Taksówkarze boją się konkurencji ze strony nielegalnych przewoźników?
Kierowcy taksówek w wielu europejskich miastach, między innymi w Londynie, Paryżu, Madrycie i Berlinie, protestowali w tym miesiącu przeciwko konkurencji ze strony tak zwanych firm przewozowych. Te ostatnie, zdaniem Stefana Batorego, prezesa zarządu iTaxi, niszczą rynek pracy.
2014-06-30, 11:32
Posłuchaj
- W 21 największych metropoliach amerykańskich doszło do znacznego pogorszenia usług taksówkarskich i paradoksalnie wzrosły ceny, a to było głównym argumentem zwolenników zmian, którzy postulowali otwarcie rynku. Twierdzili oni, że obniży to barierę wejścia do zawodu taksówkarza i pozwoli na spadek cen. Stało się coś zupełnie odwrotnego – mówi Batory.
Taka sytuacja ma obecnie miejsce między innymi w stolicy, wyjaśnia Batory.
– Doświadczenia warszawskie pokazują, że firmy przewozowe w istotny sposób wpłynęły na zmniejszenie się liczby kursów, które wykonują taksówkarze. Firmy te bazują na niskich kosztach i działają w szarej strefie – dodaje.
Przewozy osób nielegalne w Polsce
W Polsce takie przewozy są zakazane od ponad roku. Nowy gracz niewiele więc zdziała na naszym rynku.
- Przewozy osób są nielegalne. Firmy, które świadczą te usługi, żerują na naiwności i niewiedzy ludzi. Przewoźnicy omijają prawo, działając np. pod szyldem agencji ochroniarskiej albo usług psychoterapeutycznych – mówi Batory.
Tacy przewoźnicy, chcąc się uwiarygodnić wobec klientów, oklejają swoje pojazdy reklamami, które upodabniają je do taksówek. Jak wobec tego prawidłowo powinna być oznaczona taksówka, wyjaśnia Batory.
- Na dachu prawdziwej taksówki będzie umieszczony kogut w kolorze białym, z napisem „taxi”. Wszystkie warszawskie taksówki mają na autach dwa paski: żółty i czerwony oraz syrenkę. Taksówki w innych miastach również mają swoje charakterystyczne oznaczenia, zazwyczaj są to herby miast na bocznych drzwiach – tłumaczy Batory.
Klienci wybierają przewóz osób ze względu na cenę
Jednak klienci często świadomie wybierają pojazdy firm przewozowych, bo ich usługi są tańsze. W ocenie Stefana Batorego to korzystanie z oferty nieuczciwej.
Tacy przewoźnicy nie wliczają do swojej stawki kosztów amortyzacji samochodu. Nie rejestrują też działalności gospodarczej, nie płacą podatków ani składek ZUS. Nie płacą również składek ubezpieczeniowych od pojazdów, skalkulowanych dla taksówkarzy.
Justyna Golonko, awi