Walka z Nord Stream 2: Dania może opóźnić budowę, krytyczne też USA
Walka z Nord Stream 2 trwa. Gdy w Danii przyjęto ustawę, która może zablokować budowę gazociągu, gdy zagrozi to bezpieczeństwu państwa, Niemcy mają uwagi do Komisji Europejskiej, która ma zastrzeżenia do dominacji Gazpromu w inwestycji. Głos w sprawie gazociągu zabrały też Stany Zjednoczone.
2017-12-01, 07:51
Posłuchaj
Dania będzie mogła odmówić wydania zgody na budowę Nord Stream 2 powołując się na kwestie związane z bezpieczeństwem lub polityką zagraniczną. Dziś duński parlament jednomyślnie przyjął ustawę, którą daje rządowi taką możliwość.
Dania może zablokować inwestycję ze względu na bezpieczeństwo państwa
Zgodnie z nową ustawą Dania może odrzucić projekty budowy rurociągów, jeśli będzie zdania, że mogą zaszkodzić bezpieczeństwu państwa lub polityce zagranicznej. Wcześniej Kopenhaga mogła zablokować przebiegającą przez wody terytorialne Danii inwestycję Gazpromu jedynie na podstawie decyzji środowiskowej wydanej przez niezależny od rządu Urząd Regulacji Energetyki.
Brak zgody Danii może jednak tylko utrudnić inwestycję, ale jej nie uniemożliwi
Przyjęta przez duński parlament ustawa to wyraźny sygnał zmiany polityki zagranicznej Danii wobec Rosji. Ustawa, która wejdzie w życie w styczniu, sama nie zatrzyma budowy drugiej nitki gazociągu Nord Stream. Jeśli Duńczycy nie wyrażą zgody na budowę jego części u wybrzeży Bornholmu to prawdopodobnie Gazprom wybierze alternatywną trasę gazociągu do Niemiec.
Tymczasem Niemcy mają "zastrzeżenia prawne" wobec zastrzeżeń KE ws. Nord Stream 2
O ile stanowisko Danii i Polski jest w miare jasne, gorzej jest z postawą Niemiec. Te, podczas spotkania przedstawicieli krajów UE w Brukseli, wyraziły wiele zastrzeżeń prawnych wobec projektu KE dotyczącego zmian w unijnych przepisach, które mogłyby zagrozić opłacalności budowy Nord Stream 2 - dowiedziała się PAP z unijnych źródeł.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Wspólne stanowisko Rosji i Niemiec ws. Nord Stream II? Oba kraje przeciwne stosowaniu trzeciego pakietu energetycznego UE
W Brukseli odbyło się spotkanie przedstawicieli krajów członkowskich w sprawie proponowanych przez Komisję Europejską zmian w unijnym prawie dotyczącym gazociągów.
Komisja chce aby podmorskie części gazociągu podlegały trzeciemu pakietowi energetycznemu
Chodzi o przedstawioną w listopadzie propozycję nowelizacji unijnej dyrektywy gazowej, która ma jednoznacznie wskazać, że podmorskie części gazociągów na terenie UE podlegają przepisom trzeciego pakietu energetycznego. Inicjatywa mogłaby zagrozić opłacalności projektu gazociągu Nord Stream 2. KE liczyła na to, że zmiany zostaną szybko przyjęte przez kraje UE.
"KE poinformowała na spotkaniu, że propozycja ma na celu wzmocnienie rozwoju infrastruktury energetycznej. Zapewniła również, że zmiana dyrektywy w żaden sposób nie wpłynie na prawa państw członkowskich co do wyboru źródeł energii. Zdecydowana większość państw członkowskich, w tym Polska, poparło kierunki zmian w dyrektywie gazowej, uznając jej nowelizację za niezbędną. Niemcy podkreśliły, że mają wiele zastrzeżeń prawnych. Głównie chodzi o kolizję prawa międzynarodowego z prawem UE, z uwzględnieniem wpływu na prawo morza oraz wpływu zmian definicji interkonektora na miks energetyczny Niemiec" - powiedział PAP unijny dyplomata.
Jak dodał, Niemcy, jak i kilka innych krajów, w tym Belgia, Austria i Holandia, opowiedziały się za potrzebą przygotowania pisemnej opinii prawnej w tej sprawie. Estonia, która sprawuje obecnie prezydencję w UE i przewodniczyła spotkaniu, zaproponowała dalsze prace nad projektem bez sporządzania opinii prawnej na obecnym etapie. Jej zdaniem wątpliwości może wyjaśniać Komisja Europejska.
Według informacji PAP, kolejne spotkanie przedstawicieli krajów członkowskich w tej sprawie ma odbyć się jeszcze w pierwszej połowie grudnia.
Inicjatywa KE w sprawie zmiany dyrektyw to pokłosie różnych ekspertyz prawnych, które w zależności od tego, przez kogo były przygotowywane, różniły się co do tego, czy morska część gazociągu Nord Stream 2 powinna być objęta restrykcjami trzeciego pakietu energetycznego. Komisja chciała negocjować z Rosją stosowanie takich, zapisanych w prawie UE, zasad jak dostęp stron trzecich do gazociągu, regulacja taryf, rozdział właścicielski i transparentność, ale państwom członkowskim nie udało się ustalić mandatu w tej sprawie (m.in. przez sprzeciw Niemiec).
Polska jest za propozycję Komisji Europejskiej
Polska ocenia propozycję Komisji pozytywnie. Warszawa należy do największych krytyków budowy Nord Stream 2, wskazując, że projekt ten umożliwi Moskwie rezygnację z przesyłu błękitnego paliwa do Europy przez Ukrainę. Polska od dawna podkreśla, że prawo UE powinno być stosowane także wobec projektu Nord Stream 2.
Nowelizacja dyrektywy gazowej z 2009 r. ma zapewnić, że wszystkie główne gazociągi wchodzące na terytorium UE będą działały zgodnie z regułami UE. KE przekonuje, że przyjęcie tych zmian przez Radę UE, czyli państwa członkowskie, a także Parlament Europejski, będzie poważnym krokiem w kierunku ukończenia unii energetycznej.
Komisja ma nadzieję, że zarówno w PE, jak i w Radzie UE propozycja przejdzie bardzo szybko w uproszczonej procedurze. W Parlamencie Europejskim jest mocne wsparcie dla takiego podejścia. KE uważa, że stolice nie będą mogły zasłaniać się teraz niepewnością prawną i dlatego szybko zgodzą się na zmianę prawa.
System przesyłowy gazu w UE reguluje trzeci pakiet energetyczny, który mówi m.in. o tym, że sprzedawcą gazu i operatorem gazociągu nie może być ten sam podmiot. Zgodnie z unijnymi przepisami do takiego gazociągu muszą mieć dostęp inne przedsiębiorstwa. Oznacza to, że rosyjski Gazprom musiałby pozwolić, aby z Nord Stream 2 korzystały również inne firmy zainteresowane przesyłem. Gdyby projekt Nord Stream 2 został podporządkowany tym przepisom, inwestycja mogłaby stać się dla Gazpromu mniej opłacalna.
Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Moc przesyłowa to 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 r. Po tym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi.
Rząd Niemiec wspiera budowę Nord Stream 2, utrzymując, że ma on charakter biznesowy, a nie polityczny. W finansowaniu przedsięwzięcia uczestniczą niemieckie koncerny Uniper i Wintershall oraz francuski Engie, austriacki OMV i brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell.
Kraje Bałtyckie oraz Polska uznają projekt budowy Nord Stream 2 za szkodliwy dla europejskiej solidarności energetycznej.
Głos w sprawie gazociągu zabierają Stany Zjednoczone
Zastępca amerykańskiego podsekretarza stanu John McCarrick powiedział, że nie widzi możliwości, by Nord Stream 2 został zbudowany. Nie jest jasne, czy ta wypowiedź jest wyrazem sprzeciwu Stanów Zjednoczonych wobec gazociągu czy zapowiedzią blokowania projektu.
REKLAMA
Wcześniej projekt krytykował też sam sekretarz stanu Rex Tillerson, który negatywnie ocenił traktowanie przez Rosję dostaw energii jako "narzędzia szantażu". Nie zadeklarował konkretnie, czy Stany Zjednoczone będą dążyły do zablokowania inwestycji. Teoretycznie USA mogą wpływać na przebieg budowy gazociągu, a to za sprawą przyjętej przez Kongres ustawy, która umożliwia prezydentowi Donaldowi Trumpowi nałożenie sankcji na firmy, które biorą udział w budowie Nord Stream 2. Do tej pory nic nie wskazuje jednak, by faktycznie USA planowały zastosowanie takich restrykcji.
NRG, IAR, PAP, jk, md
Polecane
REKLAMA