Nord Stream 2. Ostatnia rura zaspawana, ale bitwa nie została zakończona
Mimo, że Rosjanie ogłosili zaspawanie ostatniego kilometra gazociągu Nord Stream 2 i tym samym zakończenie jego budowy, nie oznacza to, że bitwa o zablokowanie dostaw gazu tą drogą została zakończona. Jak pisze niemiecki dziennik gospodarczy Handelsblatt, teraz zaczyna się walka o uruchomienie dostaw i certyfikację prawną.
2021-09-10, 12:54
Jak ogłoszono, ostatni odcinek gazociągu zostanie opuszczony na dno morza i ostatecznie podłączony do drugiego końca rury. Rosyjski monopolista gazowy Gazprom ogłosił, że ma rozpocząć dostawy gazu do Niemiec w październiku.
Powiązany Artykuł
Budowa Nord Stream 2 zakończona. Wiech: ten projekt może spowodować kryzys geopolityczny
Przeciwnicy rurociągu mają jednak nadzieję, że walka nie została zakończona - liczą że nowy rząd federalny, pozew Deutsche Umwelthilfe i surowe wymogi regulacyjne z Brukseli doprowadzą jednak do wstrzymania projektu.
Posłuchaj
Odwagi dodaje im wyrok, zgodnie z którym Nord Stream 2 musi podporządkować się zaostrzonym wymogom unijnej dyrektywy o rynku gazu uchwalonej dwa lata temu.
REKLAMA
Gazprom zamyka dostawy gazu do Europy
Ale rosyjski koncern energetyczny Gazprom, właściciel gazociągu i spółka operacyjna Nord Stream 2 AG, jest przekonany o zwycięstwie: - Przed końcem roku, w sezonie grzewczym, będziemy mogli dostarczyć pierwszy gaz do Europy. rynku za pośrednictwem rurociągu Nord Stream 2 – mówi szef Gazpromu Aleksiej Miller.
Jednym z powodów zaufania Rosji mogą być przygotowania poczynione przez Moskwę do rozstrzygnięcia na jej korzyść gry o rurociąg.
Powiązany Artykuł
"Niemcy łamią solidarność europejską". Spychalski o Nord Stream 2
Na walkę o Nord Stream 2 wpływ ma nie tylko polityka, ale i rynek, którego wyznacznikiem są ceny oraz wielkość dostaw gazu.
Od tygodni eksperci ostrzegają, że Gazprom ogranicza dostawy gazu do Europy. Na przykład rosyjska spółka państwowa zarezerwowała tylko cztery procent dodatkowej przepustowości linii, która była dostępna na eksport przez Ukrainę we wrześniu, przypomina Handelsblatt.
REKLAMA
Popyt na gaz wzrasta, ceny też rosną…
Ceny gazu w Europie już gwałtownie wzrosły. Eksperci rynku gazu zwracają uwagę, że po spadku zapotrzebowania na gaz w związku z koronawirusem wiosną 2020 r., na największych rynkach europejskich w tym roku nastąpił silny wzrost popytu.
Powiązany Artykuł
Europie grozi kryzys dostaw gazu. Rosja promuje Nord Stream 2. Triumf ustawy o zapasach w Polsce
Ponadto Chiny sprowadziły o 25 proc. więcej gazu w ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2021 r. w porównaniu z rokiem poprzednim.
Po łagodnej zimie 2019/20 nastąpiła stosunkowo ciężka zima 2020/21. Dlatego wiosną i latem trzeba było napełnić zbiorniki magazynowe na całym świecie. I ten proces wciąż trwa. Rosja wciąż wskazuje na problemy produkcyjne. Z tego punktu widzenia nie może być mowy o sztucznym braku gazu.
Rosja prowadzi swoją grę
Jednak krytycy gazociągu biegnącego pod Bałtykiem uważają, że chodzi nie tylko o popyt i podaż, ale są przekonani, że napięta sytuacja na rynku jest wynikiem strategicznych kalkulacji Rosjan.
REKLAMA
Odwołują się do wypowiedzi kierownictwa Gazpromu. Dyrektor ds. eksportu Gazpromu Elena Burmistrowa powiedziała w maju, że „oddanie Nord Stream 2 do eksploatacji będzie w stanie pokryć dodatkowy popyt – choć sytuację podażową można już poprawić dzięki istniejącym rurociągom biegnącym przez Ukrainę.
- Nie ma wątpliwości, że Gazprom wykorzystuje Nord Stream 2 do lewarowania (podnoszenia) cen – podsumowuje Alan Riley, ekspert ds. energii Atlantic Council.
Dla niego jedno jest pewne: Moskwa chce wzbudzić obawy przed wąskimi gardłami w dostawach, aby odwieść Europejczyków od stawiania kolejnych przeszkód na drodze rurociągu.
"Napięta sytuacja rynkowa" może "sprzyjać szybkiej certyfikacji technicznej i wczesnej (tymczasowej) eksploatacji Nord Stream 2" - pisze Berlińska Fundacja Nauki i Polityki.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Polska stawia na gaz. Piotr Naimski: za 10 lat jego zużycie w naszym kraju przekroczy 30 mld m sześc. rocznie
Rosja chce ominąć europejskie regulacje
Nie jest również tajemnicą, że Gazprom chce ominąć unijne przepisy regulacyjne. Rosjanie postrzegają dyrektywę gazową jako "Lex Nord Stream 2”, nielegalny specjalny akt prawny, który ma "efekt dyskryminacyjny".
Jak przypomina dziennik Handelsblatt, dotychczasowe próby obejścia dyrektywy gazowej podejmowane przez Nord Stream 2 AG nie powiodły się.
Postanowienia Dyrektywy Gazowej dotyczą gazociągów prowadzących z krajów trzecich do Unii Europejskiej, które zostały wybudowane po 2019 roku. Rozporządzenie oznacza, że producenci gazu ziemnego i operatorzy rurociągów muszą być od siebie oddzieleni. Zewnętrzni dostawcy również muszą mieć dostęp do linii - pisze gazeta.
Wymogi te dotyczą jednak tylko odcinka rurociągu przebiegającego przez niemieckie wody terytorialne. Handelsblatt zauważa, że sposób, w jaki Federalna Agencja ds. Sieci interpretuje wymagania UE, Gazprom powinien być w stanie spełnić, nawet jeśli będzie to kosztować czas i pieniądze.
REKLAMA
Przypomnijmy. Pod koniec sierpnia wyższy sąd okręgowy w Düsseldorfie odrzucił skargę spółki projektowej przeciwko Federalnej Agencji Sieciowej, która ma zajmować się implementacją dyrektywy gazowej w Niemczech.
Gazprom rozważa apelację, a także wszczął postępowanie arbitrażowe przeciwko UE.
Wiele zależy od Brukseli
Kolejne pytanie brzmi, czy Bruksela, która ocenia Nord Stream 2 znacznie bardziej krytycznie niż władze niemieckie, jest z tego zadowolona.
Całkiem możliwe, że za kilka lat orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości wyjaśni niejasności. Do tego czasu można zakładać, że unbundling (oddzielenie), nie musi oznaczać sprzedaży gazociągu przez Gazprom, wystarczy wewnętrzna restrukturyzacja koncernu.
REKLAMA
Dostęp od dostawców zewnętrznych mógłby z kolei być ewentualnie zapewniony za pomocą „wirtualnego zasilania”. Jeśli w pewnym momencie część gazociągu zostanie przeniesiona z rosyjskiej firmy do europejskiej, cel może zostać osiągnięty.
"Jeśli wymagania dotyczące rozdziału nie zostaną spełnione w momencie uruchomienia, Federalna Agencja ds. Sieci może ukarać to jako wykroczenie administracyjne". Innymi słowy: Gazprom mógłby uruchomić rurociąg jeszcze przed zakończeniem certyfikacji i w razie potrzeby groziłaby mu tylko grzywna.
Pomimo tej ponurej perspektywy dla przeciwników gazociągu, opór wobec projektu pozostaje nieprzerwany – w Europie Wschodniej, w Parlamencie Europejskim i w części Komisji.
W Niemczech Zieloni są szczególnie przeciwni Nord Stream 2. Im lepiej Zieloni wypadną w wyborach federalnych, tym trudniej będzie Gazpromowi.
REKLAMA
Co zrobi nowy rząd federalny Niemiec?
Ostatnia przeszkoda: nowy rząd federalny Ale gazociągu nie da się po prostu odłączyć politycznie. Gazprom i europejskie koncerny energetyczne zaangażowane w finansowanie projektu mogą dochodzić odszkodowania. Jakie więc opcje mają przeciwnicy rurociągu? „Następny rząd federalny może wycofać poparcie polityczne dla projektu”, mówi Zielony polityk, Bütikofer.
W porównaniu z wezwaniami do wstrzymania budowy, które były wielokrotnie podnoszone w ciągu ostatnich kilku miesięcy, początkowo brzmi to dość skromnie, ale może mieć daleko idące konsekwencje, pisze gazeta.
Jeśli niemiecki rząd odejdzie od Nord Stream 2, Komisja Europejska nie będzie już musiała obawiać się konfliktu z Niemcami i będzie bardziej skłonna do surowego stosowania przepisów dotyczących rynku gazu, kończy Handelsblatt.
PR 24, Handelsblatt, jk
REKLAMA
REKLAMA