minimalne wynagrodzenie.
Resztę wypłaty pracownicy otrzymują w ramach innej umowy cywilnoprawnej, dzięki czemu pracodawca może zaoszczędzić, zaznacza Dominika Majewska z firmy rekrutacyjnej Antal.
Dominika Majewska Pracodawcy chcą oszczędzić na składkach na ubezpieczenie społeczne.
- Pracodawcy chcą oszczędzić na składkach na ubezpieczenie społeczne. Nie muszą płacić składek od pełnej kwoty zatrudnienia danego pracownika, tylko dzielą ten swój koszt tak jakby na dwie firmy. Jedna firma obsługuje umowy o pracę, z których opłacane są wszystkie składki na ubezpieczenie społeczne, oraz mamy drugą umowę, np. zlecenia, z której pobierana jest tylko i wyłącznie składka zdrowotna – wyjaśnia ekspertka.
Konsekwencje dla pracowników
Pracownicy godzą się na takie rozwiązanie, często nie znając związanych z tym konsekwencji.
- Musimy pamiętać, że w sytuacji, gdy będziemy chcieli zaciągnąć kredyt i będziemy wyliczać zdolność kredytową, zawsze będzie brana pod uwagę ta podstawa, która jest związana z umową o pracę. Podobnie jest w sytuacji, gdy mamy do czynienia ze świadczeniami socjalnymi, czy to jest np. zwolnienie chorobowe, które jest również naliczane od tej umowy o pracę, czy w przypadku urlopów macierzyńskich, gdzie również mamy do czynienia z podstawą, która wynika z tej umowy głównej – podkreśla Andrzej Kubisiak.
Nieuczciwych zachowań pracodawców będzie coraz mniej?
Takie nieuczciwe zachowania pracodawców będą eliminowane z rynku pracy, dodaje Dominika Majewska.
- Już w tym momencie mamy ustawę o minimalnej stawce godzinowej przy umowie zlecenia, więc coraz większe kontrole Inspekcji Pracy, urzędów skarbowych będą niwelowały te nieuczciwe zagrania – przewiduje ekspertka.
Warto też pamiętać, że jeżeli pracodawca nie wywiązuje się ze swoich obowiązków, w tym tych dotyczących formy zatrudnienia, sprawę zawsze możemy złościć do Państwowej Inspekcji Pracy, która zapowiedziała w tym roku liczne kontrole pracodawców.
Dominik Olędzki, awi