Tsunami w transporcie publicznym po 1 stycznia 2017. Koniec z ulgami dla pasażerów

Po 1 stycznia 2017 roku zmienia się cały system publicznego transportu zbiorowego. Obowiązek jego organizacji przejmują jednostki samorządu terytorialnego. A to oznacza rewolucję tak dla przewoźników, jak i dla pasażerów. Ci ostatni mogą np. stracić ulgi przewozowe.

2015-07-08, 23:39

Tsunami w transporcie publicznym po 1 stycznia 2017. Koniec z ulgami dla pasażerów
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Pixabay

Posłuchaj

Dlaczego zmiany zapowiadane od 1 stycznia 2017 r. w transporcie publicznym mogą oznaczać prawdziwe tsunami dla pasażerów i ich ulg,w radiowej Jedynce w audycji Aleksandry Tycner.
+
Dodaj do playlisty

To  wójtowie, starostowie burmistrzowie,  a nie jak dotychczas przedsiębiorca, będą ponosić odpowiedzialność wobec lokalnej społeczności za funkcjonowanie tego transportu.  Idea ze wszech miar słuszna, istnieją jednak obawy, że nie do końca może zostać zrealizowana.

Wielkie zmiany dla przewoźników…

Zmiany odczują i przewoźnicy, i pasażerowie. Dla tych pierwszych inny będzie sposób finansowania i wypłaty rekompensat.

… i dla pasażerów

– Drudzy będą mieli ograniczone prawo do nabycia biletów ulgowych lub przejazdu bezpłatnego we wszystkich autobusach wykonujących publiczny transport drogowy osób - mówi Stanisław Wodyński, prezes PKS Ostrowiec Świętokrzyski.

15 mln pasażerów może utracić ulgi

Z różnego rodzaju ulg ustawowych korzysta w Polsce około 15 mln osób. Prezes PKS Ostrowiec Świętokrzyski zwraca uwagę, że one utracą możliwość  swobodnego przemieszczania się komunikacją publiczną.

REKLAMA

Dziś każdy regularnie kursujący autobus ma obowiązek respektować ulgę, jeśli pasażer wykaże się prawem do niej. Przewoźnik rozlicza ją potem z właściwym urzędem.

– Natomiast od 1 stycznia 2017 uprawnienia obywateli pozostaną, ale nie będą oni mieli gdzie z nich skorzystać  - obawia się Stanisław Wodyński. Bo będą  ważne tylko w  autobusach tych przewoźników, którzy jako operatorzy podpiszą umowy z samorządami. 

– To samorządy zdecydują, na których liniach  będzie można z tych uprawnień korzystać i które linie będą liniami użyteczności publicznej – podkreśla Wodyński.

Większość powiatów nie jest gotowa na transportowe tsunami

Tymczasem z 314 powiatów zaledwie trzydzieści kilka stworzyło plany transportowe czyli strategię realizowania komunikacji publicznej, a zaledwie kilka ogłosiło, że za rok nosi się z zamiarem wyboru operatora dla tej komunikacji w przetargu publicznym - zauważa Wodyński.

REKLAMA

Leszek Cieślik, prezes PKS Suwałki mówi, że w tamtym regionie plany transportowe, przyjęte przez sejmiki województwa i realizowane przez urzędy marszałkowskie są. I połączenia miast powiatowych  z metropolią wojewódzką nie powinny stanowić problemu. Ale w województwach sporządzenie planów  transportowych  było obowiązkowe, a  Ilość usług zamawianych jest przez województwo zagwarantowana . Będzie więc można korzystać z ulg.

Zmiany mogą uderzyć w młodzież dojeżdżającą do szkół

– Problem w powiatach, szczególnie ziemskich jest dlatego, że nie miały one obowiązku sporządzania planów transportowych, więc tego nie zrobiły  - uważa Leszek Cieślik. Dodaje, że przewoźnik sobie poradzi, bo będzie wykonywał połączenia komercyjne, ewentualnie stosował swoje ulgi handlowe, bo taką możliwość ma.

Martwić się może zwłaszcza młodzież szkolna dojeżdżająca z małych miejscowości do miast powiatowych, bo wtedy będzie musiała płacić ceny komercyjne.

REKLAMA

–Być może  rozwiązaniem będzie po prostu przesunięcie terminu wejścia nowego systemu w życie - uważają prezesi PKS Ostrowiec i Suwałki.

Aleksandra Tycner

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej