Kiedy w Polsce powstanie pełny rejestr dłużników?
Resort gospodarki wycofał się z pomysłu umieszczania w Biurach Informacji Gospodarczej danych o zaległościach podatkowych firm i konsumentów, i ich zaległych zobowiązaniach wobec ZUS. Jak twierdzi – nie jest jeszcze przygotowany na tego rodzaju rozwiązanie.
2015-06-05, 20:12
Posłuchaj
–Po to aby tego rodzaju informacje były dostarczane do systemu w sposób tani i przejrzysty, musiałby być system jednolity i niezawodny. Taki system był zaprojektowany przez resort finansów, ale tak resort jak i Rada Ministrów doszły do wniosku, że system wymaga dopracowania, i nie można do niego włączyć zaległości publiczno-prawnych bez przygotowania – tłumaczy Grzegorz Lang, Dyrektor Departamentu Doskonalenia Regulacji Gospodarczych.
Wątpliwości miało też GIODO
Pomysł na umieszczenie rejestru należności publiczno-prawnych w Internecie nie spotkał się również z aprobatą Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.
– Nie mieliśmy wątpliwości, że jest to niezgodne z zasadami ochrony danych osobowych i prezes GIODO nie wyraził na to zgody, mówi Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik prasowy GIODO.
Pełnego rejestru długów jak nie było, tak nie ma
–Szkoda, że tego rejestru jednak nie wprowadzono -ocenia lapidarnie na antenie radiowej Jedynki Bartosz Wyżykowski, radca prawny w Konfederacji Lewiatan. Jego zdaniem takie rozwiązanie można łatwo i szybko wprowadzić.
Tym bardziej, że resort finansów poprawił swój projekt i wprowadził do niego zabezpieczenia, uwzględniające zastrzeżenia GIODO. Sprowadzały się one do tego, jak wyjaśnia Wyżykowski, że dane o zaległościach obywateli mógłby uzyskać inny obywatel, np. sąsiad, dopiero po otrzymaniu zgody dłużnika.
Dobre rozwiązanie: „wniosek jednolity”
Projekt nowelizacji ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczych stworzony w resorcie gospodarki zawiera jednak szereg innych korzystnych rozwiązań, które pozwalają lepiej niż do tej pory "prześwietlić" daną firmę czy danego konsumenta.
Do takich propozycji ekspert zalicza tzw. wniosek jednolity, umożliwiający uzyskanie informacji z pozostałych Biur Informacji Gospodarczej, po złożeniu wniosku tylko w jednym z nich.
Resort gospodarki zaproponował też wprowadzenie sztywnej ceny od każdej informacji z każdego BIG, wynoszacej 30 zł. Czyli za wszystkie informacje z 4 Biur zapłacilibyśmy maksymalnie 120 zł, wylicza ekspert.
Wśród innych propozycji resortu gospodarki znajduje się również możliwość zablokowania umieszczenia wpisu w rejestrze przez dłużnika, nie zgadzającego się z wierzycielem, czy wzmocnienie roli konsumenta, który będzie mógł zgłaszać dłużnika bez wymaganego obecnie tytułu egzekucyjnego.
Jak ocenia gość radiowej Jedynki. Dobra te wszystkie rozwiązania zmierzają w dobrym kierunku, gdyż zmniejszą ryzyko w obrocie gospodarczym.
Założenia do nowelizacji ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczych rząd przyjął w lutym tego roku, nie wiadomo jednak czy te przepisy będą uchwalone jeszcze w tym roku.
Robert Lidke, jk