Czy Mirosław Taras uratuje Kompanię Węglową
Mając poparcie właściciela i akceptację związków zawodowych Mirosław Taras ma szansę wyprowadzić KW na prostą. Jednak przedwyborczy czas może spowodować, że ekipa rządząca wybierze status-quo w KW, czyli dalsze staczanie się spółki, by uniknąć demonstracji w górnictwie.
2014-04-28, 17:34
Wielokrotnie w portalu wnp.pl wskazywaliśmy, że nowy zarząd Kompanii Węglowej nie uniknie wdrażania rozwiązań, które mogą się spotkać z oporem.
Powodzenie w uzdrawianiu państwowego molocha, jakim jest Kompania Węglowa, może się powieść, jeżeli właściciel wesprze nowy zarząd w jego działaniach. Czy tak będzie okaże się w najbliższych miesiącach.
Górnictwo – sektor mocno polityczny
- Górnictwo to sektor mocno upolityczniony, a politycy wolą pielęgnować ciszę w górnictwie, bo to przekłada się na komfort rządzenia - mówi portalowi wnp.pl prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego.
Zaraz odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, po nich wybory samorządowe, a w przyszłym roku najistotniejsze wybory parlamentarne. W tej sytuacji ekipa rządząca będzie chciała, by w górnictwie nie dochodziło do demonstracji. A nie sposób realizować zdecydowanych działań, mając na uwadze priorytet w postaci spokoju społecznego.
REKLAMA
Oby nie okazało się, że sensowne i przemyślane rozwiązania nowego prezesa Kompanii Węglowej Mirosława Tarasa nie będą mogły być wcielane w życie, bo tzw. czynnik polityczny nakaże działania, które nie spowodują protestów. Ale półśrodki, czy działania pozorowane nie uzdrowią Kompanii.
- Stan Kompanii Węglowej jest taki, że każde działanie, które nie będzie działaniem pozorowanym, może Kompanię wesprzeć - powiedział portalowi wnp.pl po wyborze Mirosława Tarasa na nowego szefa KW w wywiadzie dla portalu wnp.pl Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. - My wszyscy powinniśmy w tej sytuacji po prostu pomóc Tarasowi. Tym samym pomożemy bowiem śląskim kopalniom - zaznaczył Jerzy Markowski.
Związki liczą, że węgiel znowu wróci do łask, czyli do przywilejów
Ostatnio słychać wiele na temat energetyki i roli węgla. Premier Donald Tusk mówił o rehabilitacji tego paliwa, co oznaczałoby, że traktowano ten węgiel po macoszemu, inaczej bowiem nie wymagałby żadnej rehabilitacji.
O bierność w zakresie górnictwa źli na rząd są związkowcy, którzy ostatnio wysyłali pismo o pilne spotkanie dwustronne z premierem Donaldem Tuskiem.
REKLAMA
W ostatni piątek 25 kwietnia w Katowicach doszło do naprędce zwołanego spotkania związkowców z wiceministrami gospodarki. Jednak związkowcy mówili po spotkaniu, że liczyli na przedstawienie konkretnych rozwiązań wobec górnictwa, jednak żadnych konkretów nie było.
- To była jedynie strata czasu - podsumował dosadnie spotkanie w rozmowie z portalem wnp.pl Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80.
Przedstawiciele związków liczyli, że rząd zdecyduje się na poluzowanie obciążeń podatkowych Kompanii Węglowej, że przynajmniej na pewien czas spółki węglowe otrzymają w tym zakresie nieco oddechu. Nie brak bowiem głosów, że bez pomocy państwa producenci węgla energetycznego sobie nie poradzą, jeżeli sytuacja na rynku nie ulegnie przez dłuższy czas poprawie i ceny surowca nie pójdą w górę.
Górniczy potencjał: 7 mld zł z podatków
Górnictwo co roku odprowadza ponad 7 mld zł podatków. Państwo musi zadbać o stabilizację sektora węglowego, a następnie o jego dalszy rozwój. Gra idzie o wysoką stawkę - o miejsca pracy w sektorze i jego otoczeniu, ale również o konkurencyjność całej polskiej gospodarki. Bez taniej energii wytwarzanej w oparciu o rodzime surowce o konkurencyjności naszego przemysłu będziemy mogli zapomnieć.
REKLAMA
Perspektywy dla węgla są. Wiedzą o tym ci, którzy myślą o budowie w Polsce nowych kopalń. Niemcy deklarują odejście od wydobycia węgla w 2018 roku. Ale nadal będą go potrzebować i sprowadzać z zagranicy, w tym z Polski. A zatem niedocenianie węgla byłoby nieroztropne.
Kompania Węglowa - nasza największa górnicza spółka - jest w trudnej sytuacji. Joanna Strzelec-Łobodzińska zrezygnowała z funkcji prezesa spółki we wrześniu ubiegłego roku. Czas do wyboru nowego zarządu z Mirosławem Tarasem na czele - wielu uważa za stracony.
Kompania Węglowa: 2 mld zł długu i powiększające się straty
Po trzech miesiącach tego roku Kompania odnotowała prawie 80 mln zł straty netto, a zadłużenie na ponad 2 mld zł kiepsko wróży tej spółce. Latem ze sprzedażą węgla będzie jeszcze większy problem.
Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki wskazuje, że obecnie chodzi przede wszystkim o kwestie społeczne, bo przecież Kompania Węglowa to bardzo znaczący pracodawca.
REKLAMA
W niej samej zatrudnionych jest około 55 tys. osób, a dochodzi cała rzesza kooperantów, firm dostarczających do KW maszyny i urządzenia, materiały oraz świadczących dla niej usługi.
Kompania nerwem śląskiej gospodarki
O Kompanii Węglowej można powiedzieć, że jest nerwem śląskiej gospodarki.
- Patrząc na liczbę osób zatrudnionych w samej Kompanii Węglowej oraz w jej otoczeniu, widać doskonale, jak bardzo znaczący to podmiot dla naszego regionu i dla Polski - mówił nam wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk, niedługo przed odejścia ze stanowiska wojewody. - Nawet nie zakładam czegoś takiego, jak upadek Kompanii. Oznaczałoby to katastrofę patrząc na środki trafiające do naszego regionu oraz na rynek pracy. A więc trzeba zrobić wszystko, by wyprowadzić tę spółkę na prostą - zaznaczył Zygmunt Łukaszczyk.
Zresztą długi czas typowano, że to on może zostać szefem Kompanii. Spośród tych, którzy by się nadali na stanowisko prezesa KW, wymieniano również Jacka Korskiego, który był koordynatorem prac zarządu spółki, zanim jej szefową została Joanna Strzelec-Łobodzińska.
REKLAMA
Taras lekiem na całe zło?
Obecnie w środowisku górniczym można zasłyszeć, że Taras jako szef KW to odpowiedni człowiek na właściwym miejscu. Mirosław Taras to sprawny menedżer.
Przejął kopalnię Bogdanka po Stanisławie Stachowiczu i osiągał z nią sukcesy. Jest ceniony w kręgach finansowych, bo przecież z powodzeniem wprowadził Bogdankę na parkiet.
Jest spoza Górnego Śląska, nie jest wplątany w różne nieformalne układy. Wiedzą o tym w związkach zawodowych.
Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80, zaznaczył w niedawnym wywiadzie dla portalu wnp.pl, że jeśli Taras będzie realizował skuteczną politykę sprzedaży węgla i zdobywania nowych rynków zbytu, a także politykę trzymania parametrów węgla i dbania o klientów, a przy tym politykę rozbijania skostniałych i zdegenerowanych struktur w samej KW, to będzie w porządku.
REKLAMA
Sam Mirosław Taras doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że uzdrawianie Kompanii Węglowej musi obywać się przy wsparciu ze strony właściciela i przy zrozumieniu i akceptacji górniczych związków. Te ostatnie również zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i z tego, że producenci węgla energetycznego mają znaczne problemy i dotyczy to nie tylko Polski.
Mirosław Taras to barwna postać. Pasjonuje go praca, ale ma też różne hobby, w tym jazdę na motocyklu. Zdecydowany, zna swoją wartość.
- Mirek ma wszystko, co potrzeba, jest fachowcem, zna się na górnictwie, a poza tym jest uparty i zdecydowany - mówi nam szef jednej z firm górniczych, który zna się z Mirosławem Tarasem od lat.
Mirosław Taras zarządzał Lubelskim Węglem od lutego 2008 roku do września 2012 roku. Kiedy był szefem Bogdanki, ta zadebiutowała na giełdzie, uruchomiono też nowe pole wydobywcze Stefanów.
REKLAMA
Kompania Węglowa jest największą spółką górniczą nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Zatrudnia około 55 tys. osób.
Bolesna restrukturyzacja ma zatrzymać agonię Kompanii
W zeszłym roku firma straciła na sprzedaży węgla ponad 1 mld zł. Dzięki wdrożeniu programu restrukturyzacji Kompania zamierza chce do 2020 roku zaoszczędzić ok. 1,2 mld zł. Na trzy lata zamrożone zostaną wypłaty 14-tej pensji dla administracji, natomiast bezpłatny deputat węglowy dla emerytów stał się mniejszy o jedną tonę na osobę.
Zła sytuacja Kompanii nakazała jej sprzedać kopalnię Knurów-Szczygłowice za niemal 1,5 mld zł Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Umowę przedwstępną w tej sprawie zarządy obydwu spółek podpisały 10 kwietnia.
O trudnej sytuacji Kompanii Węglowej świadczy fakt, że zarząd spółki podjął decyzję o wstrzymaniu wydobycia, czyli o tzw. przestoju ekonomicznym w okresie 28 kwietnia do 5 maja w niektórych kopalniach spółki. Przestój ekonomiczny dotyczy pracowników centrali Kompanii Węglowej w Katowicach w dniach 22 kwietnia do 5 maja (8 dni). Ponadto przestój dotyczył zatrudnionych w pięciu zakładach specjalistycznych spółki.
REKLAMA
We wtorek 29 kwietnia ulicami Katowic ma przejść górnicza manifestacja. Demonstranci spod siedziby Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego przejdą pod siedziby Kompanii Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego. Koniec demonstracji miałby być pod halą Spodka przy alei Korfantego.
Mirosław Taras zaczynał pracę w górnictwie na Górnym Śląsku, w kopalni Sośnica. Później znalazł się w kopalni Bogdanka. Przejął stanowisko prezesa Bogdanki po prezesie Stanisławie Stachowiczu, od którego wcześniej sporo się nauczył. Zdołał potem przekonać inwestorów do Bogdanki, co nie było łatwe, bowiem świat finansjery krzywym okiem spoglądał na górnictwo.
Teraz Mirosław Taras ma postawić na nogi największą naszą spółkę węglową. Czas jest trudny, na rynku mamy do czynienia z nadpodażą węgla energetycznego, a ceny surowca znajdują się na niskim poziomie.
Jednak na Górnym Śląsku liczą, że jego misja się powiedzie. Chcą, by zostały podjęte konkretne działania, bo czas ucieka, a utrzymywanie status-quo, to jedynie przedłużanie - co wielokrotnie podkreślał między innymi Jerzy Markowski - agonii tej niezwykle istotnej dla polskiej gospodarki oraz rynku pracy spółki.
REKLAMA
Jerzy Dudała
REKLAMA