Tradycyjne CV wkrótce znikną. Co je zastąpi?

2017-06-15, 17:45

Tradycyjne CV wkrótce znikną. Co je zastąpi?
Media społecznościowe zastąpią CV, ponieważ są tańsze i można dzięki nim przekazać więcej informacji w bardziej atrakcyjny sposób niż w tradycyjnym życiorysie. . Foto: garagestock/Shutterstock.com

- Media społecznościowe zastąpią CV, ponieważ są tańsze i można dzięki nim przekazać więcej informacji w bardziej atrakcyjny sposób, niż w tradycyjnym życiorysie. Ponadto, w social media trudniej też o koloryzowanie, a podane informacje można łatwiej zweryfikować - ocenia Mateusz Grzesiak.

Z mediów społecznościowych korzysta coraz więcej Polaków. Czy firmy wykorzystują ich potencjał?

Mateusz Grzesiak,psycholog, trener, doradca biznesowy: - Z portali społecznościowych korzysta 21,5 mln Polaków. Dla porównania, 16 mln ma pracę. 17 mln ludzi może pochwalić się samochodem. Polskie firmy zaczynają dostrzegać potencjał social media. Zgłaszają się do mnie spółki, które chcą nauczyć dział HR, jak „czytać” kandydatów na podstawie tego, co zamieszczają na portalach społecznościowych. Póki co są to jednak głównie zagraniczne korporacje.

Jak wiele tracą pracodawcy na braku wiedzy w tym zakresie?

- Znajomość mediów społecznościowych opłaca się ze względu na skuteczność w doborze odpowiedniej kadry oraz oszczędność czasu i pieniędzy. Każde spotkanie z kandydatem zabiera czas, a także kosztuje. Wybór niewłaściwej osoby to w sumie koszt w wysokości 36 tys. zł. Jak więc widać, Firmy tracą sporo. A informacje z social media są za darmo.

Co należy uwzględnić "czytając" kandydata?

- Trzeba zwrócić uwagę na to, co publikuje w mediach społecznościowych. Podam przykład. Wyobraźmy sobie osobę starającą się o stanowisko menedżerskie. Na swoim profilu co kilka dni umieszcza selfie z „dzióbkiem”, które robi wieczorową porą na imprezie. A przecież menedżer musi opiekować się swoim zespołem. Dlatego istnieje szansa, że popełnimy błąd, zatrudniając tę osobę.

Czy takie podejście nie jest dyskryminujące?

- To klasyfikowanie osób, a nie dyskryminacja. Dyskryminacja zakłada, że ktoś jest lepszy lub gorszy. W przypadku klasyfikacji patrzymy, czy ktoś pasuje do naszej organizacji i czy jest adekwatny pod kątem twardych i miękkich umiejętności. Jeśli ktoś co drugi dzień imprezuje i skupia się tylko na swojej osobie, nie będzie dobrym szefem z powodu braku odpowiednich kompetencji miękkich potrzebnych do zarządzania grupą. To kwalifikacja osób pozwalająca stwierdzić, czy ktoś nadaje się do pracy. Nie jesteśmy w stanie, a nawet nie powinniśmy pozbywać się pierwszego wrażenia.

Nie jest tajemnicą, że zdjęcie bywa powodem odrzucenia CV, a kobieta zakładająca ciemniejsze spodnie na rozmowę kwalifikacyjną wygląda na bardziej kompetentną. Trzeba jednak pamiętać, że jedno zdjęcie nie pokazuje, jaki ktoś jest. Tutaj dostrzegam niebezpieczeństwo i na tym musimy się skupić. Dlatego tak ważna jest umiejętność prawidłowego „czytania” mediów społecznościowych.

Na braku wiedzy o mediach społecznościowych tracą nie tylko HR-owcy, ale również pracownicy, którzy publikują nieodpowiednie zdjęcia w sieci...

- Zdecydowanie tak. Nawet jeśli to nie my umieścimy zdjęcie w internecie, liczy się pierwsze wrażenie. Wyobraźmy sobie, że ktoś wybrał się na imprezę i przesadził z alkoholem. Znajomi zrobili mu zdjęcie i opublikowali na portalu. Gdy rekruter, chcąc sprawdzić kandydata aplikującego na stanowisko menedżerskie, wpisze jego imię i nazwisko w wyszukiwarce, wówczas pojawi się zdjęcie z tamtego wieczoru. Osoba ta prawdopodobnie nie dostanie pracy. Dlaczego? Ponieważ zrobiła fatalne pierwsze wrażenie, niezależnie od tego, czy był to jedynie wycinek rzeczywistości. Szansa na rozmowę kwalifikacyjną została przekreślona z błahego powodu – kandydat błędnie zbudował swoją markę osobistą. Przypadek ten nie jest odosobniony.

Z przeprowadzonych przeze mnie badań wynika, że Polacy są mniej świadomi niż Amerykanie, jeśli chodzi o personal branding w sieci. A przecież każdy komentarz to budowanie marki osobistej. Wiara w to, że istnieje życie prywatne i publiczne na Facebooku, wynika z ignorancji i naiwnoścą. Niektórym mediom społecznościowych dajemy prawo do wykorzystywania publikowanych zdjęć. Dlatego też potrzebna jest wiedza o tym, jak budować swoją markę osobistą. Zawsze jest ktoś, kto zobaczy nasz profil i wyciąga wnioski, które nie są oparte na faktach, ale indywidualnych przekonaniach jednostki.

Pracownicy chcą być ambasadorami w social media. Brakuje im jednak zachęty ze strony firm – mówi o tym 40 proc. uczestników badania Lewis Global Communications. Z kolei 52 proc. pracowników stworzyłoby treści dla pracodawców - np. posty w mediach społecznościowych czy wpisy na blogach - jeśli zostaliby o to poproszeni. Dlaczego firmy nie korzystają z tego?

- Z całą pewnością marka własna pracownika jest najtańszym, najszybszym i najbardziej wiarygodnym sposobem na budowanie brandu firmy. Działy HR nie wykorzystują jednak potencjału, który drzemie w mediach społecznościowych. Pracownik, który chwali się, że pracuje w danej firmie, jest wiarygodny. Opinie zatrudnionych są znacznie skuteczniejszym przekazem niż płatna reklama.

Media społecznościowe są potęgą, dlatego też niewiedza powinna być uzupełniana przez różne programy szkoleniowe. Dotyczy to nie tylko działu HR, ale również kadry zarządzającej oraz szeregowych pracowników. Wszyscy muszą się nauczyć, jak należy w ten sposób komunikować się z rynkiem. Bez tego nie będzie dobrej strategii employer brandigowej, a ludzie nie będą wiedzieć, jak ją realizować.

No właśnie. Gdzie zatem tkwi problem?

- Największym błędem firm jest ignorancja wobec mediów społecznościowych. Jest to nowa dziedzina, która dopiero zaczyna być badana od strony naukowej. Niektórzy uważają błędnie, że jest to przemijająca moda. Z raportu Eurobarometru „Pluralizm medialny i demokracja” wynika, że 53 proc. Polaków ufa informacjom publikowanym w mediach społecznościowych. Jesteśmy najbardziej łatwowiernym albo naiwnym – to kwestia interpretacji – narodem w Europie. Dla porównania 80 proc. Holendrów uważa, że w social media nie wszystko musi być prawdą i należy podchodzić do nich ostrożnie.

Myśli pan, że profile w mediach społecznościowych zastąpią tradycyjne CV?

- Tak, i to w najbliższym czasie. Już teraz w niektórych branżach firmy rezygnują z tradycyjnych stron internetowych na rzecz Facebooka, gdzie tworzą firmowe profile.

Media społecznościowe zastąpią CV, ponieważ są tańsze i można dzięki nim przekazać więcej informacji w bardziej atrakcyjny sposób niż w tradycyjnym życiorysie. Ponadto, w social media trudniej też o koloryzowanie, a podane informacje można łatwiej zweryfikować.

Justyna Koc


Polecane

Wróć do strony głównej