Górnicy idą na wojnę z rządem: nie chcą rozmawiać, w poniedziałek akcja protestacyjna
W poniedziałek w regionie śląsko-dąbrowskim ma rozpocząć się akcja protestacyjno-strajkowa związana m.in. z rządowym planem dla Kompanii Węglowej (KW). Związkowcy nie pojadą na piątkowe spotkanie z pełnomocnikiem rządu ds. górnictwa Wojciechem Kowalczykiem. Strajkuje już 1000 górników.
2015-01-08, 18:44
Posłuchaj
Poinformował o tym szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz po czwartkowym zebraniu Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Regionu Śląsko-Dąbrowskiego. W skład komitetu wchodzą: Solidarność, OPZZ, Forum Związków Zawodowych, Sierpień 80 i związek Kontra.
Związkowcy nie chcą zdradzać szczegółów zapowiadanego protestu, aby nikt nie pokrzyżował im planów. Poniedziałkowy protest poprzedzą zaplanowane na piątek masówki w kopalniach.
Strajkuje już 1000 górników
Na Śląsku strajkuje już około tysiąca osób w czterech zakładach, w tym 500 osób w kopalni Brzeszcze, zagrożonej likwidacją. Tam strajkujący zapowiadają, że protest będzie trwał, aż otrzymają zapewnienie, że ich kopalnia będzie dalej działać. Dominik Kolorz zapowiedział, że w poniedziałek do strajku dołączą kolejni.
Rząd liczy na rozmowy z górnikami
Rząd jest gotów do rozmów z górnikami. Taką deklarację złożył pełnomocnik do spraw restrukturyzacji górnictwa, Wojciech Kowalczyk. Górnicy zapowiedzieli dziś, że o sytuacji branży węglowej chcą rozmawiać na Śląsku.
Minister Kowalczyk żałuje, że pracownicy sektora węglowego nie chcieli przyjechać na - planowane na jutro - rozmowy do Warszawy. Pełnomocnik zapewnił jednocześnie, że rząd jest gotów rozmawiać z górnikami o planie naprawczym dla Kompanii Węglowej. Wojciech Kowalczyk powiedział, że nie dostał jeszcze zaproszenia od górników a rozmowy, ale chętnie się z nimi spotka, także na Śląsku. Rządowy pełnomocnik dodał, że obie strony, rządowa i społeczna, mają ten sam interes. Jest nim uratowanie miejsc pracy w sektorze górniczym.
REKLAMA
Związkowcy zapowiadają strajki: Lepszy program napisałby każdy górnik
TVN24/x-news
W reakcji na założenia ogłoszonego w środę przez rząd planu naprawczego dla KW, w czwartek po południu pod ziemią protestowało już ok. 1 tys. członków załóg przewidzianych w planie do likwidacji kopalń (Brzeszcze, Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy oraz Pokój).
Górnictwo: potrzeba dialogu, by rozwiązać problemy
Szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności ocenił rządowy plan dla KW jako "kuriozalny". Jego zdaniem polega on jedynie na likwidacji, łamie standardy przyzwoitości i normalności, a także będzie skutkował olbrzymimi skutkami negatywnymi dla regionu.
Związkowcy z Kompanii Węglowej zdecydowali również w czwartek, że nie pojadą następnego dnia do Warszawy na zaproszenie pełnomocnika rządu ds. restrukturyzacji górnictwa. Wojciech Kowalczyk zaprosił związki na 9 stycznia do CPS Dialog w Warszawie.
REKLAMA
Podziemny protest w trzech kopalniach
Poinformowała o tym w czwartek rano śląsko-dąbrowska Solidarność.
Rząd przyjął w środę program naprawczy dla Kompanii Węglowej. Dokument stwierdza m.in., że możliwości dofinansowania spółki wyczerpały się i bez restrukturyzacji upadnie ona w ciągu miesiąca. Wśród rozwiązań wskazano likwidację 4 kopalń Kompanii Węglowej, przeniesienie 6 tys. osób do innych zakładów i osłony dla 5,2 tys. zwalnianych.
Podziemny protest w kopalni Brzeszcze rozpoczął się w środę po drugiej zmianie. Kilkudziesięciu górników postanowiło nie wyjeżdżać na powierzchnię po zakończeniu pracy. W czwartek rano akcję protestacyjną w tym zakładzie na poziomie 640 metrów pod ziemią prowadziło - według danych związku - ok. 400 górników.
Strajkują kolejne kopalnie
Biuro prasowe śląsko-dąbrowskiej Solidarności przekazało PAP również, że w czwartek rano 8 stycznia podobny protest rozpoczął się w kopalni Bobrek-Centrum. Po zakończeniu nocnej zmiany kilkudziesięciu górników nie wyjechało na powierzchnię. Pozostali 840 metrów pod ziemią. Podobnie w gliwickiej kopalni Sośnica-Makoszowy. Tam na poziomie 700 metrów pod ziemią akcję protestacyjną rozpoczęło 30 górników
Janusz Piechociński: zmiany w Kompanii Węglowej są niezbędne
REKLAMA
"Zamknięcie kopalni bezzasadne"
Przewodniczący Solidarności kopalni, Stanisław Kłyś, powiedział w środę Polskiemu Radiu 24, że protest jest spontaniczny i nie był przygotowany przez związki zawodowe. Rozmawiał jednak przez telefon z protestującymi na dole. Jak mówił, powody akcji są oczywiste - górnicy nie zgadzają się na likwidację kopalni. Stanisław Kłyś przekonywał, że kopalnia Brzeszcze ma perspektywy funkcjonowania. Jest to udokumentowane w programie naprawczym, przygotowanym przez dyrekcję zakładu, jest tam mowa o tym, że już w przyszłym roku kopalnia będzie przynosić zyski - argumentował związkowiec.
Stanisław Kłyś oświadczył, że rządowe argumenty o nierentowności zakładu są nieuzasadnione. Zaznaczył, że zrozumiałby decyzję gabinetu PO-PSL, gdyby nie - jak mówi - fakt, że kopalnia ma złoża gotowe do fedrowania.
Pracownicy zakładu są zdania, że decyzja resortu gospodarki ma charakter polityczny. Wieczorem przedstawiciele Solidarności zjechali pod ziemię, by ustalić z załoga wspólne stanowisko w sprawie protestu.
Prezes KW: nie ma czasu na negocjacje
Kompania Węglowa nie ma już czasu na negocjacje, rządowy plan naprawczy jest w czwartek prezentowany załogom kopalń - mówi prezes KW Krzysztof Sędzikowski. Zastrzega, że liczy na odpowiedzialność związków i wskazuje na rozwiązania w planie chroniące pracowników. - Zarząd będzie realizował ten program. Ja się w pełni pod tym programem podpisuję - zadeklarował na czwartkowym spotkaniu z dziennikarzami Sędzikowski. Dodał, że w czwartek dwóch członków zarządu wyjaśnia załogom założenia planu; pojechali oni do czterech planowanych do likwidacji kopalń. Z pracownikami rozmawiają też dyrektorzy i przedstawiciele dozoru.
W czwartkowej rozmowie z dziennikarzami Sędzikowski nawiązał do obowiązującej w górnictwie zasady, że "to, co słabe, obrywa się, a to co silne - podpiera". - Trzeba to zrozumieć, bo sytuacja grozi upadłością całej firmy - przestrzegł. Podkreślił, że rozumie emocje zainteresowanych związane z sytuacją spółki. - Liczę na rozsądek liderów związkowych, by nie podgrzewali (sytuacji) - wskazał.
Sędzikowski podkreślił, że pierwszym elementem planu warunkującym jego powodzenie jest "odcięcie najbardziej nierentownych aktywów", czyli przekazanie do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK) zakładów: Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy, Brzeszcze i Pokój. Łącznie (wraz z kopalnią Piekary mającą trafić do spółki Węglokoks-Kraj) generują one 80 proc. strat spółki.
W trzech tych pierwszych zakładach w czwartek trwał podziemny protest. Rozpoczęli go jeszcze w środę górnicy z Brzeszcz (w czwartek według związków pod ziemią protestowało ok. 400 osób), potem tę formę protestu podjęło też kilkudziesięciu górników z Bobrka-Centrum i ok. 30 z Sośnicy-Makoszów.
Piechociński: w miejscu zamkniętych kopalń będą specjalne strefy ekonomiczne
W miejscu zamkniętych kopalń powstaną specjalne strefy ekonomiczne - zapowiedział wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński. Wiceszef rządu przewiduje, że wszyscy górnicy dołowi z likwidowanych kopalni znajdą pracę.
W rozmowie z PAP Piechociński potwierdził, że na terenach likwidowanych, nierentownych kopalń powstaną specjalne strefy ekonomiczne. - Kopalnie na Śląsku, a także w Małopolsce dysponują sporymi, bardzo ciekawymi terenami, w związku z tym, jest równolegle przygotowany mechanizm na rzecz przejmowania tych terenów, dozbrajania ich i przyciągania inwestorów. A to dlatego, że chcielibyśmy zachować ich potencjał na rzecz działalności produkcyjnej, wytwórczej i przemysłowej - powiedział Piechociński.
Rada Ministrów przyjęła w środę program naprawczy dla Kompanii Węglowej. Jest to związane z dramatyczną sytuacją finansową spółki. Program zakłada m.in. likwidację 4 z 14 kopalń KW, przejęcie 9 przez nową spółkę i sprzedaż jednej Węglokoksowi. Plan zakłada też pozostawienie w KW majątku niezwiązanego z działalnością górniczą z przeznaczeniem do likwidacji (sprzedaż majątku).
REKLAMA
Nowe rozwiązania na początku marca
Piechociński odniósł się do środowego wystąpienia premier Ewy Kopacz, która zapowiedziała, że z programem naprawczym dla Kompanii Węglowej powiązana jest nowa propozycja dla mieszkańców Śląska. - Propozycja, aby ze Śląska stworzyć mocne centrum polskiego przemysłu. Czyli tam, gdzie będziemy w tej chwili wygaszać kopalnie, tam rozszerzymy działalność strefy gospodarczej. Tam gdzie mamy przemysł ciężki, hutniczy, wysokoenergochłonny, tam trzeba wspierać i będziemy to robić. Na początku marca przedstawimy takie rozwiązania - powiedziała premier.
Piechociński zapytany o to, ilu pracowników z likwidowanych kopalń znajdzie zatrudnienie w wyniku przekształcenia terenów pokopalnianych w specjalne strefy ekonomiczne powiedział, że w najtrudniejszej sytuacji są górnicy dołowi, jeśli wszystko pójdzie sprawnie, to wszyscy górnicy dołowi zostaną zagospodarowani w tym mechanizmie, który jest proponowany.
Piechociński przyznał też, że w ramach przekształcania terenów górniczych w strefy ekonomiczne ważną rolę odegra Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna. Wielkie doświadczenie ma w tym zakresie Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna, jeden z liderów w Polsce - zauważył. Piechociński zapowiedział, że jej kierownictwo wejdzie w skład zespołu, który przeprowadzi ten proces.
To kolejna próba modernizacji górnictwa
Rząd zajmował się w środę planem, który ma uratować polskie kopalnie. Premier Ewa Kopacz zapowiedziała na konferencji podsumowującej 100 dni swojego rządu, że jutro lub pojutrze do Sejmu trafi ustawa o restrukturyzacji kopalń. Złożona zostanie jako projekt poselski, aby skrócić czas procedowania.
Przyjęty w środę przez rząd plan naprawy Kompanii Węglowej zakłada likwidację 4 kopalń, przeniesienie 6 tys. ludzi i osłony dla 5,2 tys. zwalnianych.
Zarys planu naprawczego dla aktywów Kompanii Węglowej szacuje koszt jego realizacji na 2,3 mld zł, 1,4 mld w 2015 r. i 0,9 mld w 2016. Utrzymywanie obecnej sytuacji do 2020 r. obciąży gospodarkę koniecznością pokrycia 10-25 mld zł strat, w zależności od cen węgla.
REKLAMA
Kowalczyk o KW: bez restrukturyzacji "chaotyczna" upadłość
Alternatywą niewdrożenia planu dla Kompanii Węglowej jest niekontrolowana, chaotyczna upadłość Kompanii - powiedział w środę na konferencji prasowej pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji węgla kamiennego Wojciech Kowalczyk.
– Alternatywą dla niewdrożenia tego planu jest niekontrolowana, chaotyczna upadłość Kompanii Węglowej" - powiedział.
Spółka będzie fedrować 6 dni w tygodniu
Celem programu jest także - jak powiedział Kowalczyk - zbudowanie rentownego przedsiębiorstwa górniczego, które - jak podkreślił - ma wydobywać węgiel na zasadach ekonomicznych i zwiększyć wydobycie nowej kompanii węglowej m.in. poprzez wprowadzenie sześciodniowego tygodnia pracy.
– Nie oznacza to, że górnicy będą pracować sześć dni, górnicy będą pracować pięć dni, ale spółka będzie fedrować przez sześć dni w tygodniu. Nie przewidujemy żadnej pracy w niedzielę" - podkreślił Kowalczyk.
Kowalczyk poinformował, że w Kompanii Węglowej pracuje ponad 49 tys. osób . "Średni koszt wydobycia to 316 zł za tonę, koszt sprzedaży węgla to jest ok. 250 złotych. Strata na sprzedaży za pierwsze 11 miesięcy ubiegłego roku to jest ponad 1 mld 100 mln złotych. Zobowiązania Kompanii Węglowej na chwilę obecną to ok. 4 mld 200 mln zł" - zaznaczył pełnomocnik.
Plan przewiduje wygaszenie produkcji w 4 kopalniach, wielka rola Węglokoksu
"Przedstawiamy następujące rozwiązania. Cztery kopalnie węglowe chcemy przekazać do spółki restrukturyzacji kopalń w celu wygaszenia wydobycia. Kopalnia Piekary zostanie nabyta przez spółkę Węglokoks SA, pozostałe dziewięć kopalń w dwóch etapach zostanie przeniesione do nowej Kompanii Węglowej spółki celowej dokapitalizowanej w pierwszym etapie przez Węglokoks. (...) Ta spółka kapitałowo wsparta docelowo przez Węglokoks i potencjalnie na zasadach rynkowych przez spółki sektora energetycznego już w początkowej fazie swojego istnienia obniży koszty wydobycia z tych ponad 300 zł do ok. 260 złotych" - powiedział Kowalczyk
Premier: Alternatywą dla rządowego planu naprawy Kompanii Węglowej jest jej upadłość
REKLAMA
Źr. TVN24/x-news
KW grozi całkowita utrata płynności do końca stycznia
W dokumencie przyjetym przez rzad stwierdza się m.in., że KW grozi całkowita utrata płynności do końca stycznia, ostatnio spółka przynosiła 200 mln zł strat miesięcznie na działalności operacyjnej, natomiast do tony wydobywanego węgla KW dopłacała średnio 42 zł, przy czym w listopadzie ta wielkość sięgała 66 zł. W 11 miesięcy 2014 r. na sprzedaży węgla KW straciła 1 mld 140 mln zł, a zobowiązania na koniec listopada sięgały 4,2 mld zł.
Koszty wydobycia węgla są zbyt wysokie dla polskiego podatnika >>>
Dostępne ekonomicznie i prawnie możliwości dofinansowania działalności KW wyczerpały się, zaniechanie restrukturyzacji doprowadzi do procesu upadłości w ciągu miesiąca - czytamy w planie. Ocenia się w nim, że w obecnym kształcie KW nie jest w stanie funkcjonować ze względu na obciążenie aktywami nierentownymi i nieperspektywicznymi - cztery najgorsze kopalnie generują 80 proc. strat.
REKLAMA
Jednak samo przekazanie ich do likwidacji nie poprawi sytuacji, bo luka płynnościowa do połowy lutego przekroczy 500 mln zł, a do końca maja sięgnie 950 mln. Dlatego proponuje się dodatkowe działania.
Przeniesienie 9 rentownych lub perspektywicznych kopalń do spółki celowej
Autorzy planu twierdzą, że jednakowe podejście do wszystkich 14 kopalń KW pogorszyło wskaźniki nawet trzech rentownych - Marcel, Piast i Ziemowic. Z kolei w cztery najmniej rentowne kopalnie pod względem kosztów wydobycia jednostki energii - Brzeszcze, Sośnica-Makoszowy, Pokój i Bobrek-Centrum - w ciągu ostatnich trzech lat zainwestowano 700 mln zł.
Plan zakłada zatem przeniesienie 9 rentownych lub perspektywicznych kopalń do spółki celowej, nazwanej roboczo Nowa KW, urynkowienie kosztów, działania naprawcze, wykorzystanie inwestora zewnętrznego - Węglokoksu, który kupi dziesiątą kopalnię oraz możliwości objęcia udziałów w nowej spółce przez firmy z sektora energetyki. W spółce wprowadzony zostanie 6-dniowy tydzień pracy (oznacza to nadal pięć dni pracy, ale rozplanowanych na 6 dni tygodnia) i zmiana systemu wynagradzania - z częścią stałą i zmienną, uzależniona od wyników.
Natomiast cztery trwale nierentowne kopalnie mają trafić do Spółki Restrukturyzacji Kopalń w celu wygaszenia działalności. Jedna kopalnia ma zostać kupiona bezpośrednio przez Węglokoks.
Pakiet osłonowy dla pracowników
Plan przewiduje pakiet osłonowy dla pracowników likwidowanych kopalń. 2100 osób, którym do emerytury górniczej brakuje mniej niż 4 lata ma zostać objętych urlopami górniczymi - do nabycia uprawnień emerytalnych będą dostawać 75 proc. wynagrodzenia z możliwością dodatkowego samozatrudnienia albo pracy poza górnictwem.
3100 osób ma zostać objętych dobrowolnymi jednorazowymi odprawami. Odejść ma ok. 400 pracowników dołowych, którym przysługiwać będzie 24-krotne wynagrodzenie, oraz ok. 1100 pracowników przeróbki z prawem do 10-krotności wynagrodzenia. Dla 1600 innych pracowników na powierzchni odprawy mają wynieść 3,6-krotność wynagrodzenia.
Dodatkowo odchodzący z KW mają być objęci przepisami ustawy, która przewiduje dodatkowe odprawy, a także dedykowanym programem MPiPS.
Ekspert: polskie górnictwo pełne patologii
Rząd zapowiada program naprawczy dla Kompanii Węglowej, eksperci narzekają na sytuację polskiego górnictwa. Andrzej Sadowski z Centrum Adam Smitha ocenia, że zapowiadane wczoraj przez Ewę Kopacz posunięcia to tylko półśrodki, które nie uratują rodzimej branży górniczej. Jego zdaniem, potrzebne są między innymi zmiany w prawie. Dziś aż roi się od absurdalnych przepisów. Sadowski przytacza jedną z regulacji, w myśl której absolwenta szkoły górniczej można zatrudnić dopiero dwa lata po zakończeniu nauki.
Od 2008 roku światowa cena węgla spadła o 70 procent. Polski węgiel jest droższy od między innymi czeskiego, rosyjskiego, czy chińskiego. Ekspert uważa, że rodzima branża jest obciążona kosztami, które powinien ponosić rządowy budżet. Jego zdaniem, wydobyciem powinny się zająć tylko pomioty prywatne. Jeśli do tego nie dojdzie, górnictwo podzieli los przemysłu stoczniowego.
Sadowski przypomina, że w czasach, kiedy można było sprzedać stocznie prawdziwym inwestorom, nie zrobiono tego. Dziś więc po dobrze niegdyś prosperującym przemyśle zostało tylko wspomnienie - podsumowuje ekspert.
Zdaniem Sadowskiego, branży przez wiele lat szkodziły też związki zawodowe, które nie chciały się zgodzić na zmiany podwyższające konkurencyjność polskiego węgla. - Teraz związkowcy powinni pójść po rozum do głowy, by całkowicie nie odciąć gałęzi, na której siedzą - dodaje. Konieczna jest większa elastyczność w zakresie zatrudnienia i płac tak, by kopalnie mogły się szybko dostosować do trendów cenowych. Andrzej Sadowski przypomina, że cen węgla nie ustala się dziś w Polsce, ale tworzy je rynek.
Zmiany w KW są nieuniknione
Program naprawczy Kompanii Węglowej jest nieunikniony. Tak uważa ekonomista Dariusz Woźniak z Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu.
Ekspert podkreśla, że nie stać nas na ciągłe dotowanie nierentownych kopalni. „Duża część z nich nie ma ekonomicznej racji bytu bo na świecie można kupić tańszy węgiel niż w Polsce i nie możemy sobie na to pozwolić aby cały czas do tego sektora dopłacać” - dodaje. Ekonomista uważa, że Kompanii Węglowej prędzej czy później będzie grozi upadłość dlatego jego zdaniem rząd powinien podjąć działania wspierające górników, którzy będą musieli pożegnać się z tą pracą.
Górnictwo filarem polskiej gospodarki
Bartłomiej Nowak z Akademii Leona Koźmińskiego przypomina, że restrukturyzacja branży węglowej trwa od ponad 20 lat. Ekspert do spraw energetyki dodaje, że są przypadki, w których prywatny inwestor z Czech przejmował od państwa nierentowną kopalnie, która później zaczęła przynosić zyski. Wśród problemów górnictwa specjalista wymienił także słabe zarządzanie poszczególnymi spółkami, przerost zatrudnienia i działalność związków zawodowych. Bartłomiej Nowak zastrzega jednak, że przygotowanie dobrego planu dla górnictwa to trudne zadanie, z którym nie poradziły sobie poprzednie rządy.
REKLAMA
Ekspert przypomina, że górnictwo od wielu lat było filarem polskiej gospodarki. Ponad 25 lat temu wydobywano w Polsce około 170 milionów ton węgla, a w całej branży pracowało około 400 tysięcy osób. Od tamtego czasu zarówno wydobycie jak i zatrudnienie systematycznie spadają.
Według danych Państwowego Instytutu Geologicznego w 2013 roku wydobyto w Polsce ponad 68 milionów ton węgla kamiennego.
Balcerowicz o pomocy dla nierentownych kopalni: Marnotrawienie społecznych pieniędzy
TVN24/x-news
REKLAMA
"Ten rząd nie zreformuje górnictwa"
Paweł Cymcyk z ING TFI uważa z kolei, że branża górnicza w tym roku nie doczeka się niezbędnych zmian, ponieważ żaden rząd nie decyduje się na tak poważne zmiany w roku wyborczym. Ekspert dodaje, że oznacza to kolejny rok zaniechań i dotowania górnictwa z budżetu państwa.
Paweł Cymcyk podkreśla, że górnictwo rozpaczliwie potrzebuje reform, które podniosłyby konkurencyjność sektora i uniezależniły go od decyzji polityków.
Eksperci krytycznie o rządowym planie dla KW
Największa węglowa spółka w Europie przestanie istnieć. Będą zwolnienia, ale też wysokie odprawy. To główne założenia rządowego planu naprawy sytuacji w Kompanii Węglowej.
Prezes Instytutu na rzecz Ekorozwoju, Andrzej Kassenberg zwraca uwagę, że na ratowanie sektora węglowego składają się wszyscy Polacy. Zdaniem rozmówcy IAR, społeczeństwo nie ma świadomości, jak wiele pieniędzy kosztuje energetyka węglowa.
Według ekologa należy rozważyć stopniową rezygnację z węgla i przestawić się na tak zwane odnawialne źródła energii. Te, w opinii Andrzeja Kassenberga, mogą zapewnić pracę zwalnianym górnikom.
REKLAMA
Ekspert energetyczny, Andrzej Szczęśniak uważa, że plan zaprezentowany przez rząd jest kontynuacją 20-letnich prób reform sektora górniczego. Według niego propozycje rządu przypominają plan Jerzego Buzka sprzed kilkunastu lat.
Jedną z głównych przyczyn problemów polskiego górnictwa, zdaniem rozmówcy IAR jest polityka Unii Europejskiej, która piętnuje węgiel. Ekspert pochwalił zapowiadaną konsolidację branż węglowej i energetycznej. Jednak jego zdaniem jej powodzenie zależy od skutecznej restrukturyzacji obu sektorów.
Związki: bez dialogu ws. restrukturyzacji górnictwa będą protesty
Przed konferencją premier Ewy Kopacz górnicze związki żądały wstrzymania jakichkolwiek działań restrukturyzacyjnych sektora przed uzgodnieniem ich z przedstawicielami górniczych załóg. W przeciwnym razie grożą protestami, ze strajkiem generalnym włącznie.
To główne przesłanie listu Sztabu Protestacyjno-Strajkowego Górniczych Central Związkowych do premier Ewy Kopacz, który przesłała w środę śląsko-dąbrowska Solidarność.
- Sztab żąda niepodejmowania jakichkolwiek działań restrukturyzacyjnych przed uzgodnieniem ich z przedstawicielami górniczych załóg. Jednocześnie chcemy wyraźnie podkreślić, iż dalszy brak dialogu społecznego zmusi nas do podjęcia zdecydowanych działań protestacyjno-strajkowych w celu obrony miejsc pracy w górnictwie - podkreślili w liście związkowcy.
- Jesteśmy gotowi na wszystkie formy protestu, konwencjonalne i niekonwencjonalne, ze strajkiem generalnym włącznie, a akcja protestacyjna obejmie nie tylko zakłady górnicze - uściślił szef górniczej Solidarności Jarosław Grzesik.
Związkowcy chcą uratować kopalnie
W środowym liście do Ewy Kopacz przedstawiciele sztabu protestacyjno-strajkowego powołują się m.in. na wcześniejsze deklaracje przedstawicieli rządu, że restrukturyzacja branży nie będzie wiązała się z likwidacją kopalń i zwalnianiem pracowników. Wskazują, że przeciwne sygnały płyną z doniesień medialnych o założeniach planu naprawczego dla Kompanii Węglowej. Uchwała ws. planu jest jednym z punktów środowego posiedzenia Rady Ministrów.
- Wobec niepokojących doniesień medialnych, iż przygotowywany przez rząd program naprawczy dla górnictwa węgla kamiennego ma zakładać likwidację kopalń i zwalnianie pracowników, Sztab przypomina o deklaracjach składanych publicznie przez Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska, który przyznając rację stronie społecznej, złożył obietnicę podjęcia natychmiastowych działań na rzecz naprawy naszego sektora, deklarując jednocześnie, iż ten proces nie będzie się wiązał z likwidacją kopalń i zwalnianiem pracowników - napisali do Ewy Kopacz związkowcy.
Ważna jest kwestia podaży
Wskazali przy tym, że nie zostały zrealizowane zapewnienia premiera Donalda Tuska - podtrzymane również przez adresatkę ich listu - że w pierwszej kolejności rząd podejmie działania przeciwdziałające nadmiernemu importowi węgla spoza UE i rozważy możliwość czasowego obniżenia wysokości bądź zawieszenia części obciążeń publicznoprawnych dotkniętych kryzysem spółek. Analizy miały też dotyczyć również zmiany systemu tych obciążeń dla polskiego górnictwa.
Związkowcy nawiązali w liście do listopadowego spotkania z szefową rządu i wicepremierem Januszem Piechocińskim, na którym z ich strony miały paść deklaracje "rzetelnych i uczciwych konsultacji założeń nowego programu (dla Kompanii - PAP) oraz uzgodnienia jego ostatecznej wersji z przedstawicielami strony społecznej".
- Z przykrością stwierdzamy również, że nie wywiązała się Pani ze złożonej wówczas obietnicy spotkania z górniczymi centralami związków zawodowych. Dziś, po raz kolejny, górnicze związki zawodowe o założeniach nowego programu dowiadują się z doniesień medialnych. To nie tak powinien wyglądać dialog społeczny - zaakcentowali przedstawiciele związków.
Według wcześniejszych informacji podjęcie uchwały ws. nowego planu naprawczego dla Kompanii Węglowej znalazło się wśród punktów środowego posiedzenia rządu. Dotąd założenia planu nie były ujawniane. Plan przygotowywał w ostatnich tygodniach zespół ds. funkcjonowania górnictwa pod przewodnictwem pełnomocnika rządu ds. restrukturyzacji węgla kamiennego Wojciecha Kowalczyka. Jego recenzentem ma być m.in. Rada Gospodarcza przy premierze.
Jak deklarował w ubiegłorocznej rozmowie z PAP Kowalczyk, priorytetem planu naprawczego jest stworzenie modelu polskiego górnictwa na przyszłość oraz zapewnienie bezpieczeństwa górnikom.
IAR/PAP, abo, awi, jk
REKLAMA
REKLAMA