Białoruś buduje nową elektrownię atomową. Ma być gotowa za dwa lata

Zaledwie 50 km dzieli budowaną przez Białoruś elektrownię atomową od zamieszkanej przez ponad pół miliona ludzi stolicy Litwy. I choć władze w Wilnie protestują oraz podkreślają, że Mińsk stawia obiekt wbrew umowom międzynarodowym, Białorusini chcą uruchomić pierwszy blok już w 2018 roku.

2016-04-22, 08:48

Białoruś buduje nową elektrownię atomową. Ma być gotowa za dwa lata
Elektrownia atomowa. Zdjęcie ilustracyjne. Foto: sxc.hu

Elektrownia powstaje pod leżącym w obwodzie grodzieńskim Ostrowcem, 20 km od litewskiej granicy. Docelowo tworzyć ją mają dwa bloki energetyczne z rosyjskiej produkcji reaktorami nowej generacji WWER-1200 o mocy 1200 MW każdy.

Okres eksploatacji przewidziano na 60 lat. Paliwem ma być niskowzbogacony uran U-235. Źródłem zaopatrzenia w wodę do systemów chłodzenia będzie rzeka Wilia, płynąca później w kierunku Wilna.

Jedyna szansa na zachowanie niezależności energetycznej

Zdaniem ekspertów elektrownia atomowa to dla Białorusi jedyna szansa na zachowanie względnej niezależności energetycznej; kraj nie ma własnych zasobów węgla, a musi w jakiś sposób zastąpić dotychczasowe siłownie węglowe. Ewentualna budowa elektrowni gazowych jeszcze bardziej pogłębiłaby zależność od Moskwy - twierdzą. Paliwo jądrowe może importować skądkolwiek – dodają.

Władze w Mińsku wspominały też, iż nadwyżkę energii elektrycznej chciałyby sprzedawać do UE. Jednak to rozwiązanie kwestionują władze litewskie.

Miejsce budowy, oprócz spełnienia kryteriów bezpieczeństwa, wybrano właśnie ze względu na bliskość linii wysokiego napięcia, biegnących z litewskiej elektrowni atomowej w Ignalinie. Łączą one Białoruś z systemem energetycznym Unii Europejskiej.

Prace trwają

Dziś – jak tłumaczył zastępca głównego inżyniera budowy ostrowieckiej elektrowni Władimir Gorin - na placu budowy pracuje ponad 5 tysięcy ludzi, działa już centrum szkoleniowe dla przyszłych kadr, a także prowadzi się treningi na symulatorze sterowni.

- Póki co mieścimy się w harmonogramie – podkreślił. - Po katastrofie w Czarnobylu wszystkie roboty prowadzone są zgodnie z procedurami (…) i panuje raczej konserwatywne podejście. Niczego nie można przeciągać – zauważył. Elektrownia jego zdaniem zostanie oddana do użytku w terminie, a więc w listopadzie 2018 roku.

Ekipy budowlane zakończyły już konstrukcję jednej z wież chłodniczych, druga właśnie powstaje. Częściowo ukończony jest budynek reaktora. Gorin wskazał, iż obudowa reaktora znalazła się już na placu budowy i zostanie zainstalowana w budowli w maju przyszłego roku.

Docelowo w elektrowni pracować będzie około 2300 ludzi

Inżynier dodał, że docelowo ostrowiecka siłownia zatrudniać będzie około 2300 ludzi, czyli mniej więcej jedną osobę na megawat wytwarzanej energii. Zatrudnienie w Ostrowcu – oprócz Białorusinów - znaleźli już np. specjaliści od energii jądrowej z Ukrainy, Rosji i Litwy – powiedział.

Oprócz szkoleń personel przechodzi też testy psychologiczne, sprawdzające m.in. sprawność i wytrzymałość przy pracy zmianowej oraz odporność na wyzwania związane z wymaganiami pracy w takim obiekcie.

We wtorek inspekcję placu budowy przeprowadził szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Yukiya Amano. Jak powiedział dziennikarzom, postęp w pracach wywarł na nim duże wrażenie. Do 2018 roku zapowiedział jeszcze siedem misji kontrolnych MAEA, zauważył też, że Białoruś wypełniła wszystkie wcześniejsze rekomendacje agencji.

Finansowanie z kredytu zaciągniętego w Rosji

Budowę elektrowni w Ostrowcu finansuje się z zaciągniętego w Rosji kredytu, opiewającego na 10 mld dolarów. Przewidziano, że sama siłownia kosztować będzie ok. 6 mld USD, pozostałe 4 mld mają pokryć wydatki na infrastrukturę, w tym rozbudowę linii i stacji kolejowej, budowę dróg dojazdowych oraz domów dla pracowników.

Mimo że zleceniodawcą są białoruskie władze, głównym wykonawcą projektu jest rosyjska firma Atomstrojeksport, a dostawcą paliwa nuklearnego i odbiorcą odpadów radioaktywnych będzie rosyjskie przedsiębiorstwo Rosatom. Białoruskie firmy pełnią rolę podwykonawców.

Białoruscy przeciwnicy budowy elektrowni jądrowej przypominali, iż powodem moratorium były skutki katastrofy czarnobylskiej; to Białoruś – jak wskazywali– była najbardziej poszkodowanym krajem, ze skażeniem sięgającym 23 proc. jego terytorium.

PAP, awi

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej