Ceny ropy idą w dół za sprawą koronawirusa
Cena ropy na światowych rynkach osiągnęła najniższy poziom od roku, spadając o 20 proc. od początku stycznia. Wówczas to surowiec osiągnął wysoką cenę ze względu na konflikt USA z Iranem. Teraz popyt na ropę – a wraz z nim cena – znacząco spada, głównie za sprawą wirusa z Wuhan.
2020-02-04, 11:07
Nowa mutacja koronawirusa, którą odkryto w grudniu ubiegłego roku w chińskim mieście Wuhan, zbiera śmiertelne żniwo i znacząco wpływa na światową gospodarkę. To efekt przedłużenia świąt Nowego Roku Księżycowego w większości prowincji Chin, co oznacza, że fabryki, biura i sklepy pozostają zamknięte. Przez to największy na świecie importer ropy naftowej, który zwykle zużywa około 14 mln baryłek dziennie, potrzebuje znacznie mniej ropy do zasilania maszyn, pojazdów i produkcji energii elektrycznej.
Agencja Bloomberg poinformowała w tym tygodniu, że dzienne zużycie ropy w Chinach spadło o 20 proc., co odpowiada łącznemu zapotrzebowaniu Wielkiej Brytanii i Włoch na ropę. Największy azjatycki koncern rafineryjny Sinopec, który jest własnością chińskiego rządu, zmniejszył ilość przerabianej ropy o około 600 tys. baryłek dziennie, czyli o 12 proc., co stanowi największą obniżkę od ponad dekady.
Maleje popyt na paliwo lotnicze
Drugim kluczowym czynnikiem spadku popytu na ropę jest ograniczenie zapotrzebowania na paliwo lotnicze w związku z masowym odwoływaniem lotów do Chin. Takie decyzje podjęły: Lufthansa, Swiss, Austrian Airlines, SAS, Air France, British Airways, Turkish Airlines, American Airlines, a także LOT.
W związku z tym najwięksi światowi producenci ropy mogą wkrótce obniżyć wydobycie, by zahamować spadek cen. Prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu dojdzie do spotkania przedstawicieli państw OPEC, a by podjąć działania zaradcze. Według BBC do rozmów dołączy również Rosja, a celem ma być ograniczenie globalnego wydobycia od 500 tys. do miliona baryłek dziennie.
REKLAMA
W tym tygodniu dyrektor zarządzająca Międzynarodowego Funduszu Walutowego Kristalina Georgieva powiedziała, że epidemia może spowolnić wzrost gospodarczy na świecie przynajmniej w krótkim okresie, ale ostrzegła, że jest jeszcze za wcześnie, aby oceniać sytuację w dłuższej perspektywie.
Dla Polski to nie jest scenariusz najgorszy
W opinii ministra stanu do spraw energii Arabii Saudyjskiej międzynarodowa społeczność szybko poradzi sobie z epidemią, a sama organizacja jest w stanie zapobiec destabilizacji na rynku ropy. Jednak zdaniem dr. Przemysława Zaleskiego, który szczegółowo przeanalizował cała sytuacje na łamach portalu energetyka24.com, nie przekonuje to analityków, którzy przewidują dalsze spadki cen surowca w najbliższych dniach, pomimo obniżenia produkcji przez głównych graczy – Arabię Saudyjską i Rosję.
- Dla polskich rafinerii nie jest to scenariusz najgorszy. Zarówno PKN Orlen, jak i Lotos mają bardzo dobrze rozwinięte tradingi, które potrafią wykorzystać rynkowe okazje do zakupów spot. Obecnie tego rodzaju transakcje odbywają się, kiedy statki z ropą de facto są już na morzu. W takich transakcjach terminowych można zabezpieczyć sobie zakup określonej ilości ropy na płynących tankowcach, a przy technologicznie rozwiniętych możliwościach przerobu, które posiada zarówno Orlen, jak i Lotos nie jest ważne skąd pochodzi ropa – czy z Arabii, czy z Afryki. Istotny jest jej gatunek i cena – pisze ekspert.
PolskieRadio24.pl/PAP/IAR/BBC/energetyka24.com/DoS, md
REKLAMA
REKLAMA